Koteczek oswaja się z godziny na godzinę.
Już grzecznie leży na kolanach opierając pyszczek o moją rękę. Jak tylko zostawie go i wyjdę z łazienki- zaczyna piszczeć.
Mam wracać nartychmaist i głaskać!
Wczoraj pobił rekord: 3 qpki wyladowały w kuwecie!
Spróbował tez serka Bielucha- rewelacja! wsunął na raz 1/3 pudełeczka!
No i zaczyna sie wdrapywac. Na wannę, na półke z szamponami, na pralkę.
To ostatnie miejsce szczególnie sobie upodobał: wyleguje sie na stercie ciuchów do prania. Wymoscił sobie gniazdko i tam śpi.
Oczka i nosek juz całkiem przyzwoite: nie ciekną. A przynajmniej nie tak jak na początku.
Wczoraj obejrzałam go sobie dokładnie: on nie ma pręgów na grzbiecie tylko podłużne paseczki. Tak jak młody dzik. Taki warchlaczek
Śmieszny jest baaaardzo.
Czy nadal nie ma chętnego na Szaraczka? Może do 28-go cos by sie znalazło w Warszawie? Bedą dwie korzyści za jednym zamachem ( kursem)
Wiadomość z ostatniej chwili: Szaraczek pierwszy raz zamruczał!
Weszłam przed minuta do łazienki i podrapałam go pod brodą a on : mmmmmrrrrrrrrrrrrrrrrrrr
