FFA WR Trikolorka z ZOO - Triszka ma dom u kaski334!!!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Sob kwi 28, 2007 8:16

Dzisiaj do niej jedziemy.

Lena

 
Posty: 5089
Od: Śro wrz 29, 2004 13:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie maja 20, 2007 9:50

Chcialam napisac Wam dzisiaj o Trikolorce z ZOO.
Obrazek

Moze zauwazyliscie juz wczesniej po moich wypowiedziach, ze bardzo mi ta koteczka w pamieci utkwila. Widzialam jakie robi postepy w zoo w oswajaniu, gdy na poczatku syczaca i kulaca sie, potem przestala, pozwolila sie glaskac uchylajac sie tylko, potem juz sie nie uchylala przed ludzka reka, mialam ja na kolanach, choc widac bylo ze patrzy tylko jak uciec i jest bardzo czujna ale mialam, raz nawet wsadzila mi glowe pod reke i spokojnie tak sobie u mnie lezala z 5 min.

Byla chora, miala katar, podejrzewalismy ciaze. Zostala zabrana do domu tymczasowego u jednej z wolontariuszek. Przeszla zabieg, rozpoczela leczenie. Poczatkowo siedziala w klatce wraz z Czarna kotka (ta co byla tak strasznie gruba bo w ciazy), pierwsze dni obie sie baly, potem bylo lepiej. Trikolorka doszla nawet do momentu ze zaczela lezac w klatce jak sie wsadzilo reke mruczec i dawac brzuszek do glaskania!

No i dochodze do sedna tego posta
A teraz cos sie uwstecznilo i nie wiemy dleczego, mimo ze doswiadczenie z kotami nie takie male. Trikolorka i Czarna maja do swojej dyspozycji jeden maly pokoj z kanapa, stoi w nim jeszcze ta klatka wystawowa. Trikolorka prawie caly dzien siedzi w tej kanapie, syczy, boi sie, miala kilka dni ze nie jadla, wyprawa do weterynarza to dramat a musi czasami. I generalnie - jest problem. Nie wiemy skad w niej takie nagle cofniece postepow w oswajaniu. Zastanawiamy sie nad zmiana domu tymczasowego dla kotki bo w obecnym co prawda ma swoj pokoj z ta druga kotka tylko, ale poza nim jest w tym domu duzo kotow, moze ona to czuje przez drzwi, moze ja to stresuje?

To byl kot co do ktorego spodziewalismy sie ze "szybko pojdzie" bo juz mi na kolanach lezala i ze to z Czarna bedzie wiecej problemow przy oswajaniu, a tu taki klops.

Dzisiaj odbieram od Siean krople Bacha dla niej, "na oswajanie", Siean jest optymistyczna co do ich skutecznosci wiec probujemy.

Zastanawialam sie czy nie zabrac jej do mnie - mniej kotow za drzwiami (tylko 2), ale tez mniejsza powierzchnia bo moge zaoferowac tylko 2m2 lazienki... Czasu niestety tyle samo co w obecnym domu tymczasowym, bo mam teraz ostry czas na uczelni i praktycznie cale dnie spedzam przed komputerem piszac projekty i nie wiem czy wykroje jakies sensowne minuty na oswajanie jej w lazience, a ona wlasnie najbardziej potrzebuje uwagi. No i pisze tutaj to wszystko, bo licze ze moze kogos tak jak mnie ona urzeknie i postanowi sprobowac pomoc, poswiecic jej czas, glaskac, podawac krople Bacha.

Nie jest to kot agresywny, nie atakuje, nie drapie, ona sie tylko kuli i wycofuje i syczy, kladzie uszy po sobie ale to z przerazenia, bierze sie ja gola reka zwinieta ze strachu w kulke.

To delikatna i wrazliwa koteczka o czym swiadczy wlasnie taki jej przestrach.

Jesli sie nie uda, jesli sie nie oswoi, moze wrocic do ZOO, wiem ze ja tam przyjma, ale... :( mysle ze za wczesnie jeszcze na wyroki, ona dopiero 2 tyg u nas, poza tym tak mi bardzo zal tych kotow tam. Owszem maja woliery, calkiem schludnie urzadzone (2 budki, siano, piasek, jakis konar drzewa), ale nie wygladaja na szczesliwe, jednak ograniczona przestrzen, jednak zero kontaktu z czlowiekiem, w takim stadzie nie sposob uniknac chorob, a jak juz wczesniej pisalysmy, zabierane koty wlasnie zakatarzone byly, dyrektor tlumaczy ze nie maja czasu bo tysiac innych spraw czeka na rozwiazanie w zoo i na pewno nie jest to tlumaczenie bezpodstawne, zaniedban jest duzo :(

Reasumujac.

