Kotka od 18 jest z nami w lecznicy.
Miała mieć cesarkę , ale zanim do tego doszło urodziła drugiego malucha. Niestety jest bardzo słaby, poród był strasznie trudny, mały wychodził dupką i głowka się zaklinowała. Na szczęście weterynarz okazał się aniołem ( w życiu takiego nie widziałam

), walczył o małego, tak długo aż ten zaczął samodzielnie oddychać. Nie będę opisywać wszystkiego w szczegółach, ale to co robił, żeby uratować małego było niesamowite.
Teraz dwa są z mamą w lecznicy(i oczywiście z nami), czekamy na trzeciego. Jak nie będzie wyjścia, to będzie cesarka.
Trochę się martwimy, gdyż kotka jest bardzo zmęczona i przestraszona. Ale mamy nadzieję, że wszystko się dobrze skończy.
Wkrótce nowe wiadomości.
