Żabcia nie należy do takich kotów żeby coś udawać

, nawet jeżeli chce zyskać wiecej opieki. Taki jest Azor, jego po prostu ścina z nóg i jest taki chorutki że aż człowiekowi go szkoda - małpiszon jeden

.
Noc minęła w miarę spokojnie, Wega przespała ją na mojej poduszce i nawet nie płakała za często

. Widzę że strasznie przeszkadza jej ten mocno ściągnięty gazik ale to już niedługo, wieczorem wetka jej to zdejmie.
Danuś, wiem że to było konieczne ale zawsze trudno doczekać żeby minął ten "jakiś czas"

.
Później spróbuję namówić sąsiada żeby pstryknął Żabci jakąś fotkę ( chociaż chętny to on jest taki, że

, ale jedno może zrobić

), to zobaczycie że Wega już odrobinę lepiej wygląda

, chociaż waży teraz dwa kilo

.
Z przyjemniejszych rzeczy - z cyklu
Wesołe przygody naszej gromadki odcinek pod przewrotnym tytułem "Miałeś chamie ... pusty przewód słuchowy

"

czyli kolejny pomysł Azika

.
Tej nocy ubzdurał sobie że upchnie mi do ucha małą rzegoczącą myszkę

, szło mu świetnie tylko ta złośliwa mała "gryzonica" nie chciała mu na to pozwolić

. Tak mocno uderzał łapką że w końcu musiałam go na poważnie opierniczyć

.... ciekawe co mi będzie upychał nastepnym razem ( i gdzie

).