O tym, jak trafiły nasze koty do nas...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt maja 18, 2007 16:18

Koty w domu były niemal zawsze i wiele innych zwierząt też.Aktualnie są dwa-jeden 11 letni Filip -trafił po stracie naszego ukochanego kota Figi(mieszańca sjamskiego)na pocieszenie.Widząc moją rozpacz po stracie Figi mój TŻ z córką wyruszyli na rowerach w poszukiwaniu kotka dla mnie,miał to być oczywiście taki sam kot jak Figa albo rudy :!: Gdzieś po 3 dniach przywieźli=karzełka z krzywymi nogami i pogniecionymi wąsami ,biało- szarego brzydala.Oczywiście nie wim kiedy zakochałam się w nim na zabój :lol: Po troskliwej piece wyrósł na pięknego kocurka.
Drugi kotek ma ze dwa miesiące.
Znalazłam ogłoszenie w internecie wysłane z mojej miejscowości o tej treści:
ojciec rosyjski, niebieski, matka ruda, kocięta rude i rudo-niebieskie, odrobaczone, nauczone czystości-
od dawna szukamy rudaska więc szepnełam o ogłoszeniu TŻ i zaraz zadzwoniliśmy do właścicieli i pojechaliśmy obejrzeć kotki.Wszystkie były piękne, ale pierwszy którego wzieliśmy na ręce już na nich został :lol: Można powiedzieć że on nas wybrał, bo tak się trzymał że nie dało się oderwać :wink:
ObrazekObrazek

amyszka

Avatar użytkownika
 
Posty: 24121
Od: Czw mar 22, 2007 14:26
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.

Post » Sob maja 19, 2007 10:00

a ja nigdy nie chciałam mieć kota, zawsze miałam psa i chomika :)
mamy działkę pod opolem, na działkach zawsze były koty, mieszkańcy z okolicznych wiosek je podrzucali... wszyscy zawsze koty dokarmiali, bywało, że jak w zimie jechałyśmy z mamą na działkę przez wielki śnieg z ciepłym jedzeniem, to przychodziło 20 i więcej kotów... niektóre dzikie, niektóre same właziły na kolana...
prawie 3 lata temu, we wrześniu sąsiadka z piętra niżej, która tez ma tam gdzie my działkę, powiedziała mojej mamie, że po działkach pałęta się małe, rude i ślepe... nikt się nim nie zainteresował, owszem, kupowali mu whiskasa juniora, ale nikt nie pomyślał o tym, żeby dzieciaka do weta zabrać... właziło dziecko w murki, krzaczki, potykało się... raz nawet podobno tak przywalił w ściane, że leżał około minute i sie nie ruszał...
pomijając fakt, że kota nigdy mieć nie chciałam, wystarczyła mi myśl, jakie to małe jest biedne i że skoro ślepe to na pewno na działkach samo sobie rady nie da, albo padnie z głodu albo coś go zje...
no i pojechałam z moim chłopakiem... dostaliśmy klucz na działkę sasiadki, siedzieliśmy 2 godziny i nic... juz sie zbieraliśmy, siedzieliśmy w samochodzie i przechodziła inna sąsaidka działkowa - kociara i mówi że małe rude gdzies-tam widziała... pobiegłam, upolowałam i mam :)
dzieciak miał jakies 3 miesiące... oprócz tego, ze był ślepiutki (prawdopodobnie po katarze), to miał przepukline, wielkiego ropniaka w nóżce (prawie mi się przekręcił z gorączki), złamanego paluszka w rączce i rozwalony nos (blizne ma do dzisiaj)...
miał się nazywac stiwi łonder :) albo jurand... został pimpkiem, bo mama tez kiedyś miała pimpka...
biega po mieszkaniu jk perszing, jego ulubione miejsce to balkon (zasiatkowany, bo on wszędzie musi sie wspiąc lub wskoczyć), upolował wróbla, poluje na muchy i wszystko co sie rusza, boi się obcych, kocha mojego psa...i mnie też kocha :)

a jak sie bawi, biega i poluje, to wszyscy się pytają, czy on aby przypadkiem czegoś nie widzi... nie widzi, ale reaguje na mocne, ostrw światło... bawi się światłem z lampki i koniecznie musi zbadać paląca się świeczkę...

