wczoraj mialam imieniny i dostalam od mamy kilka drobiazgow w duuzej torbie. tzn, ja dostalam zawartosc a Morka owa torbe

walczyla z nia chyba ze 3 godziny, a dzis rano jak tylko sie obudzila pobiegla szybko zobaczyc czy torba jest tam gdzie ja wczoraj zataszczyla (no bo nie wiadomo czy torba nie uciekla gdzies w nocy przeciez

). oto kilka fotek uwieczniajacych 'impreze'
hmm, a co tu mamy?
w torbie
pod torba
torba wzieta 'na spacer' (trzymala sznurek-uszko w zebach i ciagnela po calym pokoju)
i wreszcie na torbie
a Balus swietowal wczoraj ze mna na dole, kombinowal jak wejsc na lawe i ukrasc ciacho...a do tego kawa tak ladnie pachnie...

nie mam zdjec z imprezy z udzialem Baliego bo caly czas musialam pilnowac paskuda by nic z lawy nie zwalil, ktora z racji tego, ze niska, nie jest calkiem nieosiagalna dla Balucha

ale za to jest pare fotek z dzisiejszego spacerku po ogrodku, kiedy to Bali podgladal przez krzaki co robia sasiedzi (a fe Balus, wstydzilbys sie

), ale i tak najfajniejsze jest jak zwykle chodzenie za pancia krok w krok i jak tylko nadarzy sie okazja lezenie na jej nogach
