zitkala,
Twoja Nela jest w dobrych rękach.
Nie wiem, czy Cię to pocieszy, ale mimo wszystko FIP nie jest łatwy do zdiagnozowania; często lekarze biorą pod uwagę te chorobę, ale - na szczęście - nie zawsze te podejrzenia się sprawdzają. Bo jest jeszcze trochę innych dolegliwości, które mogą mieć podobne objawy.
Tak było w przypadku Feli, małej tymczasowej koteczki u Agalenory
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=51 ... sc&start=0
I podobnie było z Kicią, która przybłąkała się do biura, w którym pracuję (obie kotki notabene były leczone na Białobrzeskiej).
Kicia - dorosła koteczka, trafiła do nas naprawdę w kiepskim stanie - potwornie wychudzona, apatyczna, bez chęci do życia.
Kicię prowadziła ją dr Jagielska, która również podejrzewała FIpa. Co więcej, dopatrzyła się u niej minimalnej ilości płynu w otrzewnej, którą to diagnozę potwierdził na usg dr Marciński - według niego (a to naprawdę świetny i doświadczony specjalista) płyn - mimo że było go mało - miał cechy charakterystyczne właśnie dla płynu FIPowego. Nadzieją (dość płonną zresztą) było to, że poza tym w organach wewnętrznych nie było żadnych innych zmian wskazujących na tę chorobę. Dr Jagielska postanowiła Kicię leczyć. Do lecznicy woziłyśmy ją za każdym razem licząc się z tym, że trzeba będzie po prostu pomóc jej odejść, bo w naszych oczach nie było poprawy. Mimo to, badania wskazywały, że jej stan się poprawiał.
Minął właśnie rok od tego czasu. Kicia znalazła swój własny dom i jest zdrową, okrąglutką, szczęśliwą kotką.
Nie twierdzę, że Kicia została wyleczona z FIPa. Ale jej przypadek świadczy o tym, że nie zawsze pierwsze podejrzenia (podkreślam: podejrzenia) muszą być jednoznaczne z wyrokiem.
Na razie czekaj na to USG.
I mimo wszystko - bądź dobrej myśli.
Jeszcze nic nie jest przesądzone.
Kciuki i cieple myśli dla Was