ps.
jestem zdjęciowo upośledzona i nie umiem ich dodawac, dam więc linki:

http://www.fotolog.com/jusia_p/10301352
http://www.photoblog.pl/jusia/miesiac/20064/722624
http://www.fotolog.com/jusia_p/12608574
http://www.fotolog.com/jusia_p/13744109
http://www.fotolog.com/jusia_p/17258885
Ostatnio edytowano Sob maja 19, 2007 10:21 przez Jusia_P, łącznie edytowano 2 razy

Jusia_P

 
Posty: 799
Od: Czw sty 04, 2007 21:46
Lokalizacja: bytom

Post » Sob maja 19, 2007 10:06

Fota nie otwiera sie.

Juz widac! :D

Sliczny pomaranczowy koć!
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Sob maja 26, 2007 22:49

Od dawna marzył mi się kotek oczywiście malutki bo są takie słodkie :wink: ale nie bardzo warunki były nie sprzjające. Mieszkam z dziadkami, którzy byli zdecydowanie przeciw zwierzakowi w domu:-( W piękny majowy dzień przeglądałam aukcje kotków na allegro. I zobaczyłam pięknego puchatego biało- czarnego, 7 miesięcznego kocurka, bez nadzieji zawołałam babcie, żeby jej go pokazać i ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam, że się wacha. Postanowiłam kuć żelazo póki gorącei udało się babcia się zgodziła :D Niestety (dla mnie, bo kotek napewno jest szczęśliwy), moj wymarzony kocurek był już adoptowany. Zaczełam szukać dalej. W międzyczasie dużo czytałam i doszłam do wniosku, że zaadoptuje dorosłego kotka (trudniej im znaleść domki,a małe to prędzej ktoś przygarnie). Trafiłam na aukcje Ankara6 o takiej treści:

"JESTEŚMY STOWARZYSZENIEM W OBRONIE ZWIERZĄT "BALBINEK"

POMAGAMY ZWIERZĘTOM DZIKO ŻYJĄCYM, CZĘSTO W OKROPNYCH WARUNKACH, ZWIERZĘTOM PO TRAUMATYCZNYCH PRZEŻYCIACH ORAZ SZUKAMY DOMU DLA ZWIERZĄT, KTÓRE TRAFIŁY DO SCHRONISKA GDZIE ICH PRZYSZŁOŚĆ JEST NIEPEWNA..;-(


Piękne, młode ( około 2 lat), słodkie kocurki i kotki, kuwetkowe, czyściutkie, wszystkie po sterylizacji od dwóch lat żyją w piwniczce TOZ-u. Codziennie przychodzi tam pani, która je karmi i wypieszcza ale to tylko chwila. Później zostają same z dwoma maleńkimi okienkami wychodzącymi na betonową ścianę ,schody, wierzchołki drzew i kawałek nieba. Każdy z kotków pragnie ujrzeć choć troszkę świata. Lgną do okienek i tęsknią za normalnym życiem. Bardzo proszę o pomoc w znalezieniu im kochających opiekunów. Spójrzcie jakie cudne są te zwierzęta. To typowe pieszczochy, które mogą wypełnić Wasze życie radością i miłością. Nie pozwólcie by cierpiały samotność w tym małym, ciemnym pomieszczeniu. Dajcie im nowe życie.., proszę.


ZASTANÓW SIĘ, MOŻE BĘDZIESZ MÓGŁ POMÓC !"

Oczywiście poryczałam się, nawet teraz jak to czytam to chce mi się płakać :cry: Napisałam i pare dni poźniej (17 maja) Mika była u mnie w domku:-D Mika ma prawie 3 lat i jest najcudownieszom koteczką na świecie :D Od początku nic się nie bała i straszny z niej pieszczoch jest :D z dnia na dzień coraz większy :D I oczywiście cała rodzina, w tym babcia, ją uwielbia :D
Umieszczanie zdjęć to dla mnie czarna magia więc na razie podam linka :)
http://galeria.animalia.pl/j_a_d

j_a_d

 
Posty: 113
Od: Śro maja 16, 2007 0:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob maja 26, 2007 23:17

