Pełna chata - krówkowo/buraskowa - jak uszczęśliwić Mraukę?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro cze 27, 2007 14:26

Myszeńk@ pisze:Ja się już pogubiłam ... to jednak Mrauka zostaje u Was, nie idzie do Twoich rodziców ?


Mrauka z powodu problemów z nerkami wymaga opieki weta, a dla rodziców jest to trochę trudne by np. jechac na 5 kroplówek przez całe miasto.

Więc z TŻ postanowiliśmy że Mrauka będzie z nami, na początku miała być tylko na tymczas, ale logicznie patrząc w okresie wakacyjnym kocina z problemem nerkowym, niesprawną łąpką i bojąca się wszystkiego, nie znajdzie domu, więc jest z nami i jeśli tylko dogada się z Zośką i Słodziakami zostanie u nas, jeśli to za duże wyzwanie dla niej będziemy myśleć co dalej.
Mam nadzieję że lęki kociny miną, było by łatwiej gdy by mozna dac jej spokój i nie ruszać z pokoju, niestety nie dam rady jej sama podać kroplówki w domu, ledwie z dr. Ewą wczoraj dałyśmy radę.

Doruniad

 
Posty: 672
Od: Wto mar 27, 2007 18:59

Post » Śro cze 27, 2007 14:35

Doruniad, zakociliście się na maxa 8O :D

jeszcze jeden futrzak i będzie tak, jak syn chciał: 5 kotów, dla każdego po jednym :ryk:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 27, 2007 14:52

Georg-inia pisze:Doruniad, zakociliście się na maxa 8O :D

jeszcze jeden futrzak i będzie tak, jak syn chciał: 5 kotów, dla każdego po jednym :ryk:


Dobrze że chpć mieszkanie duze 8)

Doruniad

 
Posty: 672
Od: Wto mar 27, 2007 18:59

Post » Czw cze 28, 2007 10:02

Po dzisiejszej akcji Mrauki w lecznicy - decyzja że próbujemy doustnie leczyć, bo zwariuje bida do reszty. Przy wyjmowaniu wemflonu zwiała i wcisneła się pod półkę dr. Ewa wyciągła Mraukę do transportera uff.

Ogólnie Mrauka wczoraj wyszła na połowę pokoju, daje się wymiziac i pięknie betoniareczka się załącza, jest śliczną o wielkich oczach koteczką, przestraszoną baaardzo, mam nadzieję że przełamiemy lęki :)

Doruniad

 
Posty: 672
Od: Wto mar 27, 2007 18:59

Post » Czw cze 28, 2007 10:16

Doruniad pisze:Po dzisiejszej akcji Mrauki w lecznicy - decyzja że próbujemy doustnie leczyć, bo zwariuje bida do reszty. Przy wyjmowaniu wemflonu zwiała i wcisneła się pod półkę dr. Ewa wyciągła Mraukę do transportera uff.

Ogólnie Mrauka wczoraj wyszła na połowę pokoju, daje się wymiziac i pięknie betoniareczka się załącza, jest śliczną o wielkich oczach koteczką, przestraszoną baaardzo, mam nadzieję że przełamiemy lęki :)




Doruniad, przecież już piszesz, że Mraucia zaczyna wychodzić, więc lęki się przełamują i to stosunkowo szybko, jeśli brać pod uwagę "krzywdzenie" kici lekarstwami i kroplówkami. Po czterech dniach ja mogłam tylko pomarzyć o wychodzącej z kryjówki Milusi.

Jestem pod ogromnym wrażeniem Waszego stosunku do kotów. Argumentacja, dlaczego Mraucia zostaje u Was, po prostu mnie rzuciła na kolana. Jesteście ludźmi naprawdę zupełnie wyjątkowymi :1luvu: :1luvu: :1luvu:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Czw cze 28, 2007 20:51

Jak ktoś chce zobaczyć zdjęcia Mrauki to zapraszam do wątku Mrautylda..

