W Polskę generalnie ciągniemy rowery ze sobą. Nad morzem - Piaski i droga przez las do Krynicy Morskiej i Stegna - wypady leśną drogą w obie strony wzdłuż wydmy. Na Warmii - bezdroża wokół Miłakowa - zdjęcie w rzepaku

Jeździliśmy też u podnórza Tatr w Rzepiskach, tam ciężkie podjazdy, ale można nauczyć się techniki i poćwiczyć kondycję. My mamy takie rowerowe "napady" uwarunkowane głównie mobilnością naszych dzieci. Najwięcej jeździliśmy jak mieliśmy dwoje i oboje w fotelikach za plecami. Potem było trochę przerwy (jak jestem w ciąży to nie jeżdżę na rowerach

), kolejne przerwy wynikają z sezonów, kiedy kolejne dzieci przesiadają się z fotelików na własne kółka, wtedy raczej krótkie wycieczki po okolicach, bo trzeba zaczekać aż nabiorą wprawy...ale a propos...w sobotę mieliśmy w Starej Miłośnie Family Cup w ramach Zlotu Cyklistów (naszej kultowej imprezy) i Zuźka zdobyła III miejsce w swojej kategorii wiekowej, a Justysia była II w slalomie dzieci do lat 6-ciu! Michał był w środku stawki, ale on już wie, że trzeba potrenować, żeby zawalczyć, a trenować mu się średnio chce, więc podchodzi bez zbytnich emocji, ważna jest zabawa.
Parę foteczek:
Zuzka tuż po starcie:
Michał z przyjacielem Karolem (Karol miał II miejsce), trochę zmęczeni:
Pełna werwy zawodniczka przed startem:
Na podium:

