Kobieta przekazala innej, ze przejechal ja samochod albo zostala otruta. ta wiadomosc dotarla do mojej mamy.
Cudem Agn mogla wybrac sie aby obadac sytuacje....
Nie wiem czy opisze to tak dokladnie jak ona...
Maluchy siedzialy w pelnym sloncu w misce, na wlasnych odchodach, darly pyszczki niemilosiernie. obok staly tylko jakies usyfione puste miski... Ogolnie to bylo pod taka suterena, z ktorej po chwili wychylil sie jakis facet i puscil taka wiazke, ze agn uciekala szybko z katronem kociat...
maluchy maja jakies 3 tygodnie, nie jedza same, trzeba jeszcze masowac dupeczki i brzuszki...
Moj TZ nieoczekiwanie zgodzil sie by byly u nas




Przyjmujemu juz zapisy- gdyby ktos chcial sobie zaklepac ktoregos kluska