Doruniad

 
Posty: 672
Od: Wto mar 27, 2007 18:59

Post » Czw cze 28, 2007 21:08

tak szybkiego zakocenia u was nie podejrzewalam w najsmielszych snach :wink: :lol:

zycze wszystkim duzo zdrowka :D

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pt cze 29, 2007 5:17

jaka pięknotka :) :D
nosek różowy jak u mego Bąbka :D

Ucałuj ją od nas :) a przynajmniej pogłaskaj ;)
Obrazek

ukryta

 
Posty: 98
Od: Czw mar 30, 2006 9:12
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lip 02, 2007 10:54

Beata, ja też nie podejrzewałam, ale tak się złożyło, na mojej drodze pojawiła się kotka która potrzebowała domu, opiekę miała, miłość też, ale nie miała prawdziwego domu. Domu dla niej można by długo szukac. Ma niesprawną tylną łapkę, no i do tego doszły problemy nerkowe. Jest przestraszona, wie przeszła, trudna do leczenia, nie pozwala na żadne zabiegi dobrowolnie, badanie osłuchowe jest przerażające dla niej.
Więc mieszka u nas, siedzi pod biurkiem syna i syczy na wszystkich, na razie wychodzi do mnie tylko, ale to nie jest jeszcze zaufanie, raczej potrzeba.

Jeszcze 3 miesięce temu nie było u nas kotów, a już tak wiele się zdarzyło. Przeżyliśmy leczenie Zosi oczów (ponad 4 tygodnie), przeżyliśmy walke o życie Rudego (nie pokonałam białaczki i FIP-a, czuję to nadal jako osobistą porażkę), przeżyliśmy odejście RUdego - słonko na zawsze będziesz w naszych sercach.
A teraz pojawiła sie u nas Mrauka, chcemy jej pomóc jak możem, ciągle się boję że coś nie tak zrobię, że zchrzanię coś i powielę historię Rudego.

A za około 2 tygodnie pojawią się u nas słodkie kociaczki, Layla i Gryfik.

Kiedyś myślałam że mieć więcej niż jednego kota to zboczenie, dziś zastanawiam się gdzie jest ta granica, jaka jest licba świadcząca o zboczeniu??

Mrauka śpi u nastarszego syna, Zośka śpi w gabincie i jak by wcale kotuchów w domu nie było. :roll:


Ostatnio znajomy zapytał czy mieliśmy jakis mały wypadek, coś nie tak z nami, czy wszyscy u nas zdrowi.

Ale co jest miara normalności, brak zwierząt wodmu, jeden pies lub jeden kot, jeden ptaszek itd. Cy ktoś kto ma całe mieszkanie w kubeczkach bo je zbiera jest normalny, to że nbrak u niego miesca na ubrania bo sa tam kubczki jest normalny??

Nie wiem co jest normalne, mam nadzieję że to co nie utrudnia życia innym i nam jest z tym dobrze....

Doruniad

 
Posty: 672
Od: Wto mar 27, 2007 18:59

Post » Pon lip 02, 2007 14:10

przeczytałam twój wątek, przeczytałam wątek o walce z chorobą Rudzika...poryczałam się... trzymam kciuki za Mraukę... i kolejne dwa które dojadą... na twoje pytanie o normalność: tak jesteście normalni... :roll: :wink:

sama też straciłam dwa kociaki w odstępie pół roku na FIP'a. Koleżanka mnie oskarżyła, że ledwo jeden kociak mi odszedł ja biorę następną biedę i że tym sposobem to dzieci niczego nie nauczę. Dopiero twój watek pozwolił mi pozbyć się wrażenia zdrady...
dziękuję
Obrazek
Gandalf['], Lilcia['] oraz TUMCIA i ENTER