ZOO to nie jest miejsce dla domowych kotow, nie chce Jej ani zadnego innego tam oddawac. Zadnego kota nie chcemy tam zwracac, pomijajac te naprawde dzikuski bo i takie sa, ale to odmienna historia.

Potrzebujemy rozwiazania dla tej Trikoloreczki, kogos kto poswieci czas i sprobuje jeszcze ja przekonac ze nie ma sie czego bac. Przerzucanie jej do mnie bedzie dodatkowym stresem, a nie wiem czy poswiece jej tyle czasu by ten stres byl tego warty, poza tym mam zaplanowany za 2 tyg wyjazd i przez ponad tydzien mnie nie bedzie i co? znow sie uwsteczni jak ktos tylko raz na 2 dni wpadnie sprzatnac i uzupelnic jedzenie? bez sensu. A znow ja wtedy gdzies przerzucac? I kolejny stres na jej juz i tak zestrachane serducho?

Wszystko to napisalam bo mam nadzieje, ze moze ktos kto tu czyta wszystko, pomysli, zastanowi sie. I moze zdecyduje sie sprobowac i poswiecic jej troche serca, zrobic taka inwestycje w tego kota, inwestycje, ktora stukrotnie zwiekszy jej szanse na dom, bo taka zestrachana ma je bliskie zeru.

Lena

 
Posty: 5089
Od: Śro wrz 29, 2004 13:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie maja 20, 2007 21:25

podbijam niunie

dzis ja widzialam

"alez ja się boję..." - tak ja w skrocie mozna podsumowac :( zero, absolutne zero agresji, tylko plochliwosc

czasu trzeba, i serca, bo krople bacha juz jej zawiozlam od Siean (dziekuje!)

Lena

 
Posty: 5089
Od: Śro wrz 29, 2004 13:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto maja 22, 2007 18:38

hopla Ślicznotko!
Obrazek
tornado w Alabamie;P

Blond Tornado

 
Posty: 5322
Od: Pon cze 13, 2005 1:29
Lokalizacja: Poznań/ Birmingham

Post » Czw cze 21, 2007 23:40

Ta ślicznotka ma już domek :D U mnie :lol: Na początku była bardzo wystraszona. :( Teraz jest całkiem inna :) Jeszcze nie do końca oswojona, ale już do mnie sama przychodzi, je mi z ręki...i wogóle jest cudowna! Nie bójcie się trudnych koteczków! One naprawdę bardzo kochają jeśli okaże się im trochę miłości i czasu :kotek: Trishka jest wspaniałą koteczką i naprawdę potrafi się odwdzięczyć. :cat3: :mrgreen:

kaska334

 
Posty: 388
Od: Śro maja 02, 2007 14:05
Lokalizacja: Namysłów

Post » Pt cze 22, 2007 9:51

O, kasiu, widze ze sama juz pracowicie odgrzebalas watek! Bardzo sie ciesze ze t cudenko ma sie dobrze u Ciebie! Zmienie tytuł!

Lena

 
Posty: 5089
Od: Śro wrz 29, 2004 13:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt cze 22, 2007 11:18

Tak, tak, moje cudeńko wszędzie znajdę :lol: Trishka ma się bardzo dobrze, wczoraj zaczęła ze mną 'rozmawiać' i chodzić ze mną po domku :wink: Jest taka wspaniała... :kotek: :kotek: Miała być na DT u mnie, ale już nigdy bym Jej nie oddała...To moja córeczka :cat3:
Lenko dziękuję Ci za to, że w dużym stopniu to dzięki Tobie Trishka jest u mnie :flowerkitty: :flowerkitty: :flowerkitty: :flowerkitty: :flowerkitty:

kaska334

 
Posty: 388
Od: Śro maja 02, 2007 14:05
Lokalizacja: Namysłów

Post » Pt cze 22, 2007 16:16

O, to ja powinnam Ci podziekowac za to ze dalas jej szanse! Triszka u Ani nie czula sie dobrze ze wzgledu chyba na duze zageszczenie kotow, a moze tez obrazila sie za leczenie. Zmiana u Ciebie przeszla najsmielsze oczekiwania - oto z kota w kanapie zrobila sie fajna, choc z poczatku niesmiala koteczka!

Lena

 
Posty: 5089
Od: Śro wrz 29, 2004 13:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt cze 29, 2007 16:29

Jak ja lubię takie happy endy :) Kasiu co tu dużo mówić jesteś cudowna i kicia też :ok: :1luvu:
ObrazekObrazek

amyszka

Avatar użytkownika
 
Posty: 24121
Od: Czw mar 22, 2007 14:26
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.

