nop

dawno tutaj juz grafomanskich zapedow mych nei realizowalam.praca i problemiki z moim zdrowiem skutecznei odciagnely mnie od internetu.a koty koty kroluja

rozrabiaja jak pjane zajace w kapuscie:) zaba poraz kolejny pogryzla bocianowi ladowarke..tym razem ladowarka byla podlaczona do pradu...na zabie nei zrobilo to zadnego wrazenia...a fakt gryzienia kableka ladowarki przez zabe zostal wyniuchany przeze mnie poniewaz ladnie sie zasmazylo...naszczescie ladowarka dziala...bocian zaby nie udusil..a niunia po calym incydencie i po powrocie bociana w owy dzien do domu unikala go ..wrecz omijala go szerokim lukiem!!skad cholera wiedziala ze musi??dzisiaj np.nabijalismy sie obrzydliwie z naszych kotow poniewaz z powodu przerazliwego upalu wyciagaly sie na cala swoja dlugosc na podlodze i wygladaly jak dywaniki

gdy turlalo sie im pilke to obserwowaly ja jednym okiem..i laskawie wyciagaly troche dalej lapke...ale zero innych reakcji.
niunia miala byc zaszczepiona ale z braku funduszy ( niestety tym razem to w moje zdrowie je ladujemy) nei zostala...ale cale szczescie dobrze wyglada i nic jej nei dolega..no poza luznym kupalem dzisiejszego dnia...( wylizala pudelka po jogurtach) sam qpal wywolal wieksze wrazenie na sprzatajacym go bocianie niz na samej zabie.
ostatnimi dniami braklo wolowinki...no i ze strony chocia mialam bojkot suchego...kot na mnei patrzal jakbym go jakas trutka na szczury szpikowala...zjadal polowe porcji i nawet nei wolal o inne jedzenie

natomiast niunia w 7 niebie! moglaby suche jesc nontoper.dzisiaj nastapil przelom i wolowinka wrocila do menu ..choc uszczesliwiony

a zaba czekala na suche

okukac sie mozna z tymi kotami.
niunia jzu na dobre wprowadzila rytual wieczorny do swego repertuaru zachowan.jak tylko istoty dwunozne osiagna pozycje horyzontalna ta z glosnym miaukiem wskakuje na lozko i domaga sie glaskow.jak jzu uzna ze galskow dosc to schodzi i idzie spac na fotel

gorzej jest jak ktos sie przebudzi w nocy i chocby sapnie wtedy caly rytual sie powtarza ..niunia ma w nosie ze jest srodek nocy..i sadzi barankami po paszczy danego dwunoznego.
a zapomnialabym o godzinie 19.30 niunia wskakuje na szafke kolo kuchni i patrzy na drzwi ..patrzy tak dlugo i mrauczy az w koncu racze jej dac wieczorna porcje suchego.o dziwo choc w tym czasei korzysta z ochlodzenia na dworze...dlaczego jeden kot jest taki nienazarty???
co do chocia to wlasnie 3 dni temu nastapil przelom i kot odbrazil sie na nas za oddanie kropki.mozecie sobei wyobrazic ze ten maly czarny gad byl urazony?!nawet przestal spac z nami w lozku! malo tego nei przychodzil do mnei na miziaki..do bociana tak..ale do mnei nei

uhh
dzisiaj wnocy chociek spal kolo mnie

i wszedzie lazi jzu za nami...i gada znow do nas...w domu pelna radosc
kolejna rzecza jaka zauwazylismy jest to ze niunia jest wsciekla jak choc wlazi na lozko wtedy gdy ona na nim lezy.wscieka sie natychmiast i gryzie chocia...potem to mam pokaz walki 2 kotow..ktory konczy sie tak ze oba spia na fotelach
