» Nie maja 13, 2007 9:00
D relacjonuje, że koty nie ma. Coś miauczało w nocy, wyszła, ale to nie nasza zguba. Poradziłam, choć piwnica zamknięta i bez okien, żeby zostawiła talerzyk, może ktoś ją zamknął.
Podejrzewam sąsiadkę, że ją schowała i czeka aż do niej przyjdziemy, ale D sąsiadki nie lubi i się boi. Kiedyś pani owa powiedziała nam, że "wszystko obserwuje, wie do kogo zadzwonić, żebyśmy tu nie mieszkały i jeszcze te koty..." Może fakt, że mamy psa sprawił, że jej cierpliwość i tolerancja na nas się skończyły. Z drugiej strony nie chcę podejrzewać ludzi o taki sadyzm, a ogłoszenie na klatce wisi. Tymczasem znikają te wokół bloku rozwieszone.
Robimy nowe i d rozwiesza.