Olat pisze:[...] Ale ostatnio udało się kici sciągnąć kamien "na trzeźwo"
(

Świętą masz kotę, jak nic! Myszy raz wet próbował zdejmować kamień bez narkozy, to mu otworzyła rękę na dobrych kilka centymetrów

. A to było jeszcze przed tym nowszym wynalazkiem, tymi takimi wibracjami co rozbijają kamień, ale okropnie są nieprzyjemne.
A jeśli chodzi o Nikodema - no cóż, za długo bywał niedożywiony, pewnie już w kocięctwie, to zostawia niestety ślady na całe życie. Burcyś też tak miała, widać było że krzywiczna (wysokie chude łapki, pękaty brzuszek), a kiedy straciła wszystkie ząbki, to nie pamiętam, ale na długo przed starością. Nie miała co prawda żadnych zapaleń w pysiu. Karmiło się ją mielona wołowinką i rozmoczonymi chrupkami, ale nie rozmoczone też łykała, byle drobne.
A co do serii szczęścia i nieszczęścia Anna P.P. ma rację - może już wyczerpałaś limit paskudności na ten okres i teraz już może być tylko lepiej... tfu, na pluskwę urok!