No więc mam kilka chwil to skrobne o marmurku.Nie zakładałam mu wątku bo był przywieziony tak jakby "na zamówienie" ale teraz to nie wiem
Marmurek jest jednym z chaszczowych kociaków dorci44,chyba to brat skunksika,tak przynajmniej mi sie wydaje po umaszczeniu,jeśli nie dorcia mnie poprawi.Od początku Dorocie nie podobała sie jego hhmm...pupa,jakaś obklejona i myślałyśmy,że kociak ma biegunkę.Już u mnie w domu nie zauważyłam niczego podejrzanego,wręcz przeciwnie marmurek był przeciwieństwem płochliwego i chowjącego sie po kątach skunksika.Na pytanie dorci o biegunkę odpowiedziałam,że żadnej nie widzę.I była to prawda,bo kupy wogóle nie było.Ja ,jak to ja,kobieta sama lubiąca "dobrze zjeść" rozczulona bidulcami nawaliłam pełne michy,do wyboru do koloru.Jak ja się cieszyłam z jego apetytu.Tak było niestety tylko pierwszy dzień.Już w sobotę widziałam,żę coś nie tak.Maluch jakby mniej zainteresowany otoczeniem i kumplami.Dupinę co i rusz trzeba było obmywać.Jeszcze pił i jadł,co prawda niewiele ale myślałam,że się poprzedniego dnia ujadł.W niedzielę to wiecie,cały dzień poza domem.Z kociakami została córa ale ona na złych objawach się nie zna.W poniedziałek byłam u wetki,po wszystkie specyfiki na uregulowanie życia,tak wewnętrznego jak i na zewnątrz.Kociak coraz bardziej mi się nie podobał,no i zabrałam do weta.Okazało się,że to nie biegunka (tzn.mogła być wcześniej bo dupcia była tak właśnie dziwnie obklejona) ale zatkane jelito grube,okrężnica.W jelicie było tyle kału,że zmierzenie temperatury niemożliwe

Marmurek dostał kroplówki,zastrzyki i parafinkę z jednej i drugiej strony swego chudego ciałka.Ciągle się napina w kuwetce ale nie jest w stanie nic zrobić.Co jakiś czas wydłubuję mu troszkę kupki termometrem,za którymś razem wyciągnęłam jakieś kijki lub ogonki od liści,bo nie wiem co to dokładnie było

Problem w tym,że kocina słaba,słaba perystaltyka jelit i do tego koszmarne robaki,które kot zwymiotował po pierwszej dawce parafiny.Nie można podać zbyt silnych leków aby nie doszło do pęknięcia jelita.Zalegający kał rozepchał ujście jelita do granic możliwości.
Lecę teraz do weta,wrócę to zdam relację.