bardzo dziękujemy wszystkim za ciepłe słowa...
Kiedy wyjeżdżaliśmy już z miasta z ciałkiem Kmineczki na wieś, padał deszcz. Jakoś tak mi się pompatycznie pomyślało: niebo płacze razem ze mną

i wtedy rozjaśniło się tak troszeczkę, odrobinkę tylko chmury się przerzedziły i wyszedł kawałek tęczy. To był tylko mały kawałeczek i widać go było tak króciutko, przez moment tylko, ale jakoś mi się zrobiło lepiej
Mój TŻ natomiast zrobił coś takiego, że popłakałam sie znów: okazało się, że przygotował się na
ten dzień, że w bagażniku jechała razem z nami mała kocia trumienka, a na wsi przygotowany jest kamień, z wyrytym na nim imieniem Kmineczki

Zwykły, polny kamień, niewielki jak sama Mała Księżniczka, ale jednak... Dziękuję Ci, kochanie
To dzieło mojego TŻ-ta: kocia trumienka
