Czarnotek... - co to za strupki?

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Nie cze 10, 2007 14:51 Czarnotek... - co to za strupki?

Nie często tu zaglądam. Spytacie dlaczego? Odpowiedź jest najprostsza w świecie – ilekroć zaglądam tam gdzie są jakieś kocie biedaki, tyle razy w moim domu pojawia się nowy kot.
Tym razem też nie zaglądałam ale Florida_blue założyła wątek na Kotach...
W taki oto sposób dziś wieczorem dojadą do mnie dwa kociątka z Częstochowy. Jedno – cudny burasek. Prawdopodobnie to kociczka. Drugie kocię jest czarne i ma koci katar. O to pierwsze nie mam właściwie obaw, choć będąc kotkiem ze schroniska, może jeszcze to i owo się wykluć. Natomiast to drugie napawa mnie ogromnym lękiem czy sobie poradzę, czy stanę na wysokości zadania. Nigdy dotąd nie miałam okazji zajmować się i leczyć takiego kociaka. Będę wdzięczna za wszelkie sugestie.
Kiedy tylko będzie to możliwe, zrobię oczywiście fotki maluchom. Na razie można oglądnąć burą panienkę w wątku:

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=61301

Jako że kociątka będą przebywać u mnie tymczasowo wolałabym nie nadawać im imion ale... wszystko się dopiero okaże.
Ostatnio edytowano Pt cze 22, 2007 16:05 przez M@ja, łącznie edytowano 7 razy
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie cze 10, 2007 21:55

Kociątka dojechały do mnie szczęśliwie :)

Czarne kocię piwniczne miało zakropione oczka i wydaje się, że jednak coś widzi. Jest zestresowany ale wzięty na ręce układa się do snu. Biedulek siedzi sam w łazience i popłakuje sobie, jednak kiedy wchodzę odrazu się uspokaja. Po kilku takich wejściach i wyjściach podnosi tylko główkę z ciekawością (!) a potem leży nawet dość rozluźniony.
Czyżby czekała mnie noc w łazience?

Burasia jest nie do podrobienia. Zdobyła mieszkanie przebojem, biegając w podskokach z ogonkiem prawie na grzbiecik zarzuconym. Niczego się nie boi. No może z wyjątkiem Piastk, która na nią fuka. Burasia dzielnie robi wtedy koci grzbiet :lol:

Słodkie kociątka :1luvu:
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 11, 2007 9:28

Przeżyliśmy pierwszą noc. Kociątka są cudowne :1luvu:

Burasia zdobywa świat przebojem. Dokładnie wie gdzie znajduje się kuweta i miseczki. Jest bardzo wesoła i właściwie, to cały czas bawiłaby się. Zaczepia koty bezpardonowo tłukąc je łapkami. Goni wszystkie piłeczki, piórka ale najlepsza jest kość! Tak, kość - taka zabawka dla psa, która jest tylko ociupinkę mniejsza od koteczki. Uwielbia się przytulać i nastawia czółko do całowania :)

Czarnotek natomiast, calutki czas chce być przytulony. Kiedy odkładałam go na chwilkę, żeby np przygotować jedzenie, natychmiast darł dzioba. A jak dokładnie wylizywał mi ręce :lol:
Bardzo się martwiłam, bo nie chciał jeść. Wodę podawałam mu w nocy strzykawką, jednak za nic nie chciał mięska. Podawałam mu różne frykasy i nic. Z kuwetki też nie skorzystał...
Chłopak ma ok. 5 tygodni, wydawałoby się więc, że potrafi sam ładnie jeść. Hmm, teraz już potrafi! Zmartwiona ogromnie głodówką malucha postanowiłam na siłę go jakoś nakarmić. Najpierw po ociupince wkładałam mu na jęzorek. Kiedy maluch już się rozsmakował, to zaczęłam kłaść sobie drobineczki na palcu. Bieda próbowała cumlać i ssać ale w końcu zlizała. Dobra nasza! W końcu zjadł pełen spodeczek mięska - oczywiście ze spodeczka. Następną porcję dostał po 2,5 godzinie. Biedaczek strasznie był głodny. Po takim zastrzyku energii chłopak miał bardzo dużo siły do zabawy. Co prawda albo nic nie widzi, albo widzi tylko odrobinę do czego ja się skłaniałabym, ale wieeeelkie gęsie piórko potrafił upolować :) Dzielny chłopczyk!

Idziemy niedługo do weta. Mam nadzieję, że płcie się potwierdzą. Wydaje się, że Burasia jest już gotowa do adopcji, ale zobaczymy co na to nasza pani weterynarz.
Czarnotka trzeba wyleczyć. Oczka ma brzydkie. Nie znam się na kocim katarze, jednak mam wrażenie, że nie jest tak źle jak się początkowo wydawało. Trzeba poczekać na diagnozę.

