MariaD pisze:Tosza, tabletki dla mnie to ostateczność, gdy kot szkodzi sobie własnym zachowaniem.
Z tego wyglada, że Szarotka JEST (a raczej bardzo chce być) dominantem, mimo kastracji. Panicznie boi się niekastrowanych kotów. Malwa u ciebie była kastrowana czy nie? Pamiętaj, że po kastracji musi minąć kilka miesięcy by kot stracił hormony z krwioobiegu i tym samym zapach.
Problemem nie jest Szarotka, tak mi się wydaje, a strach Perełki, która niepewna pozycji, osłabiona, wystraszona jest świetnym celem ataku.
Napewno warto, jak się wzmocni, wykastrować ją i wtedy będzie można, po kilku miesiącach ocenić czy się dogadają czy nie.
A jakie są stosunki Szarotka - Toffi?
Dlatego te tabletki leżą w szufladzie.
Malwa trafiła do mnie z zapaleniem gruczołów mlekowych i we wczesnej ciąży-miała zabieg. Ale to ona była agresywna-miała nagłe napady agresji-mrucząc prosiła o głaskanie oi czym nagle rzucała się na głaszczącą rękę. Potem zaczęła gonić Szarotę-nic jej nie robiła, tylko ją goniła i wyglądało, że sprawia jej frajdę, że Szarota w panice ucieka (ataki na człowieka z czasem zniknęła i Malwa żyje w zupełnej zgodzie z drugim kotek długowłosym w nowym domu, za to terroryzuje krótkowłose tymczasy, a na widok kociąt zastresowała się i dostała zapelenia sutków). Potem była młodziutka Klusia miała pierwszą ruję i została wysterylizowana-Szarota ostrzegawczo na nią warszałą i syczała, gdy Klusia próbowała bawić się jej ogonem.
Z Toffi są w poprawnych stosunkach. Dawno temu spały przytulone, ale to naprawdę odległe czasy. Czasem się piorą i nie ma reguły, która zaczyna. Czasem widzę że Szarota zbiera się do akatku-zaczyna skradać się do niewidzącej jej Toffi i gdy sę uda gryzie ją w tyłek. Toffi wrzeszcząc ucieka, ta ją goni, ale Toffi jest szybsza. Początku ataku Toffi nigdy nie widziałąm (jest szybka) ale wtedy ucieka Szarota-zapędzona do rogu nieruchomieje, zamiata ogonem i GŁOŚNO DYSZY (to nie efekt zmęczenia tylko metoda odstraszania przeciwnika-robiła tak od zawsze, ale jeszcze nie spotkałam się z takim zachowaniem u jakiegokolwiek innego kota). Czasem do ataku ne dochodzi-stoja naprzeciwko siebie przyczajone, ogony zamiatają podłogę, potem bardzo powoli próbują sie wzajemnie okrążać, wydają dziwne dźwięki i się rozchodza. Toffi jest bardzo łagodnym kotem-nigdy nie zaatakowała żadnego kota (prócz zatargów z Szarotką)
Może Szarotka chce dominować, ale jednocześnie bardzo sie boi. Gdy zeszłego roku chcałam ją pokazać sąsiadcę i wyniosłam z donu, to ze strachu posikałą mi się na rękach (wtedy jeszcze wychodziła, znała doskonale ulicę, na której z nią byłam, ale nie znała sąsiadki). Obcych ludzi nie boi się w domu. Byłam już prawie umówiona z panem Kosińskim (koci behawiorysta), ale stwierdziłam, że to chyba nie mamsensu. Może zrobiłam błąd.