Kot nr 1 czyli Czorcik.
Chciałam mieć kota, za kilka tygodni mieliśmy się z TŻ z mieszkania ze współlokatorami przeprowadzić do naszej własnej kawalerki.
Teraz już nic nie stało na przeszkodzie.
Była godzina 2 w nocy, siedziałam na nocnym dyżurze w pracy, grzebałam po ogłoszeniach adopcyjnych (nie znałam wtedy forum :oops: ), pomagała mi w tym siostra, która chyba miała atak bezsenności. I nagle posyłając mi kolejny link dodała komentarz:
- A widziałaś tego Czorcika?.... Spojrzałam i wiedziałam. To jest on. Ten albo żaden inny. Doczekanie do godziny 10 rano, żeby móc zadzwonić pod podany nr tel było katorgą.
W międzyczasie dowiedziałam się z sieci że Czorcik to CK kot, który znajduje się pod opieką wolontariuszki.
Rano pierwszy telefon do Ryśki, potem kolejny do Fili i już byłam umówiona na wizytę wstępną (stres, czy się nadam, koszmarny, jadąc do Fili czułam się jak przez egzaminem na uczelni). Ku naszej wielkiej radości Fili zaakceptowała mnie i TŻ na opiekunów Czorcika.
Nastał czas oczekiwania na adopcję. Moja mama była akurat na wakacjach i opiekowaliśmy się jej dalmą. W środę 13 września 2007 roku mama wróciła, odebrała psa i zawiozła nas po Czorcika. Dwa tyg pózniej wszyscy razem przeprwadziliśmy się do mieszkania w którym mieszkamy szczęśliwie do tej pory.

Hasło "A widziałaś tego Czorcika" zostało przeze mnie i siostrę wybrane zdaniem roku 2006 :wink:
Obrazek

Ayane

 
Posty: 1381
Od: Pon lis 27, 2006 20:14
Lokalizacja: Chorzów

Post » Sob maja 26, 2007 23:27

Kot nr 2 czyli Amelia.
Czorcik miał przybraną siostrę, Donie. Razem z jeszcze jednym kociakiem Miro, który odszedł za TM zostały przez Fili wyciągnięte z katowickiego schronu. Czorcik i Donia zachorowały na panleukopenie i po ciężkiej walce Fili o ich życie (Miro [*]), nadawały się do adopcji.
We wrześniu wzieliśmy Czorcika i o Doni zapomnieliśmy.
Mniej więcej pod koniec listopada zaczęło mi się roić w głowie, że przydałaby się towarzyszka dla naszego królewicza. Nieopatrznie :wink: napisałam o tym w mailu do Fili, że na wiosnę planujemy dokocenie, donosząc jej przy okazji o wybrykach jej wychowanka.
Na co Fili na zawsze zburzyła mój spokój :wink: odpisując, że Donia nadal nie ma domu, że nikt jej nie chce i jest do adopcji i że mam się zastanowić czy jej nie chcemy.
Bilyśmy się z TŻ myślami cały weekend i podjęliśmy decyzje "bierzemy".
11 grudnia (tydzień po moich urodzinach) Donia która u nas została nazwana Amelią dołączyła do nas. Po mniej więcej 2,5 miesiącach oswoiła się z nami całkowicie (to był powolny proces).
Od pół roku mieszkamy w czwórkę i do tej pory pluję sobie w brodę, że nie wzięłam parki od razu. Może gdyby nie widmo przeprowadzki to bym się zdecydowała...
Pozdrawiam serdecznie :)
Obrazek

Ayane

 
Posty: 1381
Od: Pon lis 27, 2006 20:14
Lokalizacja: Chorzów

Post » Śro maja 30, 2007 18:39

czesc mam pytanko w jakim wieku m9ge wziasc malego kotka do domu ? poniewaz moj znajomy ma male kotki 4tygodniowe i nie wiem czy moge juz jednego wziasc

sefcia

 
Posty: 15
Od: Śro maja 30, 2007 18:20

Post » Śro maja 30, 2007 19:12

prosze pomozcie mi bo nie chce maluchowi zroboc krzywdy

sefcia

 
Posty: 15
Od: Śro maja 30, 2007 18:20

Post » Śro maja 30, 2007 23:22

Teoretycznie najlepiej jest brac ok. 12 tygodniowe. Ze swojego doswiadczenia wiem, ze moga byc i mlodsze, ale generalnie, jesli moglyby byc przy matce przynajmniej do 8-10 tygodnia, to byloby bardzo dobrze. Taki 4-tyg maluszek jest jeszcze za mlody na oddzielanie od kotki. Kocieta w takim wieku zabiera sie raczej w ekstremalnych przypadkach, np smierc kotki, porzucone/zagubione, brak pokarmu u kotki itp.

