Kochany Miluś (Mińsk Maz)fotki s.16-19,22,24- ma już domek:)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro cze 27, 2007 15:48

:ok: za negocjacje i czekam na wieści
Badaj kota regularnie. Kot Ci nie powie, że źle się czuje, a kiedy zauważysz może być za późno...
Obrazek

Karotka

 
Posty: 4972
Od: Pon maja 14, 2007 12:03
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro cze 27, 2007 20:05

Karotko, nie mogę zabrać kotów :( Mój TŻ jest nieugięty. Przedstawiłam mu jeszcze raz na spokojnie plan, że bym wzięła kotki, potem na czas wakacji trafią do Ciebie, potem z nowu do mnie, a cały czas będzie im się szukać domów. On wogóle nie chciał tego specjalnie rozważać. Powiedział, że na 2 pokoje nam 2 koty wystarczą, że nie chce mieć w domu zwierzyńca, że to się od tego zaczyna, a co jak któryś kot nie znajdzie domu, itp. Potem dodał, że to będzie taki początek i że dobrze mnie zna, jak mi raz ustąpi, to nawet jak te koty wyadoptuję to wezmę kolejne, a potem kolejne. On chce normalnie żyć, podróżować, przyjmować w domu gości a nie zamieniać mieszkanie w koci szpital.

Można by powiedzieć do mnie, że widziały gały co brały...Tylko, że my jesteśmy 12 lat po ślubie, a koty mamy od 1,5 roku. On mi poszedł na kompromis, że się wogóle zgodził na kota, potem po długim płaczu na drugiego. Teraz je bardzo lubi i rozpieszcza, ale to mu wystarczy.
Boję się pomyśleć, co zrobię, jak pewnego dnia znajdę na ulicy np. małego, chorego kotka. Nie umiałabym przejść obojętnie...

Nadal szukamy domu maluchom, ich Matce i Mai...
Z coraz mniejszą nadzieją, bo maluchy chyba się nie złapią. W MM nie ma klatek, dzwoniłam dziś do inspekcji weterynaryjnej czy jakoś tak, TOZ-u nie mamy...Nie mogę fatygować ludzi z innego miasta, każdy i tak ma mało czasu.
Dobrze, że wyadoptowałyśmy krówki, ich mama w piątek ma sterylkę.
Syzyfowa praca, bo te małe urosną...
:(
Ostatnio edytowano Czw cze 28, 2007 8:24 przez Mimisia, łącznie edytowano 1 raz

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Śro cze 27, 2007 23:33

:( tak mi przykro. Myslałam, że może cos wspólnymi siłami...
Mój mąz też taki jest, ale objawił mi ostatnio, dlaczego nie chce Tymczasów. Podobno za bardzo sie przywiązuje i nie może sie rozstać.
Może to i prawda, bo rozstanie z Dakotą faktycznie bardzo przeżywał. No ale i tak ta jego teoria nie trzyma sie kupy.
Może jeszcze uda Ci sie cos wynegocjować. Przecież to byłby taki tymczaowy tymczas. troche u mnie, troche u Ciebie. Wiem, że to dla kotów mogło by być stresujace, no ale lepsze to niz ulica.
:ok: za wytrwałość w łapaniu. Może jednak sie uda!
Dzisiaj napisała do mnie pani odnośnie mojego Dorianka. Jest z okolic Warszawy. Wysłałam jej link do tego wątku. Może dałaby dom jednemu z Dymków??? Byłoby cudownie.
Badaj kota regularnie. Kot Ci nie powie, że źle się czuje, a kiedy zauważysz może być za późno...
Obrazek

Karotka

 
Posty: 4972
Od: Pon maja 14, 2007 12:03
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw cze 28, 2007 7:15

Dzięki, Karotko...Może będzie dobrze...

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Czw cze 28, 2007 7:21

Będę czekała na wieści.
Badaj kota regularnie. Kot Ci nie powie, że źle się czuje, a kiedy zauważysz może być za późno...
Obrazek

Karotka

 
Posty: 4972
Od: Pon maja 14, 2007 12:03
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw cze 28, 2007 8:23

Właśnie miałam informację, że mama krówek, córka Mai, jest złapana na sterylkę. Strasznie szarpie się w transporterze...
Pani E. jest bardzo zestresowana. Zamknie kicię w werandzie, jutro zabieg. Będę musiała rano pójść do niej (na szczęście dostałam urlop) i pomóc wsadzić kotkę do transportera, bo pani E. się boi, że sobie z nią nie poradzi. To wszystko jest ponad moje nerwy. Kotka po zabiegu trafi do mnie na 2 dni, potem idzie do pani E. na werandę. Ja nie wiem, jak ja sobie poradzę. Kotka mnie nie zna, będzie się bała, zresztą ona jest bardzo płochliwa, taka zdziczała nieco. I nie mam pojęcia, jak to będzie potem. Jak można wyrzucić zwierzę po zdjęciu szwów na ulicę????

