Bardzo proszę Panią Magdziak żeby przestała mnie atakować zasłaniając honorem częstochowskich wolontariuszy. Od kiedy napisałam(a raczej potwierdziłam napisaną przez Panią prawdę) o kotach na Senatorskej i poprosiłam bardzo o konsekwentną pomoc dla nich aż do uratowania spotykam się z tak mówiąc wprost chamstwem w wypowiedziach o mnie,że przestałam pisać na wątku o częstochowskich kotach choć po to go Puss otworzyła. A teraz znowu tutaj dopadła Pani mnie i wirtualnych opiekunów moich kotek

Jakoś Pani nie było żeby np podnieść wątek , umieścić ogłoszenie. Nie wiem co się z Panią stało. Kiedy się poznałyśmy razem pomagałyśmy kotom. Jakoś się zgadzałyśmy choć moje poglądy były takie same jak teraz i wszystko co Pani robiła było zgodne z moimi zasadami pomocy zwierzętom. Od paru miesięcy coraz częściej słyszałam od Pani zdanie cytuję: nie wiem może jestem okrutna ale... i Pani postępowanie stało się zupełnie inne.
Jeśli chodzi o współpracę to jakoś nie umialyście się między sobą dogadać i wręcz byłyście skłocone. Z tego powodu przez rok nie udalo się założyć stowarzyszenia w Cz-wie. Słyszałam różne niepochlebne i zlośliwe uwagi osobiste na temat innych osób również od Pani. Nie mam złudzeń, ja też bylam obgadywana. Wolontariuszy częstochowskich nie znam osbiście mialam częstszy kontakt z dwoma osobami. Z pozostalymi nie mialam okazji spotykać czy współpracować. Dwa razy ale za to w bardzo ważnych sprawach uzyskalam pomoc taką jakiej oczekiwalam czyli konsekwennie prowadzącą do ocalenia kota od innych osób- Martynki,która dala tymczas i leczenie Filipowi oraz Renatki,której interwencja spowodowala ponowne zrobienie wejśc do osiedlowej piwnicy i za to jestem im bardzo wdzięczna

Dlatego pisanie o tym,że szkaluję częstochowskich wolontariuszy jest nie na miejscu. Ja tylko opisuję co widzę i porównuję z tym co widzę i co słyszę.
Z tak bardzo nazwijmy to ładnie niegrzecznym zachowaniem z spotkaly się również w cz-wie inne osoby zwracające się o pomoc lub chcące pomóc kotom,że albo rezygnowalyz dalszych kontaktów albo musialam je prosić( nie tylko ja także inne osoby na forum) aby jak ja zacisnęły zęby i wytrzymaly bo robią to dla kotów.
Mnie nie ochodzi władza ,dzielenie pieniędzy, kto będzie prezesem czy kto będzie podejmować decyzję.
Mnie obchodzą koty i pomaganie im wg następujących zasad.
-każdy kot traktowany jest indywidualnie i zasługuje na pomoc
-każdego kota ratujemy do skutku nawet jeśli to ma trwać kilka lat.
-każdy kot w mieście musi mieć schronienie, jest codziennie nakarmiony, nie rozmnaża się i jest otoczony milościa i opieką.
Zawsze oceniam to co się dzieje wg tych zaszad i obserwuję los kota i piszę prawdę. Jeśli uważam ,że te zasady nie są spełnione to piszę i mówię o tym. Z największą radością przyjmę dowody, że jest inaczej. Mnie ochodzi kot-każdy.
Ale jeżeli ktoś uzależnia pomaganie kotu od tego kto prosi o pomoc to chyba powinien się poważnie zastanowić. Propnuję wtedy przyznać się otwarcie i nie pisać o moich wadach tylko napisać np.
-kotom z ul...... nie pomożemy choć im zabrali schronienie bo prosi o to iwona.
-dla tych kotów nie będzie jedzenia bo chce karmić je iwona
-tych kotek nie sterylizujemy bo są na tymczasie u iwony
-tego wątku nie podnoszę bo to o kotach u iwony
-temu kotu juz nie pomagam bo za dlugo to trwa nie sobie da rade sam i nie chce mi się( zamiast dorabiac do tego pseudo kocią ideologię) o straszne szczęśliwych kotach na częstochowskich ulicach.
Ja naprawdę się ucieszylam jak przeczytalam ,że w cz-wie jest tyle sterylek zaplanowanych i strona adopcyjna i fundacja i pobiegłam zapisać o moje dziewczynki i zapytać w czym mogę pomóc i prosić o pomoc. No to bylo przeżycie jakie dziewczynki jakie sterylki poszła stąd.
Wracając do do ataku Pani Magdziak to gdyby było wszystko w porządku to porostu napisalaby np tak sterylizujemytu i tu przyjdż zobacz może pomożesz a termin dziewczynek jest np wtedy a tu będziemy zbierac fundusze a tam znowu karmić itd. Zawsze można sprostować zarzut jeśl nie jest zgodny z prawdą. Opisac co dzieje się z kotem, opisać wszystko pokazać. To zchęci innych do dzialania. Jeżeli ktoś milczy lub atakuje to znaczy,że to napisalam prawdę. Gdyby mnie koś np zarzucil,że nie karmie tylu kotów codziennie z radoscią pokazałabym mu je wszystkie i jeszcze zaprosila do wspólpracy.
Nie mam czasu więcej zaniedbywać pracy i szukać na jakim jeszcze wątkach Pani Magdziak mnie atakuje. Mam nadzieję, zę będzie uczciwa i wklei tam moja odpowiedź. Staralam się wszystko wyjaśnić jak ktoś będzie mial życzenie i cierpliwość przeczytać to zrozumie.
Mam zamiar nadal pomagać kotom wgwymienionych przezemnie zasad i pisać pisać prawdę o wszystkim obojetnie czy ktoś z cz-wy będzie mi pomagał czy nie.
Pozdrawiam wszystkich których obchodzi los każdego kota.
