Jeżdżę codziennie na działkę z dwoma psami i Monsterem

.
Monster jest zafascynowany działką, wącha trawki i kwiatki, z pasją gania i konsumuje owady. Wczoraj pierwszy raz wpadł na to, że można się wspiąć na drzewo - jego zdziwienie nie miało granic.
Pilnuje się jak pies, wszędzie za mną chodz, gdy traci nas z pola widzenia natychmiast nawołuje. Gdy kładę się do łóźka Monster też się kładzie, wstaję do łazienki - Monster za mną. Czuje się rozdarty gdy mój mąż wychodzi z psami na spacer. Łazi wtedy w kółko , miałkoli żałośnie i czeka kiedy wrócą.
Nie mogę wyśledzić gdzie się załatwia - kuweta jest czyściutka od poniedziałku! Być może tylko na dworze ale to byłby jakiś cud!
Raz próbował nalać na parapet DREWNIANY - ale w porę udało mi się wywindować go za okno.
Szkoda , że nie mieszkam w tym miejscu na stałe - dla Monstera ideał.
Niestety ponieważ kuweta nie jest używana, rano Monster wraca ze mną i psami do Warszawy. Na czas gdy córka wychodzi an uczelnię ląduje w klatce Toninkowej.
Mimo takich zawirowań jest zdecydowanie spokojniejszy. Jutro wzięłam wolne więc posiedzimy sobie na działce przez trzy dni.