Kotka po zaklinowaniu sie w oknie i obrzęku kręgosłupa

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro cze 06, 2007 15:58

Oj nie było mnie długo- przepraszam. Zdjęcia właśnie pod światło cyfrówką- na skanerze najczęściej wychodzi..... no nic nie wychodzi- trzeba mieć jakąś przystawkę do slajdów. Nogi wyglądają, że tak powiem typowo jak na czas od urazu i rodzaj urazu. Zastrzyki były podawane DOMIęśNIOWO? Bo wiesz- jeżeli podskórnie to wtedy nie bolą..... Znaczy trochę bolą ale nieporównywalnie mniej..... Ja jestem zwolennikiem podawania domięśniowo wyłącznie. Żeby sprawdzić czucie najlepiej mieć szczypce albo jakąś pęsetę. Szczypiesz i patrzysz czy kicia płacze. Nie musi cofać nogi- to już nie czucie :wink: (schemat drogi czuciowej- kolokwialnie żeby było zrozumiale....
Skóra----- Ośrodkowy Układ Nerwowy------ Mięsień
Receptor-----------------------------------------Efektor )

Czyli- szczypiemy- to bodziec- drogą afektywną impuls wędruje do OUN, tam jest analizowany i drogą efektywną wraca do mięśnia powodując reakcję czyli skurcz. To, że nie cofa nogi może oznaczać, że nie czuje ale równie dobrze, że z jakiegoś powodu mięsień nie może wykonać ruchu. Co innego ból- szczypie się bardzo mocno- bardziej jak jakiś sadysta niż kochany Duży. Dopiero wtedy można coś powiedzieć o czuciu. Trzeba też odróżnić czucie od odruchów- ucisk mięśnia powoduje skurcz mimowolny. Sądzę jednak naprawdę, że nie warto sobie tym w tej chwili zawracać głowy :wink:

Mamie się nie dziw, że nie chce robić zastrzyków- to zupełnie co innego "pastwić się" nad ukochanym ciałkiem :wink:


Wetami się nie przejmuj- niech sobie gadają co im się podoba. Generalizując jest tak, że na widok zwierzęcia z porażeniem kończyn od razu mają w głowie morbital :roll: Rzadko zdarza się taki, który chociaż próbuje. A efekty są zadziwiająco dobre. :roll:


A jak z kuwetką? Musisz uważać na zatkanie- koty, które mają problemy z chodzeniem (nie tylko w wyniku porażenia ale też np złamania) mają tendencję do zaparć. Polecam oliwę (łyżeczka do michy) i otręby- u nas są w lecznicach takie miałkie zupełnie do nabycia- pół łyżeczki do każdej michy. I karma raczej mokra- kurczaczek jakiś mógłby być- mięśnie będą w lepszej formie.

Bądź dobrej myśli i pozwól działać czasowi :lol:
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 06, 2007 19:02

gandzia69 pisze:Berni a jak to wygladalo jak twoj Milko zaczal stawac na lapkach? Zuzia zaczyna podnosic dupsko do gory tylko tak jeszcze jej to nie bardzo wychodzi i dalej chodzi albo na kolankach albo ciagnie za soba zadek
a czy ty wiesz ile twoj kociak tak wisial w tym oknie??? bo moja tak ok 3 godzin i sie biedulka bronila z tego co udalo mi sie dowiedziec bo przeciez nikt ci sie teraz nie przyzna ze to widzial bo sasiedzi to znajda cie wszedzie ale tylko wtedy jak gra za glosno muzyka albo piwnice zalewa ......... :(
no ale niewazne wazne zeby zuzka byla zdrowa



dokładnie tak to wyglądało
początkowo ciągnął za sobą bezwładnie caly tył,nogi i ogon, szurając po ziemi brzuchem
potem potrafił unosić ogon
potem zaczął podnosić dupinkę bardziej do góry i szurał po ziemi kolanami
potem zaczął poruszać nogami w miednicy, łapki nadal miał jak foczka do tyłu

potem...
potem próbował nieudolnie stawać na jedną nogę, podginął ją i wyglądało to jakby się odpychał nią..nie stawał ale odpychał

a potem było już coraz lepiej. z dnia na dzień podnosił tyłek do góry, mocniej i pewniej odpychał sie na tej nodze, potem dołączyła druga...często sie przewracał, nie miał siły ujść wiecej niz kilka kroczków, nie umiał utrzymac równowagi, ale codziennie coś było na plus, jakaś zmiana, nowa umiejętność....

od czasu jak zaczął sie włąsnie odpychać do teraz kiedy chodzi zupełnie normalnie minęło ok. 1 miesieca.

