Bura Myśka i wspólnicy.

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Czw maja 10, 2007 22:12

Kasownik wycięty! :dance:
Dzisiaj rzutem na taśmę udało się go odłowić, zamknąć w garażu i zawieźć do wetki. Drań nas wodził za nos przez dobre cztery tygodnie - przychodził wtedy, kiedy żadną miarą nie dało się go zabrać na ciachanie.
Kocisko było nad wyraz grzeczne: w garażu po krotkim proteście ułożyło się do spania i przespało cały dzień, a potem pozwoliło się wpakować do transporterka gołymi rękami. Przygotowane rękawice okazały się niepotrzebne, nawet przy pobieraniu krwi.

Najedliśmy się strachu po drodze, bo kocur w samochodzie zaczął ziać i oddychać szybko i płytko, jak wystraszony chomik :(
A w poczekalni siedziało całe stado psów, na szczęście nie czekaliśmy, umówieni wcześniej telefonicznie.

Kocior teraz już prawie śmiga, ale nie ma tak dobrze: siedzi zamknięty w klatce i sika jak fontanna (podkład już wyleciał na śmietnik, a po nim trzy ręczniki do pralki). A w przerwach między sikaniem dobija się do wyjścia. A ja się cieszę, bo wyniki ma dobre, a w ogóle to wcale nie jest starym kotem - sądząc po zębach, to ma najwyżej trzy lata. Tylko kłów nie ma: trzy ma wybite prawie przy samym dziąśle, a ostatni, który pozostał też jest złamany :(
Debatowaliśmy nad usunięciem tych resztek kłów, ale koniec końców na razie zostały.

A to Kasownik w całej, jeszcze pełnojajecznej okazałości:

Obrazek

Obrazek

Z pozoru kot, jak kot, tylko... ta miska ma 16 cm średnicy :lol: :lol:
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Pt maja 11, 2007 8:31

Nasze Wielkie Dzikie Kocisko okazuje się coraz bardziej baaardzo dzikim kotem. O 2.00 w nocy wypuściłam go z klatki do garażu, bo chodził już zupełnie sprawnie i nie było nic niepokojącego, więc niech się chłopak nie stresuje ponad miarę. W nocy podobno trochę wył, TŻ słyszał, ale ja spałam jak kamień, co jest dla mnie ewenementem, bo zawsze to ja się budzę na najlżejszy dźwięk.
Rano w kuwecie ( ze żwirkiem!) było siooo :D
I pierwsza próba mruczenia :D
To jest dla mnie strasznie wzruszające, kiedy wielki, dorosły, dziki kocur po przejściach próbuje wydawać z siebie niewprawne bulgoty; tak by chciał, ale mu nie idzie, bo mruczołek zardzewiały od nieużywania :wink:
Wrąbał miseczkę mięska, poprawił odrobinką suchego (zjadłby chyba pół woła na raz, ale boję się mu dawać więcej po głodówce) i pozwolił się solidnie wymiziać. Przy okazji ujawnił się jeszcze jeden zapomniany kleszcz (dranie włażą na koty mimo fiprexu :( ).

Może się uda go przetrzymać jeszcze choć parę godzin w tym garażu..?
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Pt maja 11, 2007 8:52

Ewa, super wiadomości :D :D :D
Wreszcie przystojniak zmądrzał i zrozumiał co dla niego dobre :wink:
Muszę koniecznie kiedyś zobaczyć mruczącego Kasownika :lol:
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Pt maja 11, 2007 22:53

Ja się obawiam, że on tak naprawdę to zmądrzeje dopiero jesienią, jak się ochłodzi ;-)
Na razie jestem pod wrażeniem, jak szybko doszedł do siebie po narkozie. "Na biegu" był już o 1.00 w nocy, ale profilaktycznie przetrzymaliśmy go w garażu do wieczora. Bardzo był grzeczny - co prawda wyniosłam wszystko, co mógłby uszkodzić on i co mogłoby uszkodzić jego, ale nie było żadnego skakania po półkach, wieszania się po klamce itp. atrakcji.
Wypuszczony najpierw oznaczył wszystkie trawy po drodze, potem wyskoczył za płot... a po paru godzinach wrócił na michę :D
I znowu pozwolił się wygłaskać i wymiziać pod brodą. I prawie nie gryzł.:)
Tylko powtórki mruczenia już nie było...

Tak sobie dzisiaj rozmawialiśmy z TŻem o nim, że gdyby nie nasze stado kotów, to byłoby mu łatwiej. I być może już byłby kotem domowym - bardzo chce wchodzić do domu, niestety - znaczy. Ale w garażu, gdzie był sam i gdzie rezydenci nie wchodzą, nie znaczył: załatwiał się do kuwetki bez najmniejszego problemu.
Kto wie, może on nawet był kiedyś kotem domowym... przez krótki czas, zanim dojrzał?
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Sob maja 12, 2007 9:53

Piekna akcja!

