Sonia i Otis - część II.Nowiuśkie foty str.96

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw maja 17, 2007 13:11

izaA pisze:No właśnie, intuicja mi podpowiada, że najmniej się zestresują nudząc się we własnym domu... 8) dlatego to była pierwsza opcja... :wink: Dzięki za szybciutki odzew...postanowione koty zostają w domu...

Ech, właśnie m.in. dlatego nie mam drugiego kota :( ... bo my naszą Zeldę zabieramy na nasze wyjazdy (powiem tak: ani rodzice, ani teściowie "nie przepadają" za kotami, więc wolę zabierać niż prosić o pomoc, znajomi zaprzyjaźnieni kociarze wyjechali z Polski, zostają sąsiedzi ...) :) Jakby była dwójka, to już większy kłopot, bo i dziecko, i transporter nr 1 i pewnie musiałby być drugi ... kuweta na szczęście jedna :wink:

Też wybrałabym opcję zostawienia na swoim, pewnie tak zrobimy przy wyjazdach w miejsca, gdzie koty są niewskazane (np. impra firmowa w hotelu :roll: czy zagramanica :?).
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów "ty", choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu. [M. Bułhakow]

Myszeńk@

 
Posty: 6257
Od: Pon lis 13, 2006 10:19
Lokalizacja: Łódź - okolice Parku Staszica :-)

Post » Czw maja 17, 2007 13:28

Myszeńk@ pisze:Ech, właśnie m.in. dlatego nie mam drugiego kota :( ... bo my naszą Zeldę zabieramy na nasze wyjazdy (powiem tak: ani rodzice, ani teściowie "nie przepadają" za kotami, więc wolę zabierać niż prosić o pomoc, znajomi zaprzyjaźnieni kociarze wyjechali z Polski, zostają sąsiedzi ...) :) Jakby była dwójka, to już większy kłopot, bo i dziecko, i transporter nr 1 i pewnie musiałby być drugi ... kuweta na szczęście jedna :wink:


My, kiedy jedziemy w Polskę - to całą ekipą, trójka dzieci, dwójka kotów, cztery rowery, kuweta i transporter - jeden duży na dwa koty...Wszyscy już przywykli, że my tak całym stadem...a tam, gdzie nie wiemy, czy nas przyjmą z kotami - przemycamy transporter do pokoju, a potem, w trakcie pobytu się nagle okazuje, że te koty w oknie to żywe, a nie sztuczne :wink: Tym razem lecimy za granicę...nawet jakbyśmy chcieli je zabrać ze sobą, to przesiedzą cały nasz pobyt w kwarantannie...choć mój tata złośliwie zapytał, czy miejsce dla kotów też wykupiliśmy :twisted: ale, ponieważ ona sam ma fizia na pukncie innej hodowli - gołębi pocztowych, to w kwestii naszego skrzywienia - akurat najmniej się wypowiada...zresztą cała nasza rodzina traktuje sprawę naszych kotów z lekkim przymróżeniem oka... :wink: taki lekkie fiziu miziu, ale nieszkodliwe dla społeczeństwa :lol:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw maja 17, 2007 13:54

izaA pisze:My, kiedy jedziemy w Polskę - to całą ekipą, trójka dzieci, dwójka kotów, cztery rowery, kuweta i transporter - jeden duży na dwa koty...Wszyscy już przywykli, że my tak całym stadem...

My mamy więc mniejsze stado :lol:
Bo i rowerów mniej, tylko trzy :wink:
Jeden trasporter mówisz ... :idea:
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów "ty", choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu. [M. Bułhakow]

Myszeńk@

 
Posty: 6257
Od: Pon lis 13, 2006 10:19
Lokalizacja: Łódź - okolice Parku Staszica :-)

Post » Czw maja 17, 2007 14:08

Na transporterze było napisane - dla małych psów :lol:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw maja 17, 2007 21:07

Obrazek

Byłam tam :lol:

Izo śliczna jest ta twoja Zuzia. Jak ja zazdroszczę-ciepłe Włochy. Ja w kwietniu byłam w Grecji, ale mieszkaliśmy w namiotach nie w hotelu. I jechaliśmy autokarem.
Obrazek
Skarpetka, Suzy, Nimfa, Szczęściarz

kajka.14

 
Posty: 319
Od: Pt paź 06, 2006 21:55
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Czw maja 17, 2007 21:14

My też nie będziemy mieszkać w hotelu, tylko w klasztorze Franciszkanów...a podróż tym razem samolotem, dla dzieciaków - pierwsza taka podróż w życiu...udało się kupić bilety -pół roku temu!!!! - taniej niż by nas wyniosła podróż samochodem...prawdę mówiąc mam nadzieję, że tym razem wyjazd nas nie zrujnuje :wink:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw maja 17, 2007 22:30

Mojego brata(organizował wycieczkę) jednak zrujnował. Do dzisiaj spłąca długi.
Obrazek
Skarpetka, Suzy, Nimfa, Szczęściarz

kajka.14

 
Posty: 319
Od: Pt paź 06, 2006 21:55
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Pt maja 18, 2007 7:34

