Tri ma Dom:) Niespodzianka! Śliczna Bi vel Rita też!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Wto cze 05, 2007 8:12

Hana pisze:No i jak tam u Tri i Bi? Dzwoni ktoś do nich?



Cisza w eterze, jak nigdy dotąd. Ogłoszenia wiszą.. a ja, za każdym razem, gdy ukazuje mi się na wyświetlaczu komórki niezmnajomy numer wstrzymuję oddech.
:(

Kociczki naprawdę są super, a ja się co raz bardziej do nich przywiązuję.

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Wto cze 05, 2007 8:19

Zastój w adopcjach :(
Ale niedługo ruszą, muszą ruszyć
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto cze 05, 2007 8:33

po moje tri też nikt nie dzwoni ,nie pyta ..no jedna osoba ,ale jak usłyszałam na wieś ,małe dziecko i umowa adopcyjna ...i kobieta aż oddech wstrzymała..to nie ma o czym mówic...a może się myle ,już sama nie wiem.. :cry:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43978
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 05, 2007 9:37

dorcia44 pisze:po moje tri też nikt nie dzwoni ,nie pyta ..no jedna osoba ,ale jak usłyszałam na wieś ,małe dziecko i umowa adopcyjna ...i kobieta aż oddech wstrzymała..to nie ma o czym mówic...a może się myle ,już sama nie wiem.. :cry:


Dorciu, tez nie oddałabym...

Ja tak sobie powtarzam.... i powtarzam

8)

Dom się znajdzie. A ja będę wiedziała że to Ten Dom.


Czekamy może trochę jak na Królewicza z Bajki na białym rumaku :roll: :wink: . Ale czekamy...

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Wto cze 05, 2007 9:43

nie wiem jak ty ale ja ..czym dłużej sa u mnie tym trudniej nawet myslec o oddaniu :oops: :cry:

napisze ci PW
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43978
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro cze 06, 2007 8:36

Dorcia, ja mam tak samo.

I to, że oddawałam już wiele kociaków, wcale nie pomaga w podejmowaniu decyzji...

Trudne to, stresujące chwile... Co nie oznacza, ze nie chcę oddać kociaków. Ale ja chyba jestem na to za słaba psychicznie

Czasem po kilku zdaniach wiem, że mam do czynienia z fajnym człowiekiem, że będzie to dobry dom.

Czasem po kilku rozmowach, wymianie maili, nie mam pewności. Pomimo, że wszystko wydaje się OK.

Chyba nic na siłę, prawda?

Tri i Bi chyba nie chcą szukać domu. Wczoraj zaczęły pokichiwać.

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Śro cze 06, 2007 11:10

Nic na siłę, wszystko młotkiem :twisted:

Będzie dobrze:)
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro cze 06, 2007 13:37

Przed chwilą oberwałam po nosie... Mocno :(

Dzwoniła Pani, od dłuższego czasu dopytywala się o Trikolorkę.
Wczoraj rozmawiałam z nią po raz kolejny.
Mialo być super-hiper i pani chciała zrobić takie wrażenie.

Tylko trzeba kociczkę wyleczyć z grzyba... No więc sprawa się przeciągała.... 8)


Niestety, ton w jakim ze mną rozmawiała co raz mniej mnie przekonywał. Gdy zaczęłam mówić o swoich wątpliwościach - jej słowa przeszły w krzyk.

I coś we mnie co raz głośniej szeptało: "Nie, nie, nie"

Nakrzyczała na mnie przez telefon, choć chciałam przerwać rozmowę. że tak naprawdę to ona czuje się urażona, obrażona, zraniona... że jej nie ufam.

Przykro.
A ja jestem roztrzęsiona, smutna. Ale to przecież nieważne... :roll: :cry:


Przykro mi.
Oddawania kotów nie traktuję komercyjnie i bezosobowo.

Czasem po pierwszym telefonie, już czuję, ze wszystko będzie OK.
Czasem czekam, aż ktoś mnie JAKOŚ przekona.

Może tym razem czekałam zbyt długo?
Może nie dałam szansy?

Nie wiem. Wymiękam...
Trudne to wszystko, za trudne...


Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Śro cze 06, 2007 13:49

Agalenora, przykro mi...
Ale - tak jak pisałaś wcześniej - nic na siłę.
Jeżeli masz wątpliwości, a przyszły dom tych wątpliwości nie rozwiewa, tylko reaguje urażeniem i agresją - to nie zawracaj sobie nim głowy.
Ja nie twierdzę, że to by był zły dom. Ale jak ufać komuś, kto traktuje Cię jak wroga podczas gdy powinien mieć w Tobie sojusznika? Jak oddać kotu komuś, komu się nie ufa?
Nie da się...
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro cze 06, 2007 13:54

[quote="Agalenora"]


Nakrzyczała na mnie przez telefon, choć chciałam przerwać rozmowę. że tak naprawdę to ona czuje się urażona, obrażona, zraniona... że jej nie ufam.


hej, to nie tak!
Myslę,że dobrze postapiłaś, osoba, która jest ok, z pewnością powiedziałaby :"ok,poczekam, jesli dla koci jest lepiej"
Pani pomyliła, zdaje się, adopcję z niedostarczeniem na czas paczki pzrez kuriera :evil:

dobro zwierzaczka przede wszytskim powinno brać się pod uwagę

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26879
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro cze 06, 2007 14:01