I tak jak pisze Słonko..trzeba mu masować te łapki. Od dołu do góry. I rehabilitacja...
Ja najpierw rozczapieczałam palce w kazdej stopie po kilka razy, potem zginałam stopę, potem w kolanie, potem całą nogę...powtarzałam te czynnosci ile razy tylko Milko znalazł sie w polu mojego widzenia.
Wetka powiedziała że duzo lepiej powtórzyć cwieczenia 50 razy po 3 minuty niż naraz godzinę.

Jak mozesz to zaangażuj mamę, niech co pól godzinki Zuzia ma takie ćwiczonka.

Milko wygladał dokłanie jak Zuzia na tych zdjęciach.
Mógł być zawieszony na oknie w najgorszym wariancie 4 godziny :oops:


Slonko_Łódź pisze: Bądź dobrej myśli i pozwól działać czasowi


dokładnie, początkowo czasami aż miałam nerwa...czas czas czas...
a tu jeden wet mówi że po tygodniu jak nie zacznie ruszać to chyba trzeba będzie uspać, drugi mówi że już tyle czasu i nic- kot nie staje na nogi-zebym rozwazyła eutanację, w domu rodzinka wisi nad głową i marudzi-co zrobisz z kalekim kotem, popatrz jak on chodzi, jak on wyglada, jak on musi cierpieć (chyba o psychiczne cierpienia chodziło bo Milko, tylko na poczatku dostawal przeciwbólowe, potem juz wogóle).

Ale to najmądrzejsza rada
leki i czas
i masaże i ćwiczonka

nadal mocno :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Czw cze 07, 2007 10:13

dzisiaj bedzie 3 dzien jak jedziemy na zastrzyki Slonko pierwszego dnia dostala podskornie w szyjke zastrzyki potem juz domiesniowo nie bylo tak zle troche mam tylko plecy podrapane bp ja trzymalam na rekach no i wet pozyczyl nam biotron zeby ja troche ponaswietlac 10 min codziennie
co moge powiedziec nowego jak jej sie uda to czasem nawet kilka kroczkow zrobi na lapach prawie wyprostowanych ma sile zeby zadek podniesc do gory tak jak on powinien byc - ciesze sie to chyba dobrze
do berni mam jeszcze jedno pytanko ile czasu minelo od wypadku a jego normalnego chodzenia?
do Slonko z kupkami i siakniem nie ma problemow od samego poczatku
teraz tez jest normalnie kupilismy jej nizsza kuwete ale po kazdej wizycie jest wszystko brudne
aha no i prezdwczorajszej nocy na wlasne zyczenie mialysmy cala noc nie przespana - zuzka byla taka wieczorem niespokojna i dalam jej 1/4 tabletki dormicum na spanie - no ale nie wiedzialam ze na koty dziala to zupelnie odwrotnie
normalnie szok wiem ze bardzo sie wymeczyla ale jakby jej pozadna dawke amfetaminy dali....
no i kolejnej rzeczy sie dowiedzialam o czym pojecia nie mialam...ale ta noc nigdy nie da sie zapomniec i bede pamietac na wieki
ale jest juz ok
chce nam uciekac na dwor potrafi zrobic takie rzeczy o ktorych nawet mi sie nie mysli ze by mogla wiec oczo na okolo glowy trzeba miec
pozdro pa

gandzia69

 
Posty: 47
Od: Nie cze 03, 2007 19:37
Lokalizacja: Łęczyca

Post » Czw cze 07, 2007 10:54

tutaj powyciągałam stronkę z wątku Milko ze zdjęciami tydzień po wypadku http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=61038&highlight=
wygląda identycznie jak Zuzia. Na ostatnim zdjeciu widać jak on wtedy łazikował...Mam nadzieje że nie bedziesz miała nic przeciwko krótkiej retrospekcji, ale chciałabym pokazać że takie sprawy wymagają sporo czasu i żeby sie nie poddawać po kilku dniach.

