O tym jak niewiarygodnie przerażony jest kot domowy, który nagle znajdzie się na nieznanym mu terenie, zwłaszcza z jakąś dysfunkcją jak głuchota u Milki, przekonałam się wczoraj. Wychodzącą z mieszkania kolezankę odprowadziły do drzwi jak zwykle wszyskie moje koty oprócz Sary. Do tej pory tylko Ina i Limek przekroczyły próg, pokręciły się w poblizu drzwi i wwracały. Wczoraj odważył się wyjść niedowidzacy Filip i chociaż w domu nie jest to wcale wcale widoczne, to przekroczeniu kilku kroków Filip się "zagubił". Zaczął biegać spłaszczony przy podłodze tuż przy śnianie korytarza i przeraźliwie krzyczeć. Nie widział otwatych drzwi do mieszkania, w tym stresie nie słyszał naszego wołania ... okropny to był widok. Trzeba było go chwycić i przynieść do mieszkania. Na szczęście nie bronił się i w domu szybko doszedł do siebie.
Milka podobnie, choć działają u niej inne zmysły - widzi nieznany sobie świat, czuje się zagrozona i broni się - po prostu. Dobrze by było, gdyby ją stamtąd wywabić i pokazać się jej.
Trzymam kciuki, aby Milka szybko sie znalazła w domu
