Bura... i inni - potrzebny DT dla trzech maluchów - Kraków

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro cze 27, 2007 23:22

No, dobra, jestem! :D

Maluchy mają już mikrowolierkę pod regałem w garażu, wyścieloną kocykiem, z kuwetą i transporterem-gigantem, w którym siedzą wciśnięte w najdalszy kącik, bo tam ciemno i bezpiecznie.

Białołapek syczał pro-forma ("bo tak trzeba, mama mi mówiła"!"), ale sprzedał się za convalescensa z beta-glukanem. Spodobało się i wylizał talerzyk do czysta :D

A Strachulec najpierw mnie obsyczał, potem dostał to samo co braciszek/siostrzyczka, tylko na języczek w trakcie syczenia, potem został umyty przez towarzysza niedoli, a na koniec dziabnął mnie w palec i wtulił się w braterskie futro. Jedzonko zostało w klatce, convalescence też, może w nocy coś zje, bo na razie wygląda na mocno zestrachanego.

Na noc dostaną jeszcze butlę z ciepłą wodą, żeby miały się do czego przytulić, zamiast mamusi :(
Trzymajcie kciuki za socjalizację!
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Śro cze 27, 2007 23:57

Sylwka pisze:Trzeba chyba zacząć zbierać pieniążki do skarbonki, bo nas buraski wszystkich puszczą z torbami. Przez to łapanie małych zapomniałam dzisiaj o totolotku :wink: ale w sobotę nie odpuszczę. Niech się totalizator dokłada do kociaków.

Życzę 6, szczęśliwego numerka itp oraz poproszę o nr konta :D

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw cze 28, 2007 7:30

Tak czułam, że to syczenie Białołapka to pokazówka, bo podczas głaskania wyglądał na zadowolonego. To drugie było bardzo wystraszone. Dobrze, że udało się złapać dwa bo mogą się do siebie przytulać. Te maluchy jeszcze ssą cycka, choć matka zaczęła je już lekko przeganiać. Odganiała je od miski. Obawiam się, że ona niedługo może mieć ruję a wtedy to z maluchami byłoby krucho. Wczoraj karmicielka zrobiła im legowisko w norce pod jednym z balkonów (jest tam sucho i bezpiecznie). Do tej pory też tam się chowały. Rozmawiałyśmy z właścicielem balkonu (młody chłopak) i zgodził się na wszystko, bo nie chcę aby mu koty biegały po balkonie :? . O drugiej kotce niewiele wiem. Jej malucha widziałam tylko wczoraj i to przez chwilę, bo to dzikusek. Matki trzymają się teraz razem. Maluchy też są razem, więc jak jeden ma KK (choć niekoniecznie, bo drugie oczko i nosek wyglądały ładnie a zaklejone oczko też nie było brzydkie a po prostu zamknięte) to nie ma co chyba liczyć, że inne się nie zaraziły. Trzeba myśleć pozytywnie, bo może to jednak nic groźnego. Nie mam możliwości przechowania u siebie (w łazience, która widziałam raz przez parę sekund i mam o niej tylko wyobrażenie) na raz 5-ciu małych i dwóch kotek. SkaskaNH kombinuje czy się jej nie uda przechować jednej mamy ale kotka musi być zdrowa, ze względu na resztę kotów. Ja mam kota po cyklosporynie (jej zadanie to obniżenie odpowiedzi układu immunologicznego, lek podawany po przeszczepach przez całe życie aby zmniejszyć ryzyko odrzutu) pewnie z niewielką odpornością. Jak go czymś zarażę to będzie katastrofa i wetka mnie chyba za drzwi wyrzuci :wink:. Ten mój rudy gnojek wczoraj wydrapał sobie piękną dziurę na brodzie i w kuwecie jest mniej ciekawie - obawiam się, że to wina współlokatorów bo nie sprzątają za bardzo po robieniu jedzenia i mógł coś zlizać - oby do soboty.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw cze 28, 2007 8:26

No wlasnie, tak jak napisala Sylwka. Poza tym ta bura mamuska jest wzglednie oswojona, a to tez wazne. nie wiem dokladnie, kiedy wyjade, a jesli musialabym zostawic ja pod opieka mamy, to nie chce jej zostawic "na glowie" calkiem dzikiego kota + swoich 7-miu + blokowych.