Postaram się dziś dołączyć fotki. Niestety mam zbuntowany aparat i nie zawsze jest możliwe to, co sobie zaplanuję.
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 11, 2007 10:06

HURA :!:
Czarnote przed chwilą zrobił pierwsze siuuu!
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 11, 2007 17:59

Gorące i wspaniałe wieści!
Jesteśmy tuż po wizycie u weta. Wygląda na to, że Burasia mimo wszystko może być chłopcem. Pani doktor początkowo powiedziała, że to dziewczynka ale po chwili... Dowiemy się za ok. dwa tygodnie. Wygląda, że Burunia/nio jest zdrowe. :) A teraz najważniejsze: jeszcze nie minęła doba odkąd kotki do mnie przyjechały a Burasiątko ma już swój domek!!! Domek sam się do mnie zgłosił pocztą pantoflową. To ten sam Domek, który kiedyś przyjął moją Frygunię (opsałam to w moim wątku na kotach). Jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu :ryk:

Czarnotek z pewnością jest chłopcem. Wzasadzie czuje się bardzo dobrze. Ładnie już je, gorzej z piciem. Kociątko po prostu jeszcze tego nie potrafi. Uczymy się więc cierpliwie. Oczywiście mam zgryzione palce do krwi ale to nie szkodzi :) Najważniejsze jednak jest to, iż kociątko nie gorączkuje, ładnie się bawi i ogólnie sprawia dobre wrażenie. Natomiast jeśli chodzi o oczka, być może jest to tylko ostre zapalenie spojówek :) Spróbuję sama podawać kociątku antybiotyk.

Natomiast najcudowniejsze, najsłodsze i wogóle naj jest to, że awansowałam na Mamę Czarnotka. Kociątko cały czas się do mnie tuli. Liże mi ręce nos i brodę. Woła mnie jak się przebudzi... No po prostu się zakochałam :1luvu:

Prosimy więc o kciuki, aby i drugie kociątko szybko znalazło cudowny Domek :ok:
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 11, 2007 18:09

Kotki muszą być cudowne.
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pon cze 11, 2007 18:25

Oczywiście, że są cudowne! Może i w Czarnotku ktoś się tak szybko zakocha?
Niestety obiecanych fotek dziś nie będzie. Muszę pożyczyć aparat. To co zrobiłam swoim jest po prostu beznajdziejne :evil:
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 12, 2007 5:59

małe czarne zdrowiej :):):) ciotka kciuki trzyma :) i ciocia Marta też o ciebie pytała :)
Obrazek

florida_blue

 
Posty: 1951
Od: Nie cze 18, 2006 11:19
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Wto cze 12, 2007 7:01

Mam już pierwszą fotkę Burasiątka z nowego Domu :)

Obrazek
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 12, 2007 7:14

Małe czarne jest szczęsliwe :lol: Wreszcie nie musi się mną z nikim dzielić. Nawet ładowanie wody do pyszczka strzykawką znosi dzielnie. Z zakraplaniem oczu wogóle nie mam problemu. Malec całuje mnie zupełnie jak mały szczeniak :ryk:
Mieszkanie z grubsza zwiedzone. Z kotami stosunki jeszcze się klarują. Piastka syczy, Plisia syczy tylko jak malec sobie zbyt wiele pozwala. Totuś syczał wczoraj ale role się już odwróciły. Teraz szkrab syczy na Totka, ale Totuś nic sobie z tego nie robi. Psotka natomiast jest w tej chwili najlepsiejszą przyjaciółką, do której można się przytulić.
Oczka ma Czarnotek szeroko otwarte, poluje na piórka i inne zabawki prawie jak duży kocur. Dzielnie uczymy się wspinać i schodzić spowrotem :)
Jedyne co mnie w tej chwili martwi, to że kociak nie chce sam pić. Za to apetyt dopisuje bardzo :)
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 12, 2007 12:08

Aparatu nie pożyczyłam jeszcze, ale moim udało mi się od biedy coś zrobić.

Obrazek - Kiciolek poznaje wysokości.

Obrazek - Oczka są szeroko otwarte i w stanowczo lepszym stanie niż w niedzielę :)
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 12, 2007 12:45

Maju jestem zauroczona Twoimi historiami :-) Kciuki dla Czarniatka żeby szybciutki wyzdrowialo :-)

ewung

 
Posty: 9961
Od: Pon lis 13, 2006 13:04
Lokalizacja: Usa

Post » Wto cze 12, 2007 13:09

Ewung, ja się tylko bardzo, bardzo staram pomóc. Chciałabym więcej ale narazie nie dam rady.
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 12, 2007 17:55

Kiciol dostał antybiotyk w zastrzyku oczywiście. Zdecydowałam się sama mu go podawać. Wzasadzie nie byłoby problemu, tylko nie ma mi go kto trzymać. Zabrałam więc dziś malucha do mojej mamy. Mama trzymała ja wstrzykiwałam. I teraz moje pytanie. Moja mama jak zobaczyła igłę, to prawie jej włosy dęba stanęły. Igła ma ok. 6 cm długości no i jest dość gruba. Może powinnam dokupić jakieś inne igły? Te wydają mi się ogromne! A kociak tak strasznie płakał...
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 12, 2007 20:56

I jeszcze jedno pytanie. Kociątko początkowo nie umiało samo jeść z miseczki. Teraz już to akurat opanował. Gorzej z piciem. Wciąż podaję mu wodę strzykawką. Ile takie kociątko powinno wypić? Może ktoś wie coś na ten temat?
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 9 gości