Takie było ostatnio cudowne zamieszanie ze śliczną kotką i jej maluchami ze stacji benzynowej, że nie było czasu na inne tematy.
Ale już jesteśmy, aczkolwiek pańcia na Galapagos i leci aktualnie do Santiago
U moich panienek wszystko w najlepszym porządku. Upały straszne, dzień przesypiamy, a wieczorem zaczynamy polowania i czajenia się w krzakach i trawach, bo coś się może wydarzyć!
Jest chłodniej, jest wreszcie przyjemnie i zaczyna się pora kota
Pora kota, to oczywiście moje dyżury na ogrodzie i nieustające pilnowanie, żeby nie wychodziły na uliczkę, albo na działkę sąsiadki, co udaje się tyle o ile, ale panujemy nad sytuacją.
Czitusia ma swoje ulubione miejsce obserwacyjne pod prawym płotem, gdzie specjalnie nie koszę żadnych traw, bo kot musi mieć dobrą kryjówkę
Balbisia poluje pojedynczo, albo z Cosią
Mój ogród przypomina niestety rumowisko

, ulubione tunele z ogrodowych krzesełek i narzucone stare szmaty przykryte folią( bo na kota nie może padać deszcz), to wspaniałe miejsce do zasadzek!
Zobaczcie minę Balbisi!
Cośka natomiast jest mistrzem świata w polowaniu na chrabąszcze, które pojawiają się w okolicach 21.30.
Są podskoki do nieba, salta w powietrzu i przeróżne cyrkowe wygibasy. To jej pierwsze polowania i jest z siebie bardzo, bardzo dumna.
Coszułka jest bardzo zwinną koteczką i niestety nie udało mi się jej sfotografować w akcji, przeważnie w kadrze zostaje tylko...
Tuta nadal zakochana w Mićku, czeka na niego od samego rana, a wieczorem odprowadza do furtki
A Miciek? Od rana drze się pod drzwiami, że właśnie przyszedł i właśnie jest bardzo głodny
Wybiega wtedy Cosia i daje mu najpiękniejsze buzi świata!
Takie mamy lato
Za tydzień zostawię moje panienki i Jurka na dyżurze, a sama pojadę chwilę odpocząć.
A potem zmiana, Pana nie będzie przez miesiąc, będzie bardzo, bardzo daleko....
Damy radę?