bechet pisze:ariel pisze:Ale ludzki interferon jest tani - półroczna porcja kosztuje u nas 29 zł.
No właśnie ona twierdzi, że ludzki nie ma sensu. Powiem szczerze, że nie wiem, bo na forum spotkałam sie z różnymi opiniami, ale ona mówi, że koci działa bez porównania lepiej, więc jeśli sie decydować to tylko na taki.
Bechet, ja na początku absolutnie nie wierzyłam w ten interferon, w to, że pomoże... wyobraź sobie, idziesz do weta polecanego na forum, dostajesz lek A. Potem kot jest w stanie krytycznym, dzwonisz do pobliskich lecznic (w tym na Gagarina, które jest uznawane za nowoczesną klinikę), zapytać co jeszcze możesz zrobić. Na wieść o tym, że kot dostaje ludzki interferon słyszysz: To nie pomaga; Jest nieskuteczny; Może sobie Pani darować...
Tak powiedziało trzech niezależnych wetów, sugerując mi, że Jeżowi nie da się już pomóc.. A z kataru się juz go nie wyleczy.
Ale to nie prawda, lekarze nie mają z tym doświadczenia.
Ja się zaparłam, wiedziałam, że jeśli nikt nie umie wyleczyć Jeża, to czemu nie spróbować i nie zaufać komuś, kto ma jakiś pomysł.
Zaufałam dr Cetnarowicz i jestem jej ogromnie wdzięczna za takie a nie inne poprowadzenie kota. Naprawdę. I teraz jest mi głupio, że byłam taka sceptyczna.
Rozmawiałyśmy też przed wyborem leku o kuracji interferonem kocim. On jest dużo droższy, przy jego podawaniu mogą wystąpić skutki uboczne w postaci objawów grypowych: gorączka itp. Ona powiedziała, że w przypadku kataru, nie ma sensu z tym wchodzić.
Co prawda przy kuracji Jeża też pojawiły sie jakieś uboczne opuchlizny i wrzody bakteryjne, ale tak jak pisałam, wydaje mi się, że system immunologiczny w ten sposób wywalał z ogranizmu te niezliczone ilości bakterii.
Naprawdę, z czystym sumieniem polecam ci interferon ludzki...
Jest skuteczny, bardzo! Ja na twoim miejscu bym sie uparła i bez względu na opinię wetki go włączyła.