Niestety wyjazdy zawsze zostawiają w naszej kieszeni wielką dziurę
i niezapomniane wrażenia, których nie sposób przeliczyć na pieniądze
Obrazek + Arctica Obrazek

czarna.wdowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 9876
Od: Śro lip 26, 2006 12:51
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pt maja 18, 2007 9:19

czarna.wdowa pisze:Niestety wyjazdy zawsze zostawiają w naszej kieszeni wielką dziurę
i niezapomniane wrażenia, których nie sposób przeliczyć na pieniądze


Tak, to bardzo mądre stwierdzenie... 8) Poza tym, ten wyjazd będzie jeszcze okazją do spotkania z naszym przyjacielem, co jest niewątpliwą korzyścią duchową :P No i chyba nie muszę tłumaczyć wszystkim mamom, że tak już się porobiło, iż największą radość mamy sprawiając radość naszym dzieciakom, a bez nich - to ja na przykład, już się tak cieszyć nie umiem :? Czyli...nie mogę się doczekać tego podniecienia spowodowanego pierwszym w życiu rejsem samolotem :lol:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pt maja 18, 2007 12:19

izaA pisze: No i chyba nie muszę tłumaczyć wszystkim mamom, że tak już się porobiło, iż największą radość mamy sprawiając radość naszym dzieciakom, a bez nich - to ja na przykład, już się tak cieszyć nie umiem :?

Podpisuję się pod tym :kitty:
Nasz weekend majowy był organizowany właśnie pod kątem pasji młodego (lokomotywy, forty, Berlin) :wink:
Wrażenia niezapomniane ... m.in. na złość obsikany przez Zeldę koc naszej ciotki, u której mieszkaliśmy i pożarte kwiatki doniczkowe, z nudów, bo Duzi i człowieczy Braciszek sobie wędrowali i wracali późno :roll:
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów "ty", choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu. [M. Bułhakow]

Myszeńk@

 
Posty: 6257
Od: Pon lis 13, 2006 10:19
Lokalizacja: Łódź - okolice Parku Staszica :-)

Post » Pt maja 18, 2007 12:31

Ostatnio rozmawiałam z inną mamą...ogląda bluzkę, ot bluzka, ładna, 45 zł - odłożyła, nie, żeby nie było jej stać, tylko zastanawiała się, czy na pewno jest jej potrzebna...a potem w sklepie obok kupiła dresik za 60 zł swojej córci (ma trójkę dzieci) 8) Ja mam tak samo, moje dziewczynki, które przecież rosną mają zdecydowanie więcej ubrań niż ja...jak mam kupić sobie sandały to szukam jak najtańszych, a jak kupuję dzieciom - przecież na każdy sezon nową parę, to wybieram jak najwygodniejsze, a nie jak najtańsze :? No tak to już jest z instynktem macierzyńskim...ale jak patrzę na niektóre "kocie mamy", to one mają podobnie...same jedzą pasztetową, a kotinka biomill chrupie....same pójdą na imprezę w starej kiecce, ale kotinka ma wypasiony drapaczek...to takie samo spaczenie perspektywy :wink: wszystko dla tego, kogo kocham :lol:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pt maja 18, 2007 12:35

:wink: no skąd ja to znam

A wycieczkę pamiętać będziecie do końca życia
:D
--------
Obrazek
Obrazek

tajdzi

Avatar użytkownika
 
Posty: 16813
Od: Śro lut 16, 2005 10:47
Lokalizacja: Mafia Tarchomińska :)

Post » Pt maja 18, 2007 12:57

tajdzi pisze:
A wycieczkę pamiętać będziecie do końca życia
:D


No i wreszcie coś dla nas wszystkich, a nie tylko dla dzieci :lol:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon maja 21, 2007 14:04

Dziś w nocy o mało nie zeszłam. Miałam grypę żołądka w wydaniu super hiper promocyjnym, dwa w jednym i jeszcze na raz, a z bólu omdlewałam w łazience...Piotrek wziął wolny dzień i chciał mnie wieźć do szpitala, ale po konsultacji z dr Kasią zostałam po prostu w łóżku, dopiero teraz wstałam na chwilę, cały czas spałam z przerwami na wodę, izotoniki i inne paskudztwa, które Piotruś mi donosił. Ugotował też pierś kurczaka na parze z warzywami...powiedziałam, że muszę być nieźle chora, skoro kleik ryżowy i takie cóś mi smakuje :lol: A koty...jak to koty...w końcu o piątej nad ranem dostały eksmisję z sypialni, bo ja tu sprintem do łazienki musiałam, a one se wygodnie na mnie leżały...za to w dzień...lekko zdziwione skorzystały z faktu, że Pańcia w łóżku i dzielnie asystowały...a dziś u nas 30 st. i jakoś tak ciepło pod kołderką :lol:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon maja 21, 2007 14:10

:ok: za Twoje zdrowie abyś szybciutko wracała do sprawności.
Chociaz nie wiem jak u Ciebie ale u mnie Punieczka np. uwielbia jak ktoś jest chory w łóżku.
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Franciszek1954, Marmotka, pibon, puszatek, raiya, Silverblue i 42 gości