A ja sie obawiam, ze stawianie kolegi "pod murem" nie da zmiany na lepsze, a moze raczej zniechecic go dokladnie do obcowania z kotami...
Ludzie maja rozny stosunek do przedmiotow, ktorymi sie otaczaja...czesto ciezko na nie pracowali, i chcieliby sie nimi nacieszyc.
Spodziewam sie, ze wielu z nas nie od razu miala to luzackie podejscie do zniszczen w domu, spowodowanych kocim pazurkiem czy zabkiem, tylko doszla do tego, stopniowo rozumiejac bezskutecznosc prob "pilnowania" kota.
W kazdym razie tak bylo ze mna. Na poczatku wcale nie bylo mi wesolo, kiedy Sissi postawila swa sygnaturke na skorzanej sofie, lub Misiaczek przeoral pazurkami drzwi w nowo nabytej szafie, pomimo, ze drapakow u nas kilka...
Tzn. nie doprowadzalo mnie to do zlosci, bo to w koncu tylko przedmioty, i szkoda nerwow, ale wesolo mi nie bylo na widok spustoszen...
U mnie bylo tak, ze troska o przedmioty malala proporcjonalnie do rosnacej milosci do kotow
A moze twoj kolega mialby ochote zajrzec na Forum....moze "zalapie bakcyla"?
