TŻ nie ma weny, bo musi pocieszać przyjaciela ze szkolnych lat, którego żona rzuciła

ubranko dalej białe, choć nie sterylnie - uflugane okropnie w sierści i kurzu, ale jak mam odkurzać, jak Klemens panicznie boi się odkurzacza, a nie chcę go stresować? kwadratura koła
Byliśmy wczoraj u dr Alka na rtg. Oprócz "próżni absolutnej" po prawej stronie klatki piersiowej Klemensa i próżni w połowie absolutnej

po stronie lewej, wygląda, że jest w porządku

nie zbiera się żaden płyn, płat płucny jest trochę nadmiernie rozprężony - nadrabia za te brakujące

ale wszystko ładnie działa
Następna wizyta u weta dopiero w poniedziałek - będziemy szwy zdejmować

ubranko już troszkę nadszarpnięte zębem czasu i Klemensa

Rana zaczyna wystawać, chyba będziemy musieli własnym sumptem jakoś go pozawijać, coby do poniedziałku całkiem się nie rozebrał...
dziś będziemy składać klatkę, bo i tak stoi otwarta a Klemens z Georgiem walczą między soba o miejsce w niej

klatka nakryta jest zmaczanym dużym ręcznikiem, coby powietrze za suche nie było, zakryta jest więc i chyba koty traktują ją jak taką większą kocią budkę
nie chcę się jeszcze cieszyć... cieszyłam się po pierwszej operacji i co z tego wyszło?

ale kociasty zachowuje się całkiem normalnie, je, kupka, zaczepiany bawi się piórkiem (na leżąco, troszkę tylko, bo "Kaziu, nie kop pana, bo się spocisz"

). Może w końcu udało się zahamować chorobę?...?