I kiedy ewentualnie dalsza lapanka, zwlaszcza kocic?

A co robimy z tymi klatkami?

Sylwka, ja chyba dzis wyjde troche wczesniej z pracy, wiec moze bym tam podeszla pod blok, jak bys miala czas zejsc na chwile, to bysmy na zywo pogadaly.

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw cze 28, 2007 8:37

Nordstjerna z TZ-etem zostawili mi klatkę łapkę. Jest lekka niewielka i delikatna (kociaki powinny sie złapać). Przetestowałam ją wczoraj na moim Zenku ale z jego grubym tyłkiem nie jest tak łatwo i zamknął zapadkę zanim jeszcze dobrze do klatki wszedł :lol: . Rustie ma ewentualnie klatkę do przechowywania kociaków ale na razie w garażu Nordstjerny mają jakiś kombinowany apartament, więc chyba nie jest na gwałt potrzebna. Odnośnie łapania to będziemy brały co się złapie. Jeśli złapiemy dwa pozostałe maluchy od oswojonej kotki to trzeba będzie złapać też kotkę. Jeśli zostanie chociaż jedno to kotka musi zostać z nim.
Z kotką dzikuską i jej dzieckiem może być naprawdę problem i może się nie udać przed wyłapaniem rodzinki. Myślę, że to się może trochę czasowo rozwlec ale kilka dni mamy. Najodważniejsze złapane, dozwolone lokum mają pod balkonem, więc zagrożenie dla nich mniejsze. Będę obserwować (jak się uda) oczka dzikuska. Z podaniem mu leków może być kłopot, bo jest jakby trochę mniejszy i może być jeszcze tylko wegetarianinem.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw cze 28, 2007 8:40

skaskaNH pisze: Sylwka, ja chyba dzis wyjde troche wczesniej z pracy, wiec moze bym tam podeszla pod blok, jak bys miala czas zejsc na chwile, to bysmy na zywo pogadaly.

OK. Ja kończę robotę przed 16-tą. Jeśli 172 będzie tak miły i przyjedzie na czas (co nie jest oczywiste) to będę w domu mniej więcej po 16:30. Daj znać jak będziesz blisko.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw cze 28, 2007 8:49

Ja mysle, ze powinnam byc tak kolo 19-tej. Napisze Ci jeszcze smsa jak bede juz wiedziec, kiedy wychodze.

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw cze 28, 2007 9:12

Ja moge służyć jedynie poduszka elektryczną dla kociąt, że4by butelek z ciepłą wodą nie trzeba było zmieniać. Mam taką wodoodporną-seratową-kupiona specjalnie z myślą o kotach :)
Załuję, że jak jeszcze tam mieszkałam, nie byłam bardziej przebojowa-karmcielki nie zgadzały się na sterylizację i 2 razy w roku pod balkonem bloku nr 16 były kocięta. teraz pewnie też są. Rodzi je czarna kocica Balbusia ( a moze juz i inne kocice :( ), która podobno jest kilkunastoletnią kotką-nie wiem czy przezyłaby narkozę. No i opór karnicuelek- a tylko one były w stanie złapac te koty-do mnie nie podchodziły.

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw cze 28, 2007 9:38

Ta karmicielka na szczęście nie ma nic przeciwko a wręcz jest za. Sama zanosiła do weta ślepe mioty jeśli jej się udało je wyśledzić. Wiadomo, że lepsze sterylki. Kociaki już spore są i nie wiem czy podgrzewanie jest aż takie konieczne. Wtulą się w siebie, kocyk i będzie fajnie chyba. Pod ten blok dochodzi jeszcze jedna kotka biało-czarna kulejaca na przednią łapę. Gdzieś ma małe ale niezlokalizowane. Ja widziałam ją tylko raz (podczas spotkania z karmicielką). Jak przyprowadzi maluchy to się zacznie od nowa. Przy śmietniku niedaleko bloku widziałam też dwa czarne koty - drobne i wyglądały na kotki - jak matka i córka. Na tym osiedlu jest ich naprawdę dużo, bo dawniej były obok bloków ogródki działkowe. Zlikwidowano je, zniszczono budy i koty przeniosły się do bloków (to relacja karmicielki).

