ja na pierwszy ogień sterylizowałam trzy kotki hurtem

wcześniej miałam kotkę w dzieciństwie ale wtedy nikt nie słyszał o sterylkach no i miałam 5 lat. Rok temu w kwietniu moje trzy panienki poszły na raz na sterylkę (w tym jedna szylkretka):
- nie nosiły kaftaników
- na drugi dzień dwie hasały jak gdyby nic (Rózia burasia aż do wieczora była nieswoja potem jej przeszło)
- nie brały zastrzyków
- nie babrały się rany
- kotki nie wylizywały szwów
- po 10 dniach z siostrą wyjęłam im szwy
i w ogóle da się przeżyć
przy trzech największym problemem było że jak wybudzały się z narkozy to im sie łazikowanie włączało i trzeba je było łapać żeby nie właziły na meble a każda zwiewała w inną stronę