Post » Pt cze 29, 2007 19:33

Hej Lenka!Nareszcie jako-tako opanowalam ten internet!Bardzo chciałabym mieć z Tobą i paniąAnią kontakt.Jestem mamą Kasi która adoptowała trikolorkę z zoo.Córcia jest w Londynie a ja tak jak jej obiecałam dokarmiam bezdomną kotkę i szukam dla niej domu.Sprawa się komplikuje bo dostaje od znajomych z pracy informacje o kolejnych kotach potrzebujących pomocy!Latam po mieście z karmą i zaczynam tracić nad tym kontrolę.Dziś dostałam małą znalezioną na budowie kotkę-mam już dla niej dom!Tych biebnych kotów jest tak dużo a ja nie potrafię im wszystkim pomóc!to mnie dołuje!pozdrawiam

babajka

 
Posty: 16
Od: Pt cze 29, 2007 15:43

Post » Śro lip 04, 2007 14:10

Mamciu niedoluj sie, omozemy tylu Kiciorom ilu sie uda. Ciesze sie, ze jestes ze mna i teraz sama pewnie widzisz jak TO wciaga... Ja tez niespodziewalam sie, ze tak sie w to wszystko zangazuje. Pomozesz jednemu kotkowi to zaraz znajdzie sie nastepny i nastepny...itd. Gdybysmy nic nierobily to niewidzialybysmy problemu...
Mamciu napisz co u mojej Trishki bo mysle o Niej ciagle... Jak postepy? Pewnie coraz wieksze :D
Pozdrowionka i buziaki:* :D

kaska334

 
Posty: 388
Od: Śro maja 02, 2007 14:05
Lokalizacja: Namysłów

Post » Sob lip 07, 2007 13:17

No niestety wlasnie tak to jest ze jak juz raz sie zacznie to sie potem widzi te biede wszedzie... jakas choroba oczu sie wdaje czy co... :(

Mam nadzieje ze Triszka czuje sie dobrze, jesli dacie rade to zrobcie jej kiedys zdjecia, fajnie bedzie zobaczyc roznice - zdjecia w zoo z przestraszonymi oczami i potem kotka w domu, o wiele juz spokojniejsza i szczesliwsza.

Lena

 
Posty: 5089
Od: Śro wrz 29, 2004 13:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lip 07, 2007 14:27

Lenko, zdjec mamy pelno tylko nieumiemy ich tu wkleic... :roll: Jesli Ty umiesz to napisz do Babajki na priv, to przeslemy Ci zdjecia na poczte i jakbys chciala, to mozesz je tu wkleic :D Trishka juz sie zaprzyjaznila z naszymi zwierzakami, a kota Korka to trzeba od Niej na noc zabierac tak sie lubia :lol:

kaska334

 
Posty: 388
Od: Śro maja 02, 2007 14:05
Lokalizacja: Namysłów

Post » Sob lip 07, 2007 20:06

Hej!Triszka ma się dobrze.Wprawdzie nie daje się jeszcze pogłaskać ale nie ucieka,nie chowa się i je z ręki.Razem z kotem Korkiem wędrują po całym domu i często zglądają do psiej michy.Myślę że Trisza potrzebuje poprostu trochę więcej czasu żeby nam zaufać.Chciałaby a boi się.Z zainteresowaniem asystuje mi we wszystkich pracach domowych i uczy się że wszelkiego rodzaju hałasy w domu nie stanowią dla niej zagrożenia.W tej chwili siedzi sobie na progu i obserwuje mnie.Reaguje na swoje imię.Zdjęć mamy dużo ale nie umiem wkleić...Jutro poproszę Bodka to może jemu się uda.Koty bezdomne dokarmiam.Zastanawiam się tylko co zrobić żeby wilk był syty i owca cała-ludzie w blokach denerwują się bo koty brudzą w piwnicach i siusiają na dziecięce wózki chociaż mają otwarte okienka i mogłyby to robić na dworze.No i ciągle się rozmnazają.Kasiu mówiłaś że można je nieodpłatnie wysterylizować no ale po zabiegu nie można ich przecież odrazu wypuścić i gdzie je trzymać?Córciu jak wrócisz to musimy coś wymyślić.Pozdrawiam wszystkich kociarzy i mam nadzieję że jutro wkleimy zdjęcia Triszki

babajka

 
Posty: 16
Od: Pt cze 29, 2007 15:43

Post » Pon lip 09, 2007 17:25

Tak Mamciu, Pani Ania z Wroclawia zna wetke, która pomaga Fundacji i bezplatnie robi zabiegi. Mozemy starac sie je sterylizowac stopniowo. Niewiem jak to zrobimy, ale musimy dac sobie rade... :roll: Ciesze sie ze u Trishki wszystko dobrze ( zauwazylam ze troszke Jej sie przytylo... :wink: ) Pozdrowionka!

kaska334

 
Posty: 388
Od: Śro maja 02, 2007 14:05
Lokalizacja: Namysłów

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 17 gości