Nigdy wcześniej nie zajmowałam się sterylkami bezdomnych kotów...To jest strasznie trudne, ale konieczne :(

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Czw cze 28, 2007 10:00

Mimisiu, mój mąż tez nie popiera moich działań. Ustępuję mu bardzo, ale jak staje na mojej drodze małe kocio lub cała rodzinka, to nie słucham jego gadania wcale. Najpierw tłumacze, potem się kłócę a na końcu idę w płacz. To skutkuje! Wstyd mi, że muszę takie zagrywki stosować, no ale niestety nie ma na niego innego sposobu. W ten sposób mamy Franię, no a teraz Luśkę z Dzidziulcami. Może z Twoim Mężem da sie jeszcze porozmawiać? Spróbuj wytłumaczyć mu racjonalnie co i jak. Kicia trafiłaby do Was tylko tymczasowo. Może przez wakacje to potrwać. Jeżeli nie uda się jej znaleźć domku w tym czasie, to po wakacjach powinny się pojawić wolne domki i wtedy kotka mogłaby sie przeprowadzić na tymczas do kogoś innego Ludzie wracają po wakacjach i zaczynają szukać kotków. Teraz to taki czarny okres, który trzeba przetrwać. Ja niestety nie mogę jej wziąć, bo moja kotka niezbyt toleruje dorosłe koty. Też szukamy domku dla kotki Heni, bo nie mogę jej zabrać mimo, że bardzo mi na tej kotce zależy.
Babcia jest miziasta i domowa, to widać. Ja bym sie nie zdecydowała jej wypuścić, bo to wspaniała kotka jest i domek na pewno sie zgłosi. Co do mamy to nie wiem. Jestem nowicjuszką i na swoim koncie mam dopiero Lukrecje z dziećmi. Jak ja złapałam, to też szalała w kontenerze, dostawała ataków duszności. Ale chyba każdy kot tak by zareagował. Ręczę, że gdybym złapała moją Franię i wsadziła do kontenerka, to odstawiła by takie przedstawienie że hej! W domu jak wypuściliśmy Luśkę to od razu schowała sie pod łóżko i tam spędziła kilka dni wychodząc tylko na jedzenie. Teraz normalnie wychodzi, wygrzewa sie na słoneczku, na drapaku, przychodzi na głaski. Ładnie mruczy. Zaczyna sie nawet bawić. Nie da sie jeszcze wziąć na ręce ale z każdym dniem robi postępy. Po prostu musi zaufać, a na to potrzeba czasu. Dlatego bardzo Cie proszę, nie wypuszczaj Babuni!!! Proszę!!! Mamę musisz sama wyczuć, czy da sie ja udomowić czy nie. Mogły by przecież siedzieć razem z Maja na tej werandzie, czy nie? Najważniejsze są Dymki! Ludzie szukają takich kotków i ona maja dużą szansę na domek. Trzeba im tylko dać szansę...
Badaj kota regularnie. Kot Ci nie powie, że źle się czuje, a kiedy zauważysz może być za późno...
Obrazek

Karotka

 
Posty: 4972
Od: Pon maja 14, 2007 12:03
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw cze 28, 2007 10:21

Wiesz, Karotko, dziwne to jakieś...Ludzie wracają z wakacji i zaczynają szukać kotów. A co z nimi zrobią, jak wyjadą za rok? Pozbędą się i będą szukać nowych kotów po wakacjach?
Każda rozmowa, jaką zaczynam z mężem zostaje urywana na początku i on prosi, żebym już go nie męczyła.
Moja rezydentka Ziutka też nie toleruje innych kotów i jak wzięliśmy Benię, to parę dni była zamknięta w sypialni, a my z TŻ i z Ziutką spalismy w dużym pokoju. Potem jeszcze dość długo Ziutka atakowała Benię, jak ta próbowała wyjść z sypialni.
Jak byśmy wzięli kota, musiałby być odizolowany od reszty w sypialni. Mojego męża to denerwuje, że zostałby mu tylko jeden pokój i że jak zwykle musiałby jeździć ze mną i z kotami samochodem do weta, bo ja nie mam prawa jazdy. On po prostu nie chce się poświęcać.