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw maja 31, 2007 0:44

Świetnie si czyta ale zmarzłam i oczy mi się kleją, psy zamiast w łózku :wink: to na podłodze biura przy mnie śpią, dotarłam do połowy jutro reszta i dopiszę swoje w wolnym czasie.Głaski dla wszystkich kociambrów i piesów oraz pozdrówka dla Dużych

Rilla&Vivat

 
Posty: 162
Od: Czw mar 15, 2007 20:45
Lokalizacja: Radom okolice i Warszawa

Post » Nie cze 03, 2007 8:19

czytam kocie abc i postanowilam dopisac tu swoja opowiesc o moich 2 kotach :)
Sisi trafila do mnie z Belchatowa a ja mieszkam w Poznaniu.
juz wczesniej chcialam miec kota.bylam u mojego chlopaka na wsi i on tez mial kotka,pozniej poszlismy do mojej kolezanki z klasy i ona wlasnie miala 2 male koty.i kiedy siedzielismy u niej pilismy herbatke rozmawialismy zapragnelam miec kota jeszcze bardziej.niestety zaczelam poszukiwania w styczniu a kotke mam od 8 marca :) .szukalam wszedzie kotki,w schroniskach,gazetach i internecie ale wtedy byl okres gdzie nie ma malych kotow.na moje ogloszenie w internecie odezwala sie Pani z Belchatowa i powiedziala ze ma wlasnie takiego kotka(kotke)jakiej szukam.i kotka przyjechala do mnie w dzien kobiet :).w miedzy czasie czytalam wszystkie ksiazki o kotach w empiku,w internecie i przygotowywalam sie na przyjecie Sisi. Imie Sisi wzielo sie z tego ze uwielbiam telenowele :) i tam w telenoweli pojawila sie kotka z imieniem Sisi i bardzo mi sie spodobalo to imie i nazwalam tak swojego kota :)
natomist druga kotka trafila do mnie niedawno : a mianowicie w zeszly piatek,zostal porzucony przez kotke z podworka i musialam sie nia zaopiekowac.poczatki byly trudne ale teraz z dnia na dzien jest coraz lepiej :)

laaseczka

 
Posty: 159
Od: Nie mar 11, 2007 20:46
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw cze 28, 2007 21:46 moje małe szczęscie- kociak ;)

