Tylko Maluda bierze Orungal, bo u niej zmiany są rozległe.
Cykor jest smarowany i dla niego był Fluconazol.
Te trzy podania to był następujący horror:
1) zawinięcie koty w ręcznik,
2) zlokalizowanie pyszczka u wijącego się kota
3) wstrzyknięcie odrobiny leku - żeby się kot nie zadławił
4) postrzymanie kota nadludzkim wysiłkiem, aczkolwiek wyważonym,żeby nie połamać łapek i reszty, przed ulotnieniem się
5) czynności 1-4 powtarzane, dopóki strzykawka nie była pusta
Po wszystkim strasznie sponiewierany Cykor zmiatał pod łózko, gdzie z pysia ciekła mu ślina, miał odruchy wymiotne i usiłował doprowadzić zafluktane futerko do porządku. Naprawdę żałosny widok. Nie będę tak kota męczyć, zwłaszcza,że sytuacja jest uciążliwa ale nie podbramkowa. Po smarowaniu Lorindenem i Pimafucortem oraz moczeniu w Imaverolu są niewielkie postępy.
Za to pani Doktor pochwaliła koty za dzielność przy podawaniu szczepionki
Jakbyś chciała ten Fluco to nie ma sprawy. Nie wiem, ile on może być otwarty...