tu stronka gdzie piszę o tym, że Milko zabiera łapki za kazym razem jak mu je masuję czy szczypię str 17 data 9 kwietnia....22 dni po wypadku


ta sama strona wpis z 10 kwietnia - Milko zgina łapkę jakby chciał na niej stanać - 23 dni po wypadku

Milko pierwszy pseudokroczek str 12 kwietnia - 26 dzień po wypadku

i od tej stronki kilka dalszych o kolejnych postepach Milko


str 24 wpis z 19 kwietnia ze zdjęciem - widać jak jesczez nieporadnie chodzi- 33 dzień po wypadku

str 27 zdjecia jak Milko chodzi z 21 kwietnia - 35 dzien po wypadku


Potem z dnia na dzień było lepiej. Nie umiem dokładnie określić w którym dniu zaczał chodzić normalnie. To były bardzo płynne zmiany, z dnia na dzien odbudowywały się mieśnie i regenerowały nerwy. Ale 3 tygodnie po wyapdku napewno wogóle nie chodził !!!! zadnych kroczków, tylko wlókł łapki za sobą

Jezlei Zuzia już teraz próbuje robić kilka kroczków to ogromny sukces. U mnie Milko pierwszy pseudokroczek zrobił w 26 dniu po wypadku.

i na przyszłość...nigdy nie podawajcie zwierzakom ludzkich leków..to niebezpieczne dla ich zdrowia a nawet życia :!: :!: :!:
A czemu ona niespokojna? Zuzia była wychodzącym kotem?
Moze wieczorami się z nią duzo pobawicie zeby sie zmęczyła.

nadal mocno :ok: :ok:
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Czw cze 07, 2007 19:39

zuzia to w ogole kot dzikus ze smietnika i tak sukces ze do domu ja przyzwyczailam wiec to kot wychodzacy i taraz tez jak tylko balkon sie uchyli albo drzwi wejsciowe to najchetniej by spieprzyla najpierw ja kilka dni po wypadku ledwo ja z balkonu sciagnelam a wczoraj mama - a tak ja kurcze pilnujemy ale ona juz naprawde zaczyna takie rzeczy robic ze w glowie sie nie sni no ale jakby z tego balkonu legla to pewnie juz by jej z nami nie bylo pomimo tego ze mieszkam na parterze....
tak wiec caly dom na glowie i oczy w kolo niej
ale juz widac po niej ze lekko sie denerwuje cala syt ze nie moze na dwor
no bo jak Prezes wychodzi a ona nie - zreszta dzis rano juz go zaatakowala blaza mala
no a dzis wlasnie jak ja rano wzielam na lozko to jej tymczasowe poslanko (koldra i koc zlozone na 4) polozylam kolo lozka czyli w razie upadku nic by jej sie nie stalo - sobie zeszla z lozka sama hmmmm na 4 lapy widzialam jej zamiary i jej na to pozwolilam i ze swego poslania tez juz na 4 lapki zeszla na podloge
jak sie przewraca z boku na bok to staje na 4 nogi tylko paluszki ma podkulone i na tych 4 lapkach zrobi koci grzbiecik po czym sie kladzie nie zawsze oczywiscie ale to juz cos
a co do niespokojnosci to wiesz ona ma charakterek - no i juz jestesmy dosyc zmeczone tym wszystkim ale damy rade oczywiscie - i taka jakas byla wiesz malo spokojna no i dalam jej ta tabletke zeby dala nam pospac no i dala cale pol godziny:)
juz nigdy wiecej
no a tak pozatym wiesz zuzi pora na zabawy to 4-7 rano wczesniej to 4 rano zuzia zaczyna wariowac okno balkonowe sie otwieralo i zuzia leciala se polatac do 7 czy dalej a teraz wiesz trzeba sie ajac
ale teraz jest nadzwyczaj grzeczna plecki naswietlamy i nawet nie jest tak zle czekamy czekamy czekamy

gandzia69

 
Posty: 47
Od: Nie cze 03, 2007 19:37
Lokalizacja: Łęczyca

Post » Czw cze 07, 2007 23:23

a tak w ogole to sie spytam czy nie ma ktos niepotrzebnej cocarboksylozy i nivalinu kurcze dosc drogie te bolace zastrzyki a mi sie powolutku fundusze koncza........ :(

