axel100 pisze:Masz rację Tantawi. Jako, że mieszkam na Śląsku wiem, .....ale my POLACY, .............................Oni poprostu już tak mają.
Alex100
Gdybyś miał/ła choć odrobinę honoru i był/ła POLAKIEM/POLKĄ to byś wymazał/ła treść tego postu, no chyba że masz zakodowaną typową dla niektórych naszych rodaków nienawiść do wszystkiego co inne i aktualnie nie jest po ich myśli. Twój niepotrzebny post zburzył całą dobrą harmonię jaka panuje w tym wątku i pozostał jedynie niesmak.
Witam serdecznie. Być może jestem na tym wątku pierwszy, a może i ostatni raz
jeśli post Alex100 z dnia 4.06.2007 r. godz. 6.09 nie zostanie wymazany.
TANTAWI
Wydaje mi się, że duże zaangażowanie się w sprawę uratowania kocicy spowodowało Twoje (chyba muszę użyć tego słowa)
przewrażliwienie na post Tinki. Jak piszesz przeczytałaś cały wątek: koty cukrzycowe - ABC, na pewno poznałaś problemy z jakimi musi borykać się właściciel kota cukrzyka, więc wydaje mi się, że zareagowałaś zbyt gwałtownie w stosunku do sytuacji
Niestety prawda jest dość okrutna, w Polsce nie ma skutecznej opracowanej terapii w leczeniu kotów z cukrzycą, a wiedza wetów (oczywiście nie wszystkich) nie dość pełna i czasami przypomina eksperymentowanie, a nie leczenie. Leczenie rozpoczyna się od tabletek, następnie przechodzi się na insulinę caninsulin, która jest dobra dla psów, a nie dla kotów. Rozpoczyna się terapię od zbyt dużych dawek insuliny, które wywołują niedocukrzenie, kontrregulację organizmu albo kwasicę ketonową. Na końcu weci przechodzą na insulinę LENTE CHOs 80 jedn/ml z Polfy Tarchomin, kiedy już dochodzi do powikłań nerkowo-wątrobowych. Taki sprzęt jak peny, w przypadku kotów wogóle jest nieprzydatny, bo peny nie odmierzają 0,25, 0,50 jednostki insuliny, a w Polsce wręcz poluje się na strzykawki insulinowe 0,5 ml U-100, są tylko 1 ml U-40 Polfy Lublin, a takie jak 0,3 ml U-100 to trzeba sprowadzać z zagranicy.
Sama tego doświadczyłam. U mojej 7-letniej kocicy Matyldy w marcu tego roku została odkryta cukrzyca. Od początku jest pod opieką weta diabetologa w bardzo dobrej całodobowej klinice warszawskiej, wyposażonej w pełny sprzęt diagnostyczny. Ten wet, według mojej opinii ma bardzo dużą wiedzę na temat leczenia kotów cukrzycowych, bierze udział w organizowanych w Polsce i w świecie konferencjach i od początku uświadomił mi, że prowadzenie kota cukrzyka należy do właściciela. Wet ustalił pierwszą dawkę insuliny, którą na moją prośbę zmienił z caninsulin na LANTUS i mogę tylko liczyć na pomoc kliniki w awaryjnych sytuacjach (biegunka, niedocukrzenie, przeziębienia, powikłania nerkowe itp).
A więc po pierwszym szoku, kiedy dowiedziałam się o chorobie kocicy, rozpoczęłam z pomocą osób z forum: koty cukrzycowe-ABC, terapię z jak dotychczas dobrymi rezultatami.
TANTAWI
Jeśli wszystko pójdzie dobrze i Twoja podopieczna dojdzie do siebie, a cukrzyca nie cofnie się (może została wywołana przez sterydy), wejdź na naszą stronę i skorzystaj z naszych rad.
Pozdrawiam