MONSTER - w nowym domu - 17.07.2009 za TM

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon maja 14, 2007 12:17

hop!

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Wto maja 15, 2007 12:28

co słychac u Monstera?
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43977
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 18, 2007 18:16

:?:
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Nie maja 20, 2007 14:02

Monster siedzi od rana zamknięty w namiociku wystawowym mojej suńki.

Wzięlam go do siebie na noc. Straty: obsikane moje lóżko + nad ranem router rozprowadzający internet po domu. Cudem udalo się go reanimować.

W poniedzialek nie wytrzymalam i po powrocie z pracy wpakowalam psy do samochodu i wyjechalam ( czytaj ucieklam) na dzialkę.

Widocznie jakaś slabo zaprawiona w bojach jestem ale już nie wytrzymuję. Moje dziecko ryczy bo ile można mieszkać w pojkoju ze szczającym wszędzie kotem. Kilka razy w ciągu nocy potrafi zalatwić się na lóżko, na którym zresztą śpi.

Niestety nie pozostaje nic innego jak trzymanie go w klatce.

Na początku plakal, od ajkiegoś czasu leży zrezygnowany.
Nie muszę dodawać, że ja ryczę. Jeszcze nie byam tak bezradna i ta bezradność chyba najbardziej mnie przybija.

otka

 
Posty: 832
Od: Wto lis 22, 2005 20:10
Lokalizacja: Warszawa - Sadyba

Post » Nie maja 20, 2007 17:13

:cry: :cry: :cry: :cry:

A może by tak domek wychodzący w spokojnej okolicy?

pozdrawiam
Agnieszka
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Nie maja 20, 2007 18:00

otka tak mi przykro.. :cry: chciałabym ci pomóc ale nie wiem jak,genowefa ma racje ,może domek wychodzący ,Otka wszystko lepsze niz to co teraz przeżywasz :cry:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43977
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie maja 20, 2007 18:42

On ma zero szans na dom! Im dlużej jest u mnie,tym bardziej utrwala się negatywne zachowanie w tym względzie. Nie mam wyjścia i jedyne czego mogę jeszcze spróbować to wyjazd z nim na dziakę. Niestety dziaka jest 60 km od Warszawy w stronę Mińska Maz. Poranne dojazdy do pracy to gehenna. Od wysokości Anina korek gigant.
Ale już nie daję rady. Moja córka też już ma dość i wcale się jej nie dziwię.
Będzie siedzial kilkanaście godzin sam, ale to jedyne rozwiązanie jakie mi przychodzi do glowy.

otka

 
Posty: 832
Od: Wto lis 22, 2005 20:10
Lokalizacja: Warszawa - Sadyba

Post » Czw maja 24, 2007 3:35

Co słychać u Was? :(

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw maja 24, 2007 9:28

Jeżdżę codziennie na działkę z dwoma psami i Monsterem 8O .
Monster jest zafascynowany działką, wącha trawki i kwiatki, z pasją gania i konsumuje owady. Wczoraj pierwszy raz wpadł na to, że można się wspiąć na drzewo - jego zdziwienie nie miało granic.
Pilnuje się jak pies, wszędzie za mną chodz, gdy traci nas z pola widzenia natychmiast nawołuje. Gdy kładę się do łóźka Monster też się kładzie, wstaję do łazienki - Monster za mną. Czuje się rozdarty gdy mój mąż wychodzi z psami na spacer. Łazi wtedy w kółko , miałkoli żałośnie i czeka kiedy wrócą.
Nie mogę wyśledzić gdzie się załatwia - kuweta jest czyściutka od poniedziałku! Być może tylko na dworze ale to byłby jakiś cud!
Raz próbował nalać na parapet DREWNIANY - ale w porę udało mi się wywindować go za okno.
Szkoda , że nie mieszkam w tym miejscu na stałe - dla Monstera ideał.
Niestety ponieważ kuweta nie jest używana, rano Monster wraca ze mną i psami do Warszawy. Na czas gdy córka wychodzi an uczelnię ląduje w klatce Toninkowej.
Mimo takich zawirowań jest zdecydowanie spokojniejszy. Jutro wzięłam wolne więc posiedzimy sobie na działce przez trzy dni.

otka

 
Posty: 832
Od: Wto lis 22, 2005 20:10
Lokalizacja: Warszawa - Sadyba

Post » Czw maja 24, 2007 9:30

czyli cudowny jako kot jedynak i wychodzący?
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43977
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 24, 2007 10:27

Na to wygląda.


Właśnie jadę na działkę! Zapomniałam spakować zasilacza do laptopa (hi, hi).
Pakuję dokumenty i na łonie natury będę pracować!

otka

 
Posty: 832
Od: Wto lis 22, 2005 20:10
Lokalizacja: Warszawa - Sadyba

Post » Czw maja 24, 2007 10:28

otka ale ci dobrze ...chyba ci zazdroszcze no tego łona ..oczywiście natury 8)
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43977
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 24, 2007 11:54

No to kciuki za domek wychodzący :ok:
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Czw maja 24, 2007 12:04

Tak jak myślałam: nie służy mu zamknięcie. Trzeba szukać domu wychodzącego, nawet zapsionego, w spokojnej okolicy.
Trochę to dziwne, skoro kiedyś był kotem domowym, ale moim zdaniem sytuacja dojrzała do takiej decyzji - Otko, chciałaś dobrze, ale Twoje dobro, Twojej rodziny i Twoich kotów też jej ważne, odrobina zdrowego egozimu nie zaszkodzi. Jeżeli będzie sikał w domu, a jest zdrowy, to faktycznie, nie znam nikogo, kto by go wziął na stałe. Może są osoby, które mogłyby wziąć na siebie takie poświęcenie, ale jakoś kolejki nie widać...

Może więc warto go ogłaszać, jako kota wychodzącego...Ja wiem, że to nie jest najbezpieczniejsze rozwiązanie, ale w tej sytuacji...nie mam lepszego pomysłu.

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Czw maja 24, 2007 17:05

Zdrowy to on nie jest - niedługo będziemy po raz trzeci robić badania i zobaczymy jak tam nerki. Przy drugim badaniu byłam pewna , że się poporawiło bo kić wizualnie wygląda o niebo lepiej. Boczki zaokrąglone, futerko normalne a nie pozlepiane tłuste strąki, a tu niespodzianka - kreatynina w górę.
Apetyt ma dobry, pije sporo ale nie takie ilości jak na początku.
Monster nie daje sobie podać kroplówki. Były podejmowane dwie próby, niestety bez powodzenia. Udało się tylko raz , bezpośrednio po zabiegu kastracji - był jeszcze mocno ogłupiały.

Mimisia - łatwo się mówi o zdrowym egoizmie. Każdy normalny dawno już pozbyłby się problemu - ja do TYCH normalnych nie należę - i dobrze!

otka

 
Posty: 832
Od: Wto lis 22, 2005 20:10
Lokalizacja: Warszawa - Sadyba

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 83 gości