sylvia1

 
Posty: 499
Od: Nie cze 05, 2005 18:31

Post » Czw lip 05, 2007 16:00

Doruniad pisze:Beata, ja też nie podejrzewałam, ale tak się złożyło, na mojej drodze pojawiła się kotka która potrzebowała domu, opiekę miała, miłość też, ale nie miała prawdziwego domu. Domu dla niej można by długo szukac. Ma niesprawną tylną łapkę, no i do tego doszły problemy nerkowe. Jest przestraszona, wie przeszła, trudna do leczenia, nie pozwala na żadne zabiegi dobrowolnie, badanie osłuchowe jest przerażające dla niej.
Więc mieszka u nas, siedzi pod biurkiem syna i syczy na wszystkich, na razie wychodzi do mnie tylko, ale to nie jest jeszcze zaufanie, raczej potrzeba.

Jeszcze 3 miesięce temu nie było u nas kotów, a już tak wiele się zdarzyło. Przeżyliśmy leczenie Zosi oczów (ponad 4 tygodnie), przeżyliśmy walke o życie Rudego (nie pokonałam białaczki i FIP-a, czuję to nadal jako osobistą porażkę), przeżyliśmy odejście RUdego - słonko na zawsze będziesz w naszych sercach.
A teraz pojawiła sie u nas Mrauka, chcemy jej pomóc jak możem, ciągle się boję że coś nie tak zrobię, że zchrzanię coś i powielę historię Rudego.

A za około 2 tygodnie pojawią się u nas słodkie kociaczki, Layla i Gryfik.

Kiedyś myślałam że mieć więcej niż jednego kota to zboczenie, dziś zastanawiam się gdzie jest ta granica, jaka jest licba świadcząca o zboczeniu??

Mrauka śpi u nastarszego syna, Zośka śpi w gabincie i jak by wcale kotuchów w domu nie było. :roll:


Ostatnio znajomy zapytał czy mieliśmy jakis mały wypadek, coś nie tak z nami, czy wszyscy u nas zdrowi.

Ale co jest miara normalności, brak zwierząt wodmu, jeden pies lub jeden kot, jeden ptaszek itd. Cy ktoś kto ma całe mieszkanie w kubeczkach bo je zbiera jest normalny, to że nbrak u niego miesca na ubrania bo sa tam kubczki jest normalny??

Nie wiem co jest normalne, mam nadzieję że to co nie utrudnia życia innym i nam jest z tym dobrze....



Doruniad, nie schrzaniliście niczego. I teraz Mrauka nie mogła lepiej trafić.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Czw lip 05, 2007 16:11

Femka, dziś to chyba się upiję, ssstrasznie się cieszę że Mrauka lepiej wygląda, myślałam że sobie wmawiam i chyba zaczynam Cię lepiej rozumieć :D

Doruniad

 
Posty: 672
Od: Wto mar 27, 2007 18:59

Post » Czw lip 05, 2007 16:14

Tak! Femka ma rację! nie schrzaniliście niczego. O Rudzika walczyliście z całych sił, nie udało się :( ale to nie Wasza wina!
A Mrauce potrzeba czasu i cierpliwości i nie mogła lepiej trafić, bo tego u Was nie brakuje.
wiesz, że bardzo Cię kocham?

justyna_ebe

 
Posty: 1580
Od: Nie paź 17, 2004 16:00
Lokalizacja: łódzkie

Post » Czw lip 05, 2007 20:08

Często myślę o tym czy można było coś zrobić dla Rudzinki, ale ciągle wracam do tego co działo się z jego płucami, nie wiem ile przeżył by ściągań z płuc, dawały poprawę 2 dniową, to zbyt mało by kazac mu znosić znieczulenie i cały zabieg.
Pokochaliśmy Rudego, często wspominamy bidulka.

Doruniad

 
Posty: 672
Od: Wto mar 27, 2007 18:59

Post » Sob lip 07, 2007 11:15

Doruniad pisze:Femka, dziś to chyba się upiję, ssstrasznie się cieszę że Mrauka lepiej wygląda, myślałam że sobie wmawiam i chyba zaczynam Cię lepiej rozumieć :D



ufff :ryk:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], nfd i 91 gości