Troszkę się u nas wydarzyło w międzyczasie.
Maciuś Bohater, który zamieszkał u nas w czerwcu 2006, oto jego wątek: Maciuś , po wielu perypetiach znalazł najwspanialszy dom na świecie, pojechał do niego 1 listopada - Justyna nieodmiennie i najszczerzej Cię pozdrawiam. Potem pojawiły się u nas jeszcze dwa znajdulki, najpierw srebrny Krzyś, którego historia jest opisana w tym wątku: Krzyś , a potem moja kochana Klólewna: Klólewna . Niestety oba maluchy już nie żyją, a po śmierci Klólewny tak naprawdę do dzisiaj się nie pozbierałam. Nie mogę pojąć tego co z nią się stało i dlaczego.
Poza tym karmię nadal moje podblokowe dziczki - obecnie mam ich zaledwie sześć, zimą było znacznie więcej.
Wysterylizowałam też dzielnie i oczywiście z pomocą weterynarza
A co u moich trzech domowych narkotyków? Otóż walczymy sobie powolutku i spokojnie z nerkami Diplodoka, badamy jego krew co trzy miesiące, wyniki mu skaczą jak zwykle, ale funkcjonuje zupełnie poprawnie, więc tylko go bacznie obserwujemy, regularnie diagnozujemy i podajemy Ipakitine. Walczymy też z Diplodokowymi pazurami, grzybek nie odpuszcza, ale intensywność tej dolegliwości się na szczęście zmniejszyła - Diplodok, który skończył w maju 7 lat pozdrawia.
Niedźwiadce zrobiliśmy w maju bilans trzylatka
Natomiast Bambi, również poddana szeroko zakrojonej diagnostyce (bilans dwulatka) objawiła nam, że po pierwsze i najważniejsze, z jej trzustką jest wszystko w porządku, czyli trzymamy potwora nadal na diecie i na razie się o jej trzustkę nie martwimy. Niestety okazało się, że leukocyty ma Bambi ledwo mieszczące się w dolnej granicy normy, mianowicie 5, 2. To skłoniło nasze wetki do poszukania przyczyny takiego osłabienia organizmu.
Po obejrzeniu, osłuchaniu i obmacaniu, podejrzana stała się jedynie paszcza Bambi z krwawiącymi z tyłu dziąsłami i niesamowitym zapaszkiem dobywającym się z jej czeluści. Niestety dziąsła nie były jedyną przyczyną problemów, okazało się że Bambi ma zepsute trzy zęby, i to nie zęby przednie, ani "boczne", te które można po prostu u kota zobaczyć, ponieważ wtedy bym je bez wątpienia zobaczyła duuuużo wcześniej. Bambi postanowiła popsuć sobie zęby najbardziej tylne, dwa trzonowce i jednego przedtrzonowa (chyba nic nie pomyliłam), żeby zajrzeć jej do paszczy tak głęboko, trzeba było czterech ludzi. Nie wiemy, czy już urodziła się z tendencją do takich słabych zębów, czy miała predyspozycje do tego, czy to wina raczej jakichś czynników zewnętrznych. Powiem tylko, że my bardzo o nią dbamy, od kociaka je najlepsze jedzono i suche i mokre, nie wiem gdzie ewentualnie mogliśmy popełnić błąd.
Podejrzewam też, że te ząbki musiały ją bardzo boleć, może dlatego jest taka dla nas niedobra i agresywna. W każdym razie Bambi dostała steryd i przeszła kuracją stomorgylem, wygląd paszczy poprawił się znacznie, ale zdaję sobie sprawę z tego, że to efekt doraźny i również z tego, że sterydy i antybiotyki nie są dla jej organizmu obojętne.
Jutro Bambi ma zabieg, usuwamy dwa, a w najgorszym razie trzy zębiska, (ona ma dopiero dwa latka


za Bambi.

, jeszcze nigdy nie zajmowałam się maluchami w ilościach hurtowych