Rozalia urodzila zdrowe dzieci

Mamy dwoch chlopaczkow i dziewczynke

. Dzieci raczej male, a dziewczynka to juz zupelnie malenka (60 gramow). No, ale jeszcze nie widzialam duzych dzieci u szynszyli. Chyba, ze z outcrossow
Stalo sie to we srode po poludniu i cala sprawa rozegrala sie dosc szybko, bo w ciagu 40 minut, i bez potrzeby wzywania poloznika. Okazalo sie jednak, ze trzeba ja bylo odizolowac na okres porodu, bo w komunie bylo troche malo intymnie

. Juz pare godzin po porodzie zaczela wychodzic do swoich kolezanek i skonczylo sie na pierwszej przeprowadzce. Niestety to miejsce nie okazalo sie idealne i odbyla sie druga przeprowadzka. Potem juz tylko byly dwie zmiany miejsca w obrebie tego samego schowka.
Niestety w ktoryms momencie tego wieczoru cos jej sie pokickalo i zaczela uwazac, ze jej siedmiomiesieczna coreczka jest czwartym dzidziusiem

. Smieszne, ale nie w tej sytuacji.... male dzieciaczki czekaly na mleczko i dokladne wylizanie...

Zaczela wychodzic z gniazda i usilowac przywabic Anielke z powrotem do niego. Lapala rowna sobie wzrostem kotke za glowe, zeby zaniesc ja do swojej kryjowki. To oczywiscie pozbawialo malenstwa jej stalej obecnosci

. Do tego wszystkiego Anielka traktowala swoje przyrodnie rodzenstwo jak male zabaweczki: tracala je lapkami i usilowala turlac jak pilke

. Tego juz bylo za wiele na moje nerwy i nastepnego dnia, po nieprzespanej przeze mnie nocy, Anielka pojechala 'na wakacje' do mojej mamy. Nie bylo sposobu na izolacje w tym samym domu, bo zarowno Anielka, jak i Fifka, drapia w drzwi i piszcza, jak tylko wiedza, ze jest tam ktos zamkniety. A Rozalii takie drapanie tez nie uspokaja.
W domu od razu sie uspokoilo i Rozalia zaczela siedziec przy dzieciach jak nalezy.
Dzieciaczki przyspieszyly przybieranie na wadze i malenka wazy juz 90 gramow - w trzy dni przybrala 1/3 wagi urodzeniowej - a chlopaczki 116 i 134 gramy.
Chyba moge juz sobie pozwolic na czesciowe 'uff, juz jest w porzadku';)
Teraz zostaje tylko Sissi - termin o tydzien pozniejszy od Rozalii, wiec moze byc juz dzis, jutro... w srode???

Tym razem zostawie ja w osobnym pokoju troche dluzej - zeby sie znow ktorejs mlodej mamie nie pomylily dzieci...
Zaczne sie na prawde cieszyc, jak dzieci Sissi sie urodza i podchowaja zdrowo... teraz jeszcze nie umiem...
Trzymajcie kciuki za Sissi.... i moje nerwy