Moje bycie miłośnikiem kotów dojrzewało we mnie bardzo długo jak i bycie opiekunem jednego z nich.
Choć praktycznie od urodzenia kocham zwierzęta i nie wyobrażam sobie domu bez nich, to pies był zawsze na 1-szym miejscu. Psiaka, kochanego zresztą mialam przez 14 lat. Nadszedł czas rozstania i była 1,5 roczna przerwa.
Powoli pragnienie posiadania małego szczęscia brało góre.
Podświadomy wybór padł na kota. Zaczełam inrteresować się tym zwierzakiem. Potem miałam okazje przebywać gościnnie w towarzystwie 2 kocurów ( Simon i Bohun) pozdrowienia dla Krzysi i Ola ich opiekunów :* .
Juz wiedziałam, że chce mieć kota.
Mozliwości było dużo, masa ogłoszeń.
Ja nie mogłam się zdecydować. Chciałam aby był to kocur, uratowany, biedak, który nie zaznał prawdziwej milosci.
Dobry los chyba sam postanowił za mnie, bo gdzies tam za Trójmiastem czekał na mnie ,moj kot- Lars.
Zadzwonił do mnie moj dobry przyjaciel z zapytaniem czy dostałam e-mail z namiarami na kota.
Oczywiście wiadomośc ugrzęzła w swiatłowodzie:)
szybciutko skontaktowałam sie z panią któa tymczasowo opiekowała się oddanym do uśpienia kotem. OKAZAło się, że jest tak jak chcialam, tj kocur, z długą sierścią w dodatku rasowy z rodowodem!!!
W umowionym miejscu odebralam moje male " nieszczęscie" cale obrudzone przez sprawy fizjologiczne, smierdzace z zaropialym oczkiem.
Doprowadzilam go do porządku no i od tego momentu byl i jest caly moj do kochania.
Lars jest fantastycznym kotem, moim kochanym norwegiem. 22-go czerwca skonczyl 5 m-cy. Mialam z nim problemy natury fizjologicznej o ktorych wspomnialam, ale juz nastapila poprawa i Larsik rosnie i mężnieje w oczach.
Wierze, ze moj kot to prezent od losu. Dostałam wymarzonego kota z " mroczną" przeszłościa, który miał być stracony z uwagi na zaparcia.
Ciesze sie,że mruczy, tuli się do mnie i bawi, bo każdego dnia wiem,że może w swój koci sposó wie i czuje, patrzać mi w oczy że tak mialo byc. On u mnie ja szcześliwa móc opiekować sie nim i obcowć kazdego dnia.
I jak tu nie wierzyć w przeznaczenie .... :)

pozdrawiam wszystkich milosników kotów. JA NIM JESTEM !! )
Obrazek

Jetty80

 
Posty: 7
Od: Pon maja 28, 2007 19:30

Post » Czw cze 28, 2007 22:49

Kolejarz: wyrzucony z pociągu znalezniony odchuchany ukochany kot mojego męża.
Problem: prawie jeszcze ślepe, przytaskane ze schorniska gdzie podano mu do jedzenie mieso kiedy on jeszcze nawet sam z miski nie potrafił pic.Karmiony z butelki, masowany po brzusiu, z tyleczkiem przemywanym rumiankiem kiedy zaczął widziec pierwsze co ujrzal to nasze gęby i sie kocinie poprzestawiało we łbie,Do dzisiaj a mineło już 10 lat Problem ma problem bo myśli że jest czlowiekiem.
Fordek: wyciągniety spod samochody marki ford.Z zapaleniem płuc, oskrzeli, tachwicy, zatok. katarem kocim. Mial umrzec (tak ocenil wet) ale chyba jednak zmienił zdanie bo jest z nami 7 lat. Poczatkowo spaliśmy z nim na łóżku polowym w łazience żeby słyszeć kiedy się dusi i mu pomóc, a jednocześnie żeby nie zaraził Kolejarz i Problema.
Silver: powinien sie nazywac browar, bo go mąż z baru piwnego przyniósl,a ale z racji koloru srebrnego został Silverem.
Jogurt: morda czarna z białą plamą jakby pychol wsadził do kubka z jogurtem
Rzutka: matka ją podrzuciła.Taki podrzutek ale że dziewczyna więc jest Rzutka
Małpa:blakająca sie kolo naszego domu kotka, ktora nie chciala nam pokazać gdzie ma swoje ślepe kociaki przyprowadzila je już odchowane powiedzialam jej że jest małpa i tak zostalo
Czikita: mała Małpy bo ma mordkę nie jak zwykly banan tylko jak czikita
Murzyn: syn Malpy czarny jak noc
Balejaż: syn Małpy czarny z bialym balejażem
Za TM są:
Diduś: tak go nazwala jego poprzednia walscicielka
Jasiu: bo jak przynioslam od "gospodarza" klatke z 5 wygodzonym, brudnymi i slabymi kociakami to on chociaz najmniejszy pierwszy sie wyprowadził taki Jasio-Wędrowniczek
Do dobrych ludzi poszly:
Seneka; siedzial i rozmyślał nad życiem
Muminek: bo taka gapa jak Tata Muminka
Harnaś: prawdziwy zbój
Smekta: miala notoryczną sraczke i przeszlo jej to dopiero po smekcie
były jeszcze inne ale zapisalabym chyba sama cały ten wątek
:wink:

