Kocury,koteczki i kocięta, wariatkowo !

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob cze 23, 2007 9:06

Przeczytałam z zainteresowaniem, jak i poprzednie (nie piszę, bo nawet na czytanie brak czasu)
Współczuję Ci sąsiadów - ale z tym facetem może na spokojnei pogadać, że koty wykastrowane (albo będą kastrowane i sterylizowane), mnożyć się nie będą, że odrobaczone i odpchlone, ze lepsze koty niż myszy, że pod opieką i kontrolą jakiejś organizacji (taki argument często działa), ze w jednej piwnicy mają miejsce.
No i jeśli np te wytruje no, to przyjdą inne - za to niewykastrowane i z nowymi pchłami robakami.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob cze 23, 2007 9:23

Straszny miałaś wczoraj dzień :(
Mam nadzieję,że Mysia może jednak zaakceptowała towarzystwo trochę i Tygryski są w całości..
Kciuki Za Maluchy i nowego czarnuszka. Przynajmniej on znalazł DT i z tego trzeba się cieszyć :ok:

A sąsiad... ehh.. szkoda słów :cry:

Almacita

 
Posty: 989
Od: Czw sty 11, 2007 11:18
Lokalizacja: Katowice/Będzin

Post » Sob cze 23, 2007 9:37

Przeczytałam, sorka, że nie będę się rozpisywać z odpowiedzią, ale nie bardzo mam czas :( Co do znikania tekstu to też mnie to parę razy spotkało :evil: współczuję
Faktycznie się wczoraj działo, ale ważne, że kicie żyją i całe są. Wiesz jak pisałam nie mam w tej chwili absolutnie żadnych warunków na tymczas, a wszystko u mnie też przepełnione, genialnym rozwiązaniem okazała się pożyczona od Georginii klatka dla królików. Małe zajęły sobie fragment dużego pokoju, a ja mogę bezstresowo wyjść z domu. A moja Putita drapieżną jest kocicą i nie toleruje żadnych futer poza Draculem. To świetne rozwiązanie. A sąsiad i ten babsztyl, ehhhh szkoda słów. Ale Annskr może mieć rację, może trzeba spróbować negocjacji, chociaż chętnie bym ich ...., no wiadomo. Trzymam mocno kciuki za całe kocie towarzystwo, i czekam na cdn, trzymaj się też :)

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob cze 23, 2007 12:00

Niestety próby negocjacji już były ale on po prostu nie znosi kotów, bo mu śliczne autko drapią. Nie da się negocjować z człowiekiem, który z pełna premedytacją rozjeżdża koty na podwórku / tak się stało w ub. roku z jednym z kociąt dzikiej kotki, która nie znając się na niebezpieczeństwach tego podwórka przyprowadziła kociaki. Nie mogę walczyć z tym człowiekiem, bo potruje wszystkie koty, muszę po prostu przemilczeć, choć we mnie się gotuje.
Tygryski przeżyły noc z Mysią, futra całe. Za to mamusia, całą noc miałczała na podwórku o małe. Obecnie Mysia jest na podwórku a mamusia w środku z małymi. Na strychu firmabyła, pomiary zrobiła i dziś ma się robić pomieszczenie. Jak się zrobi, biorę mamusię z koteckami na strych, a Mysia idzie do pracowni. Andrzejek u Patsi, chociaż dziś nie miałam od niej wiadomości i się trochę martwię jak przeszła noc. Na razie wszystko chyba opanowane. Mam nadzieję, że mi się następny kotek cudem nie odnajdzie.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Sob cze 23, 2007 12:20

Ja naprawdę jestem szczęśliwą kocią mamą, jedyny sąsiad, któremu przeszkadzały kocie pazurki na karoserii poprostu stawia auto gdzie indziej. Na moim, oczywiście jak znak rozpoznawczy widnieją pieczątki z kocich łapek, ale ja jestem nienormalna i uważam, że to urocze :) Jakoś braków okropnych w lakierze nie stwierdzam, tyle, że jak przypadkiem samochód jest czysty to za chwilę na masce są ślady kocich łapek. Na srebrnym tle wyglądają ślicznie :) A sąsiedzi nawet się nauczyli ruszać ostrożnie, żeby czasem nie było nieszczęścia.
Najważniejsze, że noc minęła i nie ma strat w kotach :) Czekamy na dalsze relacje o Mysi, tygryskach i mamusi oraz o Andrzejku. Moje młode własnie usiłują rozwalić klatkę, ale trudno muszą być w więzienu, wypuszczę wieczorem, jak wrócę :)

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob cze 23, 2007 12:30

casica pisze: Na moim, oczywiście jak znak rozpoznawczy widnieją pieczątki z kocich łapek, ale ja jestem nienormalna i uważam, że to urocze :)
Ja nie mam samochodu ale mam priorytety i na pewno auto nie byłoby ważniejsze od kotów. Chociaż nie powiem bardzo by mi się przydało i właśnie takie z kocimi łapkami :D