Co do Babuni, to ona jest na razie u pani E. i mam nadzieję, że ona jej jednak nie wypuści...A jak będzie chciała to zrobić, to wtedy ponaciskam męża. (Pewnie się nie zgodzi)
A co z mamą dymków i krówek? Na to pytanie nie odpowiem...
Nie ma najmniejszych szans, żeby dymki, dwie mamy i babcia trafiły do mnie...
Maja jest teraz w domu u pani E. zamknięta przed psami w sypialni. Pani E. nie chce jej zamykać w werandzie, bo Maja kocha ludzi i była by tam samotna.
Pani E. uważa, że Maja ze swoja córką się nie lubią i nie mogą mieszkać razem w werandzie...
Beznadzieja...

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Czw cze 28, 2007 10:49

Faktycznie beznadzieja :(
Ja mam identyczną sytuację. Taki sam mąż, mam prawko, ale nie umiem jeżdzić, jetem zdana na łaską i niełaskę. Doskonale Cie rozumiem. Luska tez biła sie z Frania i pierwsze dni spędziła w sypialni. Dopiero od niedawna zostawiam je same razem, ale i tak odczuwam niepokój. Mam nadzieję, że Maja szybko znajdzie dom. Mamusie sie wypusci, tylko te Dymki... :cry:
Ostatnio edytowano Czw cze 28, 2007 21:35 przez Karotka, łącznie edytowano 1 raz
Badaj kota regularnie. Kot Ci nie powie, że źle się czuje, a kiedy zauważysz może być za późno...
Obrazek

Karotka

 
Posty: 4972
Od: Pon maja 14, 2007 12:03
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw cze 28, 2007 14:27

Wszystkie Dymki robia Hops!!!!
Badaj kota regularnie. Kot Ci nie powie, że źle się czuje, a kiedy zauważysz może być za późno...
Obrazek

Karotka

 
Posty: 4972
Od: Pon maja 14, 2007 12:03
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw cze 28, 2007 15:44

Mimisia pisze:Właśnie miałam informację, że mama krówek, córka Mai, jest złapana na sterylkę. Strasznie szarpie się w transporterze...
Pani E. jest bardzo zestresowana. Zamknie kicię w werandzie, jutro zabieg. Będę musiała rano pójść do niej (na szczęście dostałam urlop) i pomóc wsadzić kotkę do transportera, bo pani E. się boi, że sobie z nią nie poradzi. To wszystko jest ponad moje nerwy. Kotka po zabiegu trafi do mnie na 2 dni, potem idzie do pani E. na werandę. Ja nie wiem, jak ja sobie poradzę. Kotka mnie nie zna, będzie się bała, zresztą ona jest bardzo płochliwa, taka zdziczała nieco. I nie mam pojęcia, jak to będzie potem. Jak można wyrzucić zwierzę po zdjęciu szwów na ulicę????

Nigdy wcześniej nie zajmowałam się sterylkami bezdomnych kotów...To jest strasznie trudne, ale konieczne :(

spokojnie
kotkę zamykasz na tyle ile możesz w łazience i spędzasz tam trochę czasu starając się obejrzeć brzuch jak się rusza bez dotykania jej. Ewentualnie możesz coś podsunac, jak wali łapą to czasami wtedy pokazuje brzuch. Ogólnie jak siedzi w jednym kącie, to ok, czas działa na Twoją korzyść bo się goi. Nie ważne, ze kotka Cię nie zna czy jest zdziczała. Nie macie się lubić, macie tylko wytrzymać kilka dni razem.

I wiesz.... my wpuszczamy na ulice kotki w trzy doby po zabiegu BEZ zdejmowania szwów. Więc nie pisz "jak można" ;) Kotki mają szwy rospuszczanle i jeśli przez trzy doby wszystko się goi ok, nie ma stanu zapalnego to wracają do siebie. Stres zamknięcia tez nie jest obojętny. No ale wet u nas robi małe cięcie, nie przez pół brzucha, to tez ma znaczenie.
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Czw cze 28, 2007 21:39

