Za tydzień, tzn. trochę dłużej niż za tydzień, bo 23 czerwca, jadę z Michałem i Zuźką w góry, jako opieka na zgrupowaniu chóru. W tym samym czasie Piotrek ma szkolenie i znów powstał problem kotów, zwłaszcza, że sąsiadka będzie za granicą

Poza tym perspektywa kolejnego odsmradzania domu lekko mnie przeraża...dziś wpadłam na pomysł, że wezmę je ze sobą...jedziemy autokarem, 22 osoby więc będzie luźno, sprawdzę tylko, czy będę miała osobny pokój, wiem, że Pani Dyrygent jest uczulona

Myślicie, że to dobry pomysł? Nie wiem tylko, jak zniosą wszyscy śpiew Otisa, pod Szklarską Porębą pewnie już zachrypnie
