
Pomagają, bo ranka goi się ładnie, a BureChude ani myśli nas wyręczyć w wyciąganiu tej jednej jedynej niteczki, która nie jest rozpuszczalna

Na szczęście...
Bechet, Myśka wygłaskana! ..i tak 15 razy

Trochę mało je, ale może to przez te upały - wczoraj było wściekle gorąco i duszno, a ona z upodobaniem prażyła się na poddaszu, chociaż mogła zejść na dół. A podobno ma problemy z oddychaniem, czy jakoś tak?

W trakcie narkozy zresztą dostała jakiejś małej duszności, prawdopodobnie z powodu spłycenia oddechu, dlatego dostała wybudzacz. No i profilaktycznie była pod tlenem.
Bałam się, że zacznie kaszleć po tej sterylce, ale nic takiego się nie dzieje.
I już na drugi dzień zaczęła się trochę bawić z Asiczką

Małe szylkretowe bardzo za nią tęskniło, za to jak Myśka wreszcie dała się zaprosić do zabawy, to było widać wielką radość z odzyskanej przyjaciółki. Teraz Myśka jeszcze nadal więcej śpi, ale dzisiaj rano, jak było zdecydowanie chłodniej, to już się goniły i podgryzały

Za to całą noc trwały gonitwy Asicy z Oswaldem - domyślacie się, jak jestem wyspana!

TŻ śpi z Myśką na poddaszu i kontroluje ewentualne wygryzanie szwów przez rekonwalescentkę. A te czarne diabły uparły się na zabawy akurat na dole!