Brak poprawy, ale też objawy się nie umacniają. Wygląda to tak, ze choroba się nie posuwa co w ostatnich kilku dniach jednak było widoczne. Czyli chyba stoimy? Maluchy od rana szaleją. Najgorzej czuje się Fiona i Ernest. Manta i Frida zatrzymały się na etapie kulenia. Chodzą samodzielnie do kuwety. Frida jest "gorsza" manta, ta która zachorowała ostatnia porusza się na zgiętych tylnych nogach. Nie ciesze się jednak przedwcześnie - Ernest na początku choroby też przez długi czas tylko kulał. Choroba postąpiła bardzo szybko, po kilku godzinach już nie chodził.
Nogi bolą cały czas.
Dziś jedziemy do dr Alka na konsultacje.
Zamówiłam już leki i mam je dostać do Medoru - przynajmniej to nam pozwoli trochę oszczędzić.
Bardzo dziękuje wszystkim, którzy nam pomagają i wystawiają aukcje oraz wpłacili pieniążki - jesteśmy bardzo wdzięczni.
Dziś tez będę dzwonić do domków Ernesta i Manty (Manta ma domek forumowy) i rozmawiać co robimy, jeżeli leczenie kociąt potrwa minimum miesiąc.