
Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
dorcia44 pisze:uwierz mi że na rózne sposoby przekonuje ,tłumacze ,ale są ludzie tepi bezgranic..
nic do nich nie dociera ...tam są dwie kotki ,jedna szylkretka a druga rudo biszkoptowa ,pierwsza rodzi druga nie ...to po co ja sterylizować???
nie pomaga tłumaczenie że cos jest nie tak ,że to dla zdrowia ,że może zaskoczyć ,że umierają malenkie kociaki z naszej winy a kocice się męczą...że koty też trzeba kastrować..ale po co??? przeciez nie rodzą...
miała dzwonic do mnie w sobote...nie zadzwonila,miała w poniedziałek rano łapać ,złapała i juz komus jedno dała...koteczke zresztą...
dzis wieczorkiem ma dzwonic po mnie ,powiedziałam że jeżeli podejmie decyzje sterylki wezme wszystkie kociaki...staram się spokojnie i trzezwo ...
ale szlag mnie trafia bo ja sobie a ona sobie ,a jak byś zobaczyla oczy tych kociąt...opuchniete ,czerwone ,zaropiałe ..to też jej nie przekonuje...a zostawić maluchy kiedy mozna dać im dom ,życie ,milość przez durna istote też mi nie podchodzi
dorcia44 pisze:i tu jest moja bezradność..kotki są u niej na działce...zamknietej i pod jej oknami...
uwierz mi że na rózne sposoby przekonuje ,tłumacze ,ale są ludzie tepi bezgranic..
nic do nich nie dociera ...tam są dwie kotki ,jedna szylkretka a druga rudo biszkoptowa ,pierwsza rodzi druga nie ...to po co ja sterylizować???nie pomaga tłumaczenie że cos jest nie tak ,że to dla zdrowia ,że może zaskoczyć ,że umierają malenkie kociaki z naszej winy a kocice się męczą...że koty też trzeba kastrować..ale po co???
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 24 gości