kasia125 pisze:Kicorku możesz już Sardynkę zamienic na innego adopcyjnego kotka.Jest u nas od wczoraj i chyba jej dobrze bo zrobiła mi taką zieloną noc że spałam 2 razy po 2 godziny.Ostatnią taką noc przeżyłam rok temu jak mojemu dziecku wychodziły na raz 4 zęby.Wczorajszy dzień był pod znakiem ukrywania się we wszelkich dostępnych miejscach i zwiedzania domu jak nikt nie patrzy.Wieczorkiem kotka była już bardziej przyjazna i wychodziła dużo pewniej,dzieci chodziły za nią krok w krok więc chyba skapitulowała nadstawiała się do głaskania.Taka była radocha że latali wszyscy po domu do 24.Zgasiłam światło a ona w miałki to zawołałam ją do łóżka i dopiero wtedy się zaczęło.Po ciemku jakby wstąpił w nią jakiś szatan.Urządzała sobie gonitwy po łóżku,kładła łepek pod moją ręką żeby ją głaskać a jak ja przysypiałam to kręciła się wokół własnej osi z moją ręką na grzbiecie. I to też sposób na mizianki jak duzi śpią,nie?Wkońcu ułożyła się u mnie pod pachą,nie wiem czy spała bo bałam się ruszyć. Za 2 godz pohuśtała się na kwiatku po czym wylądowała na głowie męża.A o 5 zaczęła wydawać odgłosy których nigdy nie słyszałam.Ani miauczenie ani mruczki tylko jakby... gaworzenie?No to pogadaliśmy aż się wszyscy obudzili przed 6 i wszyscy chodzą jak zombie.
Ona się uspokoi po paru dniach.
Będziesz jeszcze spała

Cieszy się i poznaje dom. Korzysta z pieszczot, bo nie iwe, że to już na zawsze.