Pierwsza noc za nami
Ja sie srednio wyspalam

Bo kota ciagle wlazila mi na poduszke i chciala koniecznie spac mi na glowie

Ale jakos sie w koncu dogadalysmy- za to ze bede ja miziac do snu po brzuszku, ona troszeczke sie posunie... Cala noc przespala ze mna w luzku, tylko nad ranem wybrala sobie inne miejsce- stol
Niestety teraz jestesmy po kolejnych silnych wrazeniach
Otorz przyszla zobaczyc kota mama.... z psem. Zapoznanie generalnie przeszlo ok, nosen w nosek, bez niczego, mam drapala kote a pies sobie chodzil... Nagle Obi poszedl do kuchni i w tym momenci kota zeskoczyla z kolan mamy i pognala do kuchni gdzie.... rzucila sie z pazurami na psa

Szybka interwencja, rozdzielenie, ale nie bylo latwo, kota mi uciekala i spowrotem atakowala biedego Obisia,ktory zaczal skowyczec i piszczec... Wszystko trwalo moze minute, ale wydawalo sie wiecznosci, kota w jednym pokoju pies przestraszony w drugim.... Strasznie mialaczala do nas, wiec wzielam kontenerek, i zapakowalam o niego i przyniosla do pokoju gdzie bylam ja, mama i pies... Siedziala sobie spokojnie, a pies nawet nie podszedl na 2 metry

Zasnela nawet i chyba bylo lepiej jej mimo wszystko w kontenerku, ale z nami niz samej w drugim pokoju...
Ehh, coz mysle ze to wszystko za szybko i wogle... ona nawet doby nie jest ze mna a tu tyle wrazen... nowy dom, jakis biegajacy krolik, pies.... Mysle ze z czasem wszystko sie unormuje i zaakceptuje psa (bo niestety on bedzie u nas bywam).... tylko wszystko z czasem
Teraz chodzi zadowolona, chyba ze pies sobie poszedl i ociera sie o wszystkie katy
I tu mam pierwsz pytanie: kiedy mam zaczac interweniowac w srawie nie robionej kupki i siusiu (choc moze i zrobila tylko gdzies dywan i ja tego nie widze i nie czuje)... Narazie wiem ze to nerwy i wogle, kota jest u mnie dopiero od 17, i pewnie jeszcze nie ma sie czym mrtwic, jest to spowodowane stresem, nowym otoczeniem i sytuacja... Ale kiedy mam sie zaczac martwic i jakimi domowymi sposobami na to poradzic (gdzies niedawno byl taki watek, ale nie moge znalezc). Tak i ma duzy brzusiek po wczorajszym jedzonku ze moga by juz cos zrobic... mysle ze dzis dipuki nic nie zrobi to nie powinnam jej dawac za duzo.. poradzcie
Btw.: otrzymalam sporo sygnalow, ze imie Nori jest feee, od mojaj mamy tez i ze Pusia pasuje bardziej

) no wiec wracamy jednak do starego
Umm, pisze tego posta juz kilka minut, bo wlasnie odkryla jak to fajnie sie chodzi po klawiaturze i wyviera ogonem monitor

i tak fajnie mnie trocila noskiem

.... boze... kochana kota
Audiencja?