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw cze 28, 2007 9:41

Dzisiejsza relacja: Oba kociaki dzisiaj zjadły gerberka!
W kuwecie wczoraj był jeden sik, dziś rano sik i kupal, piękny :D.

Białołapek już mruczy na całego. :D
To chyba chłopak (muszę znaleźć te zdjęcia poglądowe, które kiedyś były na forum i porównać. Jak ktoś ma pod ręką linka, to poproszę).
Maluch zaczął mruczeć wczoraj w nocy, jeszcze w transporterku. Dzisiaj już został wygłaskany na kolanach, pierwsze podejście do bicia świerzba też już mamy zaliczone. Świerzb jest makabryczny, ale to raczej norma. Po jedzonku maluch się przy mnie wysikał. I zaczął zwiedzać hotel :D

Za to drugi burasek świerzbiora nie ma, uszka czyste 8O . W dodatku wygląda na trochę młodszego. czyżby to nie było rodzeństwo?
Płci na razie nie sprawdzałam, zbyt był wystraszony, jak wzięłam go na ręce. Może za drugim/trzecim podejściem.
Jest dziki i wystrachany, ale udało mi się go namówić na zlizanie z palca gerberka z beta-glukanem. Czyli mamy jakiś sukces, bo wczoraj tylko syczał, wciśnięty w kąt transportera. Dobrze by było, żeby się choć trochę odstrachał, przed przeglądem u weta.

Przepakowałam towarzystwo do mniejszego pudła (transporter jest ogromny, taki na dwa duże koty), żeby można było się łatwiej do nich dostać. To mi dranie wlazły za pudło (pudło jest wyższa i nie dochodzi do samej ściany, bo przeszkadza podpórka regału). Muszę znaleźć coś niższego.

Nasz aparat jest niestety w naprawie, ale TŻ obiecał, że pożyczy dzisiaj aparat to jakąś sesję zrobimy.

Tosza, dzięki za propozycję, jak będzie faktycznie zimno, to skorzystamy; na razie nie jest źle: maluchy śpią wtulone w siebie, a garaż jest wbudowany w chałupę i ocieplony tak jak dom, więc temperatura taka jak wszędzie, a ciepły koc i warstwa tektury powinny dobrze izolować.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Czw cze 28, 2007 9:50

Nordstjerna, tu masz linka, zobacz na wpis mirki_t, sa zdjecia instruktazowe:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=58979

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw cze 28, 2007 9:53

Super. To może to drugie jest od drugiej kotki. Może to jest to z zaklejonym okiem tylko wtedy było po spanku i mu się nie odkleiło jak otworzył oczka. Ja już nic nie wiem. Czasem widziałam tylko dwa brykajace maluchy, czasem 3, czasem 4, ale jak wczoraj zobaczyłam 5 to już straciłam zupełnie orientację. Myślałam wcześniej, że to drugie duże bure to kocur, bo taki tam też jest, a wczoraj karmicielka wypatrzyła, że to kotka. One wszystkie bure i poza Białołapkiem trudno je odróżnić jak się ich nie miało w rękach. Kocice można odróżnić, bo mamuśka przychodzi do człowieka jak się tylko na nią popatrzy i ją zawoła. Jest chyba trochę jaśniejsza od tej drugiej ale wyglądaja jak siostry. Pewnie razem wychowują swoje dzieci.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw cze 28, 2007 9:55

Ratunkuuu, ja sie boje myslec, ile tam tego "burego szczescia" moze sie jeszcze czaic :strach:
:twisted:

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw cze 28, 2007 9:57

SkaskaNH, dzięki wielkie! Chyba trafiłam, Białołapek- Odważnik :wink: wygląda tak, jak kocurek na tym zdjęciu.
Jeszcze Strachulca muszę obejrzeć.
Oj, czuję, że moja wydajność pracy dzisiaj będzie zerowa. Dobrze, że rezydenci o niczym nie wiedzą i gdzieś się rozleźli po kątach...
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Czw cze 28, 2007 9:59

Mi się też wydawało, że Białołapek to pan kot, bo jak się bawił pod blokiem i przekręcał podwoziem do góry to miejsce pod ogonem wyglądało jak u samczyka (moge się jednak mylić).

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], indestructibleperson, puszatek i 152 gości