Dziękuję Janko ale byłam na Grunwaldzkiej (tak mi akurat pasował dojazd).
Tak jak w/w, rentren nic nie wykazał. Ale dobrze się złożyło, bo wet który robił rtg zna wet do którego chodzimy. Zdzwonią się jeszcze że tak powiem w sprawie małego.
Ma bardzo dziwne objawy ( coś jak u wiekowego kota zapalenie stawów).
Dostaje na dzień dzisiejszy przeciwzapalne i przeciwólowe zastrzyki.
Mam też dla niego tabletki o w/w działaniu. Tolfedine.
A tak konkretnie, to na razie...
Dziś rano zrobił nam piekną niespodziankę bo zaczął używać przedniej łapki.
Ale za to tylnią "nosi" wygiętą w bok. Nie przód ani tył ale b o k (?).
Wieczorem zrobił za to smutną niespodziankę. Bawił się, próbował przeskoczyć przez kabel i chyba się zahaczył. Zaczął potwornie miauczeć, padł jak placek na dywan i nie mógł się podnieść. Przy próbie podniesienia się nagle działo się z nim coś takiego jakby go prądem potraktowali. Coś go podrzuciło do góry i konwulsyjnie wywijał się w tym podrzucie wydając okropne piski.
Nie umiem tego opisać inaczej. Powtórzyło się to kilkakrotnie. Wygladało
potwornie. Już mu przeszło i nadal sobie nie staje na tylną łapkę.
Zupełnie nic nie rozumiem, może coś na jakiś nerw go uciska ?
(
TZ uważa, że on jest histerykiem

, że może jak go coś zaboli to on wpada w panikę ( i sieje panikę).
Moje biedne kociątko