A skad imie Kasownik?

Nie doczytalam? :oops:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67155
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Śro maja 16, 2007 7:47

Hej, czemu u Was tak cicho?
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Śro maja 16, 2007 11:18

bechet pisze:Hej, czemu u Was tak cicho?


bo Duzi są zajęci głaskaniem Kasownika :D
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro maja 16, 2007 11:21

pisiokot pisze:
bechet pisze:Hej, czemu u Was tak cicho?


bo Duzi są zajęci głaskaniem Kasownika :D

Oby :(
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Śro maja 16, 2007 18:57

:?:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67155
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Czw maja 17, 2007 12:07

Przepraszam, że się nie odzywam. Mój Tata odszedł wczoraj w nocy.
Muszę sobie poradzić ze wszystkimi tymi sprawami i ze sobą.
Jakoś tak mi dziwnie widzieć te, własne, słowa na forum internetowym...
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Czw maja 17, 2007 12:14

Nordstjerna pisze:Przepraszam, że się nie odzywam. Mój Tata odszedł wczoraj w nocy.
Muszę sobie poradzić ze wszystkimi tymi sprawami i ze sobą.
Jakoś tak mi dziwnie widzieć te, własne, słowa na forum internetowym...

Ewuniu...
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Czw maja 17, 2007 13:10

Ewuś.... :( bardzo mi przykro...
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw maja 17, 2007 13:21

Serdecznie wspolczuje... :(
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67155
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Śro maja 30, 2007 13:37

My już po.
Pora na wieści od kociorstwa.

Tymczas zostaje. Wiem, wiem, bure miało być, nie śliczne szylkretowe z dużą szansą na domek. Ale szylkretowe zaprzyjaźniło się z Oswaldem: gonią się, tłamszą, myją po uszach, wrzeszczą o czwartej rano uprawiając zapasy. Nawet Myśce ta sztuka się nie udała, chociaż ma niezaprzeczalne zasługi w terapii Socjopaty. Teraz cała trójka się bawi i trzyma razem. Tylko Gać biedna wyalienowana...
No i Tymczas tak bardzo przypomina z charakteru Kota P.['], naszego Pierworodnego...
Tymczas nosi oficjalne imię Asica (Ł-asica). Kto zna twórczość Kazimierza Grześkowiaka, ten wie, o co biega :D . Na imię reaguje bezbłędnie. Na inne imiona też, bo może coś do jedzonka dadzą? Roztyje się nam maupka, roztyje jak nic :roll:
A my jak między sobą mówimy o naszej najmłodszej kocie, to zawsze per "Tymczas" :D :D
A szukanie domku dla Rudaska skończyło się tak :?
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2252594#2252594

Myśka uprawia spacery po ogrodzie i kąpiele słoneczne pod ścisłą kontrolą. Bardzo jej to służy, gdyby nie troszkę gwałtowniejszy oddech, nikt by nie powiedział, że to chory kot. Tylko chuuuda strasznie, chociaż je jak smok. I waży prawie 4 kg. Mały kotek :roll:
Nadal niewysterylizowana, niestety. Czasem "złe" ją nosi i tłucze nam Gacka. Chyba próbuje się dochrapać wyższej pozycji w stadzie, tylko z Oswaldem jak na razie przegrywa.

Kasownik (to z powodu nieregularnych dziurek, które robi nam w rękach za pomocą niekompletnego uzębienia przy próbach czyszczenia uszu i wyjmowania kleszczy) trochę się już wyciszył. Już nie atakuje rezydentów, coraz mniej się kłoci z nami, nawet po ogrodzie znaczy trochę mniej. Ale nadal nie chce być kotem domowym. Zjada swoją porcję i gdzieś znika. Wygląda coraz ładniej, sierść robi się błyszcząca, trzecia powieka po trzech dniach podawania aniprazolu chyba wreszcie się schowała. Chyba coraz rzadziej wdaje się w awantury z kocurami, chociaż ostatnio przyszedł jednak trochę potłuczony.

Aha. Kasownik dorobił się drugiego imienia: Honza. Tak po czesku, a co!
I życie toczy się dalej...
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Śro maja 30, 2007 13:53

Miło Cię widzieć z powrotem :)
A co do Tymczasa, to jakos dziwnie ta decyzja mnie nie dziwi :wink: Gratuluję kolejnego dokocenia!
Dobrze, że już po, choć wiem, że to bardzo trudne.
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], Maniek19, nfd i 102 gości