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Nie cze 24, 2007 10:58

Od poprzedniego postu, który napisalam niemiałam czasu tu zagladać ale jak widzę nic się nie działo, w przeciwieństwie do mnie. Jak o 14.00 weszłyśmy na strych przygotowywać pomieszczenie dla kociaków tak zeszłyśmy o 20.00. Palce mam poobijane jak blondynka z młotkiem ale pomieszczenie super. Z jakieś 20 m kw. z budką, drabiną do wspinaczki, krzesłem turystycznym / to dla mnie/, kwiatkami typu trawki- nie szkodliwe/, zabawkami, dwoma oknami - pomieszczenie słoneczne i na parapetach siadają gołębie - ale frajda. Po pracach strychowych podreptałyśmy do pracowni po koty. Tam oczywiście, było łapanko, no i koty wylądowały na strychu a Mysia w pracowni. Ona biedna uciekła przed kocurami na gzyms na ścianie budynku na wysokości I piętra i tam na nas czekała. Ona nie może być na podwórku, bo to dla niej teraz największa krzywda. Domku chcemy :(
Na strychu maluszkom się podoba, gorzej z mamuśką, ona kocha podwórko. Rano okazało się, że koty są kuwetkowe, nigdzie oprócz kuwety nie było narobione. Jednak koty są najmądrzejsze na świecie :D
Resztę opisałam w wątku na kociarni i tam też aktualne zdjęcie biednego Andrzejka, proszę zaglądnijcie :
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2294775#2294775
Można by powiedzieć czarna rozpacz.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Nie cze 24, 2007 11:17

Barbara Horz pisze:Niestety okazało się, że siedzą w samochodzie faceta co nie lubi kotów i jak na złość w tym właśnie momencie facet wyszedł z córką na rękach i zaczął się lokować w samochodzie. Proszę go żeby maskę otworzył, bo tam jest jeszcze jeden kociak a on mi na to, że go mój kot zupełnie nie obchodzi i zapala silnik.


Barbaro, ja bym temu facetowi powiedziała, że to jest również jego problem, bo jeśli kociak jest pod maską jego samochodu i tam umrze, to mu całe auto zaśmiardnie. Skoro kotami się nie przejmuje, a taką miłością darzy samochód, to może coś takiego by mu przemówiło do rozumu.
Deli

Deli

 
Posty: 14602
Od: Nie cze 29, 2003 11:14

Post » Nie cze 24, 2007 11:37

Trzymam mocne :ok: żeby wszystko było ok!
Ależ tam macie... Współczuję...
Ale tygryski bzpieczne, uf! uf!
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Nie cze 24, 2007 11:40

Czytam i śledzę wątek, ale więcej postaram się napisać wieczorem. Oczywiście nieustająco trzymam kciuki :)

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie cze 24, 2007 11:57

Deli pisze:
Barbaro, ja bym temu facetowi powiedziała, że to jest również jego problem, bo jeśli kociak jest pod maską jego samochodu i tam umrze, to mu całe auto zaśmiardnie. Skoro kotami się nie przejmuje, a taką miłością darzy samochód, to może coś takiego by mu przemówiło do rozumu.


Deli takiemu "człowiekowi" nic do rozumu nie przemówi. On pewnie w rękawiczkach usunął by spod maski szczątki kota i jeszcze miał satysfakcję, że o jednego mniej. Na szczęście tygryski są już bezpieczne i na pewno na to podwórko nie wrócą. Mam też nadzieję, że po sterylce kotek przez najbliższy czas nie będzie tam już maluszków. Starsze sobie jakoś tam radzą. Chociaż też muszę z właścicielką pracowni pogadać, żeby jedzonko im przez okno na dach wystawiać a nie na tym podwórku, to może te starsze też przestaną się tego podwórka trzymać a przejdą na drugie.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Nie cze 24, 2007 21:58

Dzień minął spokojnie. Kotecki bardzo grzeczne i po całodniowej obserwacji stwierdzam, że są kuwetkowe. Nie zdażyło im się ani razu zrobić obok. Kondycję będę miała, że hej z bieganiem na ten strych, bo mieszkam na I piętrze. Najgorsze to jest to, że ja się zaczynam przyzwyczająć do nich i moim kotom o nich opawiadam - ja wiem - to nie jest normalne.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Nie cze 24, 2007 22:04

Obawiam się, że to jest normalne :( Co nie znaczy, że sensowne :) Ale nie martw się, domki się znajdą, dobre domki. Mocno trzymm za to kciuki. Przepraszam, że tak piszę skrótowo, ale mam chwilkę tylko. Imieniny teściowej, moje domowe,karmienie moich piwnicznych, moje młode wypuszzone z więzienia i w końcu musz się sama zebrać do życia, czyli do spania. Andrzejek też jest słodkim kocim dzieckiem i jestem przekonana, że znajdzie domek :)

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 25, 2007 16:16

Chyba znalazłam rozwiązanie sytuacji Tygrysków. Najgorsze jakie sobie mogłam znaleść dla mnie oczywiście, dla Tygrysków najlepsze pod słońcem. Nic więcej na razie na ten temat nie napiszę, bo muszę sobie to poukładać. Jestem przerażona.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Pon cze 25, 2007 16:24

:D no comments
Wczoraj podjęłam taką właśnie decyzję o moich tygrysach dwóch, tzn kazałam TŻ zdecydować, to zdecydował :)
Też jesteśmy przerażeni :)
Natomiast u mnie na podwórku kocury oszalałe z miłości przypuściły atak na Słoneczko (matkę moich małych), nie jestem w stanie ani podać jej antykoncepcji, ani nawet nakarmić :( Muszę poczekać chyba, aż ją zgwałcą i wtedy łowić i zawozić na sterylkę aborcyjną :(

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 61 gości