Aga, ja wierze w nasz koci instynkt ;)
czyli jesli czujemy, ze to nie ten domek to trudno - nie oddajemy i tyle
gdy ogłaszałam Czarną od Jopop, zadzwonil facet - chciał kota teraz i natychmiast, a mi serce waliło i gardło schło coraz bardziej
powiedziałam - nie
a zadzwoniła dziewczyna, z która przegadałam godzinę (!) przez telefon, bo okazało sie ze studiowałysmy razem, tylko inne kierunki, w skrocie - domek idealny :love:
i mimo, ze Czarną pokochałam, bo jak tu nie kochac ;) to mogłam jej oddac kota tego samego dnia, poczekała jednak az mała nabierze odpornosci po 1. szczepieniu

to sie czuje...
trzymaj sie i nie daj sie
kot to nie rzecz na żądanie!
nasze Obrazek potwory ;) + Fela i Frania na DS

pilne! Jajek i Dodek szukają dobrego Domu :)

xandra

 
Posty: 11042
Od: Nie paź 31, 2004 21:31
Lokalizacja: Warszawa, Bielany

Post » Śro cze 06, 2007 14:16

Dziewczyny, dziękuję za ciepłe słowa.

Naprawdę, płakac mi się chce... To takie trudne. :(

Nie jestem 'adopcyjnym profesjonalistą'... ale zapewniam, że KOTY ODDAJĘ...

Pani odniosła wrażenie... ze chcę zatrzymać kociczki dla siebie i tak naprawdę nie chcę sie z nimi rozstawać... . :?


Zapewniam, że szukanie zwierzętom domów tez może być źródłem satysfakcji i radości - jeżeli mam uczucie, że to jest Ten Dom, czuję się, jakby los się usmiechnął, czuję nagrodę, za wlożony trud, stres, pracę...

To co czułam dziś - to przede wszystkim pretensje, rozczarowanie, oczekiwania... :roll:


Nie twierdzę, że to jest 'zły dom'.

Ale poczułam się potraktowana jak wróg.... a przynajmniej, jak nierzetelny kontrahent, ktory 'zawalił termin'. A tu nie oto chodzi, przynajmniej dla mnie.

Rozumiem, że pani jest urażona. Przykro mi, ze nie oddałam Trikolorki.
Ale nie moglam inaczej. :cry:

Wiem, ze patrzę na te sprawy z płaszczyzny emocji - ale przy adopcjach emocje niestety grają pierwsze skrzypce. przynajmniej u mnie.



[/b]
Ostatnio edytowano Śro cze 06, 2007 14:20 przez Agalenora, łącznie edytowano 1 raz

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Śro cze 06, 2007 14:19

czasem trzeba poczekac
dla dobra kota i jesli pani tego nie rozumie... to juz trudno
nie martw się, wygłaszcz dziewczynki to ci minie ;)
nasze Obrazek potwory ;) + Fela i Frania na DS

pilne! Jajek i Dodek szukają dobrego Domu :)

xandra

 
Posty: 11042
Od: Nie paź 31, 2004 21:31
Lokalizacja: Warszawa, Bielany

Post » Śro cze 06, 2007 14:23

xandra pisze:czasem trzeba poczekac
dla dobra kota i jesli pani tego nie rozumie... to juz trudno
nie martw się, wygłaszcz dziewczynki to ci minie ;)


Mocno je wygłaskałam i trochę mi lżej na sercu...
One już zaczynają mruczeć automatycznie, gdy do nich podchodzę i zagadam...
Strasznie kontaktowe, wrażliwe stwory 8)

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Śro cze 06, 2007 14:27

No cóż, różne są sytuacje.
Ja kiedyś korespondowałam w sprawie adopcji z pewną osobą. Nie kryłam przed nią, że mam oprócz niej jeszcze kogoś zainteresowanego tym samym kotem. Ale decyzja nie była jeszcze podjęta i właśnie po to z nią korespondowałam, żeby wybrać najlepszy dla kota dom.
Osoba najpierw była zainteresowana, a kot miał trafić do jej rodziny. Potem okazało się, że do rodziny nie może, ale może moja rozmówczyni by go wzięła. Potem wyszło, że może by go wzięła, ale dopiero za kilka miesięcy. A potem, że w ogóle nie wiadomo czemu jej zawracam głowę, bo już przecież mam kogoś zainteresowanego kotkiem i zamiast tracić czas na gadanie, powinnam go już dawno oddać. I że w ogóle kociarze to jacyś dziwni są, bo jak się ma znajdkę, to trzeba ją szybko wyadoptować, a nie kombinować.
Nie powiem, szlag mnie trafił potężny, żaliłam się zresztą wtedy xandrze (bo to Ona wydłubała to "sporne" maleństwo spod samochodu).
To była moja pierwsza adopcja, więc strasznie to przeżyłam. Ale kociak trafił do super domku, który cierpliwie czekał ponad 2 miesiące aż będzie go można odebrać, kocha go, dba o niego. I o to przecież chodzi.
A osobami z takim nastawieniem jak powyższe i jakie prezentuje "Twoja" pani najlepiej się nie przejmować.
Trzymaj się!
Ostatnio edytowano Śro cze 06, 2007 14:42 przez Aleba, łącznie edytowano 1 raz
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 9 gości