Ojej, Myszko, ja nie miałam nic złego na myśli, pisząc "jak można...", naprawdę...To się odnosiło jak najbardziej do tej konretnej sytuacji, gdzie kotka (Maja) po sterylce jest w domu u pani E. i śpi z nią w łóżku, a tu po 12 dniach ją wypuścić...Ciężko by było :(
U nas szwy się ściąga po 12 dniach, to była sterylka aborcyjna, kotki by się urodziły w każdej chwili...Nie dało by się tego zrobic małym cięciem. To był więc dość poważny zabieg. No i szwy - u nas zakładają nie-rozpuszczalne. Kotka mogła by sobie sama wygryźć, ale będziemy spokojniejsze, jak obejrzy to wet.
Ta druga kotka, co będzie operowana jutro, jest jeszcze chuda, więc może nie jest w ciąży i mam nadzieję, że lepiej to zniesie.

No i teraz coś, co napawa optymizmem...Ta druga kotka nie jest dzika, dała się głaskać, jadła z ręki, a potem położyła się z panią E. na kanapie na werandzie i tak sobie spała....Ona tak panikowała tylko na dworze, w pomieszczeniu się uspokaja. Będzie dobrze, może nawet znajdziemy jej dom... :)

No i najważniejsze - pani E. pozwoli zostać Mai tak długo, jak to będzie konieczne w domu :) Nie wypuści ją na rynek!!!
Nie znaczy to oczywiście, że nie szukamy pilnie domu, bo pani E. ma 4 psy, co nie cierpią kotów, ale też ma spory dom i może Maję zamykać w jednym pokoju na klucz (bo psy umieją otworzyć drzwi klamką).
W każdym razie nie musimy już desperacko szukać Mai domu, tylko możemy wybrać jej ten najlepszy :wink:

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Czw cze 28, 2007 21:43

I jak Kicie? Lepiej? Ostatnio jest zainteresowanie moim Doriankiem, więc jak ktos pyta polecam i Dymki. Tylko, że ludzi odstrasza fakt, że one żyja na ulicy. A przecież gdyby ktos chciał, to ja jestem w stanie takiego Dymka czy kilka Dymków odchować, uczłowieczyć, wyleczyc ewentualnie i dopiero wtedy przekazć do nowego domku. Wystarczy tylko, że domek sie zglosi i wyrazi chęć. Przecież mój Dorian tez był kotem bezdomnym zaledwie miesiąc temu. A teraz kawaler jakich mało! Nawet pare dni w domu mogłoby tu zdziałac cuda. A tak czas leci i kotki z dnia na dzień tracą szanse na odmianę losu!
Badaj kota regularnie. Kot Ci nie powie, że źle się czuje, a kiedy zauważysz może być za późno...
Obrazek

Karotka

 
Posty: 4972
Od: Pon maja 14, 2007 12:03
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw cze 28, 2007 21:50

Pół godziny tem uwróciłam od dymków. Myślałam, że złapię jednego, bo jedna pani jeszcze czeka...
Niestety, ślicznie jadły, nawet włożyłam im do transporterka karmę, ale tam akurat wtryniła się ich mamusia, a małe jadły z misek obok.

Są prześliczne, maleńkie i wyglądają na zdrowe, żadnego KK, oczka jak perełki. Tylko za cholerę nie dają do siebie podejść. Dzisiaj jedna pani, co ma budkę na rynku mówiła pani E., że już jednego prawie miała, tylko jej akurat komórka zadzwoniła :evil:

Dobrze się stało, bo kotka przeniosła małe na "lepszą" stronę rynku, tam, gdzie mieszkały krówki. Teraz są bezpieczniejsze i będą miały wokół siebie panie, które mają podejście do kotów i możliwość oswojenia, złapania jak będzie okazja...

Małe są dobrze karmione, pod budkę mają wsunięte talerze z karmą mokrą, suchą dla kociąt, wodę, czasem kurczaka gotowanego...I tak są jednak maleńkie i takie jakieś chudziutkie...
Szkoda, że nie miałam dzisiaj aparatu. Po takiej sesji domki by mi nie dały dzisiaj spać...

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Czw cze 28, 2007 22:11

Dzieki za dobre wieści! Mają chociaż sucho i jedzonko. Dobre i to. Fajnie jakby udało sie pstryknąć pare fotek. Mozna by je było wystawić na Allego. Może kogos by chwyciły za serce Male Dymki
Badaj kota regularnie. Kot Ci nie powie, że źle się czuje, a kiedy zauważysz może być za późno...
Obrazek

Karotka

 
Posty: 4972
Od: Pon maja 14, 2007 12:03
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1779 gości