gandzia69

 
Posty: 47
Od: Nie cze 03, 2007 19:37
Lokalizacja: Łęczyca

Post » Czw cze 07, 2007 23:26

ahhh slonko wiesz ja nie daleko od ciebie mieszkam moze udaloby nam sie jakos skonsultowa i pokazac tobie???z tego co sie zdazylam domyslec pracujesz w jakiejs lecznicy w lodzi tak??
prosze daj znac

gandzia69

 
Posty: 47
Od: Nie cze 03, 2007 19:37
Lokalizacja: Łęczyca

Post » Sob cze 09, 2007 14:52

moja zuzia zaczyna chodzic stawia juz ladnie prawa lapke nie zawsze ale na dywanie niezle jej idzie dzis sama robie zastrzyki
co tak cichutko???

gandzia69

 
Posty: 47
Od: Nie cze 03, 2007 19:37
Lokalizacja: Łęczyca

Post » Sob cze 09, 2007 15:31

po cichutku trzymamy kciuki :ok:
Bolesław
Obrazek

agueska

 
Posty: 1040
Od: Śro gru 21, 2005 8:47
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob cze 09, 2007 15:36

kurcze ciezko mi ja zlapac na fotke ale jak tylko mi sie uda - pokaze

gandzia69

 
Posty: 47
Od: Nie cze 03, 2007 19:37
Lokalizacja: Łęczyca

Post » Pon cze 11, 2007 15:27

dzisiaj bidulka dostala 4 zastrzyki wet powiedzial ze trzeba bardziej masowac lapki bo juz jest lekki zanik miesni a lewa lapka jak narazie bez zmian
powolutku brak mi sił........ :(

gandzia69

 
Posty: 47
Od: Nie cze 03, 2007 19:37
Lokalizacja: Łęczyca

Post » Wto cze 12, 2007 8:27

Spokojnie. Każdemu zaczyna brakować sił :lol: Ja to znam z autopsji i Berni i Agn potwierdzą. Wytrzymasz spokojnie!

Zastrzyki ja robiłam tak, że rozdzielałam te wszystkie leki po połowie do dwóch strzykawek- znaczy wciągałam igłą po pół ampułki. W ten sposób miałam miks tych samych rzeczy w każdej. I potem waliłam- jednego dnia w jedną nogę, drugiego w drugą. Samej (1 osobowo) raczej Ci się nie uda :roll: Poproś kogoś o trzymanie.

I jeszcze o zanikach- Berni też już pisałam przy Milku. Po tygodniu to nie są zaniki.... Mięsień, który pracuje "puchnie" czyli włókna się skracają i pogrubiają. Jeżeli jest taka sytuacja jak u Kici, włókna smukleją i ścieńczają się. Nie ma to nic wspólnego z zanikiem. Trzeba codziennie masować i ćwiczyć nóżki. Nie musi być profesjonalnie- ważne, żeby nimi ruszać.... Wszystko jest na dobrej drodze z tego co piszesz..... U Milka szło to dużo wolniej (ale On też gorzej się "załatwił"), że o Krokerze moim nie wspomnę.... (ale On miał kręgosłup złamany i miednicę w stu kawałkach :wink: ).

My tyłek "praliśmy" gąbką- zwykła kąpielowa. Przynosiłam sobie miskę ciepłej wody, podkładałam ręcznik albo ligninę (zależy co tam zmywałam :wink: ) i myłam pupsko gada. Dużo spokojniej to znosił niż pobyt w łazience.

Ja dla kotów "stojących inaczej" kupiłam kuwetę krytą, taką, która po zdjęciu góry ma bardzo wysokie ścianki boczne a wejście z przodu nisko. Opierają się wtedy bokiem o ścianki i łatwiej Im nie klapnąć w to co zrobiły.

Część leków ludzkich jest toksycznych dla kotów. Uszkadzają nerki a nawet zabijają..... Jeżeli nie wiesz czy jakiś lek można podawać, raczej nie polecam "testów" :wink: A na uspokojenie to może Jej założycie jednak siatkę na balkonie- posiedzi sobie na słoneczku, na ptaszki popatrzy, powdycha smrodki ale nie wyjdzie.... Ja mam 4 koty, które wcześniej albo były wychodzące albo wręcz mieszkały gdzieś w komórce i tylko dochodziły do domów. Wszystkie taki rodzaj kontaktu z naturą zaakceptowały bez problemu (bo wiesz- u mnie drzwi są tylko w jedną stronę- kot, który wejdzie- już nie wyjdzie :lol:).

