Rozumiem (choć nie znam szczególów), że mogłeś nazwijmy to "pod swoistą presją ogółu" chcieć ukryć fakty, które w twojej ocenie (a to już ważne) były takie, że pokazywały by Cię w niekorzystnym (czyt. nieakceptowanym przez ogół) świetle.
Wiem też, że realia życia (czyt. stosunek do kotów) w dużym mieście od realiów życia w innym miejscu (np. na wsi) naprawdę nierzadko różnią się diametralnie. Co nie oznacza oczywiście, że tu są wspaniałe a tam złe.
Równie bardzo często jest odwrotnie (czego sam jesteś w pewnym sensie przykładem




