No i mam na tymczasie dwie malusie bidy

. Tak może z 6-cio tygodniowy, krówkowaty Jerzyk i nieco młodszy, czarniusi Mireczek. Mieszkały u pani, która ma 40 kotów. Trudna sprawa. Czasem nieco pomaga jej schronisko. Teraz pani wyjeżdża "za chlebem" na 9 dni i bała się, że dwie najmniejsze bidy zostaną odepchnięte od miski i nie przetrwają (ktoś będzie dochodził karmić). Chciała zostawić u nas w schronisku, ale u nas i bez tego wysyp

. Zdecydowałam się wziąć. Wprawdzie wciąż podejrzewam Agatkę o nosicielstwo jakiegoś wirusa, ale tam u tej pani chba niemal wszystkie koty po przejściach, często nieuleczalnie chore, albo były chore. Więc sądzę, że maleństwa już i tak ze wszystkim się spotkały. One tam mieszkają chyba 2 tygodnie, karmiąca kotka je dokarmiała.
Oba koteczki mają w tragicznym stanie oczka

, nie wiem, czy do uratowania. Poza tym starszy wydaje się w lepszej formie, odrazu wziął się do jedzenia, lżej oddycha. Młodszy Mireczek bardzo sapie przez nosek, ciężko mu się oddycha. Podobno dostawał betamox, ale bez weterynarza. Dzisiaj w nocy ma dyżur mój wet, więc nie chcę czekać jutra, tym bardziej, że pracuję i mogę pójść dopiero wieczorem. Niestety muszę poczekać, bo ma jakiś wyjazd do chorego zwierzęcia, jest w terenie. Mamy się zdzwonić po 23-ej. Trochę późno, ale to na szczęście nie bardzo daleko, szybkim krokiem nie całe 15 minut, jasno oświetloną ulicą w większości.
Gdy kupię baterie, to obfocę maleństwa, narazie proszę o kciuki. Mireczek to straszna bieda

, a i Jerzyk nie za dobrze
I jeszcze pytanko. z tego co pani mówiła, myślałam, że kotki jednak ładnie jedzą oba i wogóle w lepszym stanie (o oczkach wiedziałam). Teraz wieczór, nie mam żadnego mleczka, a Mireczkowi chętnie bym dała. Gdzieś słyszałam, że na bazie krowiego mleka można zrobić mieszankę odpowiadającą kotom, wie ktoś co na ten temat?