A ja nie mam nic wspólnego z medycyną... To tylko moje hobby. A szczególnie właśnie urazy neurologiczne sobie upodobałam.... Wiesz- każdy ma jakieś "zboczenie" :wink: Także spotkać to się możemy na kawce :lol: I najlepiej po egzaminach :wink:
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto cze 12, 2007 9:24

no bo teraz to juz kurcze walka o ta druga lewa noge bo gdyby byla w takim stanie jak prawa to zuzka juz pewnie by na czterech lapach smigala a tak sie tylko wlecze ta lewa lapka za nia a na prawej juz caly czas lazi masowac sie nie da naswietlac sie nie da wszystko na sile drze sie wtedy w nieboglosy no ale co jak trzeba to trzeba
a tak z innej beczki co polecacie dla kota na alergie moj drugi kot Prezes ma chyba tylko nie wiem na co wydaje mi sie ze na te biale pylki to na pewno bo jak lataly niedawno w powietrzu to takie mial kichanie oczy mu strasznie ropiały i łzawiły ale przeszlo i juz mu dalo to spokoj ale moze cos sie podaje na takie sprawy jego narazie do weta nie biore bo mam zajecie z zuzia i akurat w tym przypadku to ona jest wazniejsza
Slonko ja to myslalam ze ty cos wspolnego z weterynaria masz no ewentualnie z medycyna podziwiam twoja wiedze
hmmmm kawka po egzaminach :) no ja juz dzieki bogu po szkole a co studiujesz albo czego sie uczysz?

gandzia69

 
Posty: 47
Od: Nie cze 03, 2007 19:37
Lokalizacja: Łęczyca

Post » Wto cze 12, 2007 9:28

kurcze no a ztym balkonem to chetnie bym cos wymyslila bo takie goraczkie teraz i nawet go nie mozna otworzyc ale szczerze nie wiem jak mam sie za niego wziasc taki troche dziwny jest i nie wiem czy sobie poradze bo nie mam koncepcji na niego

gandzia69

 
Posty: 47
Od: Nie cze 03, 2007 19:37
Lokalizacja: Łęczyca

Post » Wto cze 12, 2007 10:54

Ja mam balkon zabezpieczony siatką metalową (srebrna prawie niewidoczna- tysiące razy mi serce staje, że ktoś ją ściągnął i koty powyłaziły bo jej nie widać). Mam wywiercone dziurki w ścianach, w to włożone kołki rozporowe z haczykami- paczka 3zł. Przez brzegi siatki przewlekłam dookoła linkę stalową- na metry w metalowym, zależnie od grubości od 10gr za metr. Pozawieszałam na tych haczykach dookoła i naciągnęłam śrobą rzymską- około 2zł. Najdroższa była siatka- wcześniej miałam nieocynkowaną ale zardzewiała- nie polecam i plastikową- podarł dziki kot, który usiłował wejść na balkon. Sieci rybackiej się boję- parter i tłumy dzieciaków- boję się, że dla zabawy ktoś przetnie... Kupiłam więc ocynkowaną metalową. Są różne wzorki, wielkości oczek. Za siatkę zapłaciłam 70zł. Balkon ma 3 wysokości, 4m długości. Jednym słowem koszty to około 80zł i 2 godziny pracy.
Idę na balkon- zrobię zdjęcia demaskujących wszystko fragmentów :)

Mocowanie haka+ linki+ siatki do ściany:

Obrazek

Do prętów balustrady:
Obrazek

Ustrojstwo do naciągania linki:
Obrazek

Ogólny wygląd osiatkowanego balkonu- reklamują Suffka i Kroker:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

A tu na środku mój patent na "trawnik" czyli kępa w donicy :)
Obrazek

Egzaminy mam takie- obrona i na aplikację (prawo). Do 30 czerwca się uwinę.... Na razie kończę pracę poprawiać..... I zaczynam się uczyć
:wink: Ale niestety to nie jest pierwszy fakultet i nie mam już 20 lat :wink:
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 31 gości