» Pt maja 18, 2007 14:35
oprócz Panienek mam moją Amelkę ( Melaśkę -nawiększego i najcudowniejszego łobuza pod słońcem) i Kleofasa - cudnego chłopaka. No i mam jeszcze Chi-Chi, którą właściciele oddali do lecznicy na obserwację, a potem jej nie chcieli i miała trafić do schronu. Namówiłam mojego przyszłego - niedoszłego aby ją zabrał do siebie. I tak się też stało. Kochają się wzajemnie bardzo. Tylko, że jak młodzi wyjeżdżali w ubiegłym roku na wakacje, to Chi-Chi dali do mnie na przechowanie, no i jest do dzisiaj, włącznie z utrzymaniem i opieką wet.
No i jeszcze jest Teodor - super kot. Pierwszy maluch znaleziony w ubigłym roku przeze mnie - na brzuchu rannym świtem go wyciągałam spod silnika auta. Jest wspaniały, rozrabiaka i masażysta niezastąpiony. Na dodatek jak mruczy to zagłusza telewizor. Teodor razem z Chi-Chi może doczekają wreszcie domu swojego u tego chłopaka (myślę, że już jest bliżej niż dalej) bo są w bardzo dobrej komitywie i samej kotce byłoby smutno, skoro już przywykła do wspólnej zabawy. Tylko Teodor jak się przy nim choćby wspomni o nowym domu, robi się od razu smutny i chory.
Reasumując: domu szukają tylko Tosieńka i Patunia.
Koty też umieją kochać, choć chadzają własnymi drogami