Nastąpiła nieoczekiwana zmiana miejsc!!
Chłopak, który przyjechał po Zgredka... wyjechał z zapakowanym w karton Irytkiem
Zrobił na mnie dobre wrażenie, ale był tak przejęty i podekscytowany, że siedział jak na szpilkach, żeby kociaka do domu zabrac.
Prawie widziałam, jak przebiera nogami...
Jestem ciekawa, co zapamiętał z tego, co mu mówiłam
Na szczęście mam też telefon do jego matki, więc jakby co, to jej wszystko wyjaśnię jeszcze raz.
Zostały mi więc dwa kociaki, jakoś pusto się powoli w domu robi...
Bazyl właśnie leży z chłopcami w koszyku i wylizuje Parszywkowi jego chore, zaropiałe oczka.
Te oczy na pewno go bardzo bolą, ale w tej chwili słyszę jak mrrruczy - a o Bazylu nie można powiedziec, że jest delikatny...