Gama

 
Posty: 646
Od: Wto gru 05, 2006 20:55

Post » Czw cze 28, 2007 22:54

Jaki piękny wątek, czemu go wcześniej nie znalazłam?
Piękne kocioludzkie historie :)

KarolinaLUNA

 
Posty: 426
Od: Pt gru 29, 2006 14:47

Post » Czw cze 28, 2007 23:47

Gama, swietne imiona i historyjki :)
W ogole piekny watek !
Bede musiala sie znow zdolowac, bo chce opisac jak trafila do nas Florcia, ktora juz jest za TM :(

Bylam jakos u mamy na noc, wieczorem po 23 mama drzemala przy TV a ja cos ogladalam i nagle slysze placz na klatce schodowej, myslalam ze to dziecko... ale po chwili zabrzmialo jak kot.
Wychodze na ciemne schody, a cos rzuca sie na mnie z rozpaczliwym placzem, uczepie sie szyi i nie chce puscic :roll:
No to zdjelam sweter, owinelam kota (bo w domu psy), przemycilam do lazienki. Wytarlam recznikiem (byl przemoczony, brudny i zmarzniety) okazal sie sliczny :)
Moja mama nie chciala nigdy kota, powiedziala kategorycznie ze nie moze tu zostac. Kotek poustawial psy po katach, zadomowil sie jakby byl w tym domu od zawsze.
Rozwiesilo sie kartki po osiedlu i po kilku dniach zglosila sie wlascicielka.
Okazalo sie ze kicia mieszkala na drugim koncu osiedla w domku z ogrodkiem, jest u nich 2 miesiace a juz trzy razy im sie zgubila
:evil: Dzieci placza za kotkiem... no i wziela zgubę.

Na drugi dzien poznym wieczorem, na klatce slychac placz...
Tym razem nie taki rozpaczliwy, tylko oznajmiajacy i troche z pretensja :D "Jestem, otworzycie mi w koncu czy nie!!"

Ogloszenia juz drugi raz nie zostaly rozwieszone. Kota byla strasznym rozrabiaka, ale zgadnijcie czyim byla kotem 8)
Mojej mamy!
Niestety byla z nami tylko jakies 2,5 roku, nie mozemy sie otrzasnac.
Ten kotek nas wybral, przyszedl, postanowil ze zostanie i nie bylo zadnej dyskusji. Nie sadzilam nigdy, ze mozna tak bardzo odchorowac strate kota, a moja mama... szkoda gadac.
A imie - Florka... Kiedy sie zjawila, byly akurat imieniny Florentyny. Banalne :)

Oto ona

Obrazek
Obrazek

Cicia przyszla po okienko kiedy mieszkalam sobie jeszcze "na swoim", mieszkalismy na parterze. Kotek sie zjawil, ja zawolalam "chodz kotku" a kotek juz pod drzwiami i czeka :) No i zostal :) Cicia jest dystyngowana, nietykalska ksiezniczka, ale jednoczesnie bardzo delikatna i lagodna. Kochana jest strasznie :)

Obrazek

A Piorunek urodzil sie u sasiadki, ktos dal jej znaleziona ciezarna polperska kotke ktora urodzila 8 kociakow, w tym 2 rudaski. Jeden zostal ze swoja mama, drugi u mnie. Imie oddawalo jego sposob poruszania sie kiedy byl malutki :twisted: W tej chwili jest juz Piorunem Kulistym, ktory sie toooczy :lol: Wychowal sie z moim psem, uwielbia go ponad wszystko.

Obrazek

Acha, no i mala Hopka ktora jest u mnie od 2 tygodni - kolega znalazl w kartonie w polu 3 malentasy, odkarmil bebikiem i zmusil mnie do wziecia jednego :roll: Hopka ciagle skacze, bryka i robi fikolki.

http://jalopeura.prv.pl/Galerie/foty/koty/DSCF0015g.jpg

No i tyle :)
Ostatnio edytowano Czw cze 28, 2007 23:50 przez sisay, łącznie edytowano 1 raz

sisay

 
Posty: 3129
Od: Pon cze 18, 2007 12:18
Lokalizacja: Gliwice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aga66, Google [Bot], kasiek1510, miau333, puszatek i 160 gości