Zginęła kotka, Kraków, ul. Świętego Benedykta

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob maja 12, 2007 19:52

Trzymam kciuki! Mocno, mocno! :ok:
A z tym schroniskiem to hmm nie chcą udzielać informacji, nie odbierają telefonów...?

asica

 
Posty: 415
Od: Sob sty 28, 2006 15:31
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob maja 12, 2007 19:55

Obeszlam rejon, nic ... 2 koty ale czarne
teraz jest pora spacerow psich, gdzies do 22,
trzeba pozniej

zo

Zowisia

 
Posty: 6607
Od: Śro sty 10, 2007 19:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob maja 12, 2007 20:03

dziekuję. w schronisku nikt nie odbiera. POlowanie na kota trwa. Najtrudniejsze jest to,że ja tu, a oni tam. W dodatku mamy psa na tymczasie, więc d ma podwójnie obowiązków... Życie - jak mawiał mój nauczyciel fizyki.

lutra

 
Posty: 5183
Od: Czw kwi 05, 2007 13:02

Post » Sob maja 12, 2007 21:38

Właściwie na koniec tylko; kotka moich rodziców kiedyś przez 4 tygodnie wałęsała się po okolicy. W końcu, jak już prawie zrezygnowaliśmy, postanowiła wrócić. Wierzę, że Susz myśli podobnie, ale może szybciej... Dobrej nocy wszystkim.
A

lutra

 
Posty: 5183
Od: Czw kwi 05, 2007 13:02

Post » Sob maja 12, 2007 22:29

jeśli mogę poradzić...."stawiam" na piwnice...dokładnie tydzień temu tam właśnie odnalazłam mojego Kacpra.Co prawda on był przez inne koty przeganiany i nie zna okolicy bo nie wychodzi...
No i ta pogoda...niesprzyjająca raczej spacerom po parku...
Trzymam kciuki za Suszi...i czekam na dobre wieści.Pozdrawiam

beti1099

 
Posty: 252
Od: Pt maja 04, 2007 8:11

Post » Nie maja 13, 2007 7:04

A ja nawet nie wiem jak się poszukiwania w Krakowie toczą.

lutra

 
Posty: 5183
Od: Czw kwi 05, 2007 13:02

Post » Nie maja 13, 2007 9:00

D relacjonuje, że koty nie ma. Coś miauczało w nocy, wyszła, ale to nie nasza zguba. Poradziłam, choć piwnica zamknięta i bez okien, żeby zostawiła talerzyk, może ktoś ją zamknął.
Podejrzewam sąsiadkę, że ją schowała i czeka aż do niej przyjdziemy, ale D sąsiadki nie lubi i się boi. Kiedyś pani owa powiedziała nam, że "wszystko obserwuje, wie do kogo zadzwonić, żebyśmy tu nie mieszkały i jeszcze te koty..." Może fakt, że mamy psa sprawił, że jej cierpliwość i tolerancja na nas się skończyły. Z drugiej strony nie chcę podejrzewać ludzi o taki sadyzm, a ogłoszenie na klatce wisi. Tymczasem znikają te wokół bloku rozwieszone.
Robimy nowe i d rozwiesza.

lutra

 
Posty: 5183
Od: Czw kwi 05, 2007 13:02

Post » Nie maja 13, 2007 11:11

Nie wiem. D wysypała na parapecie karmę, kt. zwykle jadała Susz (sucha Acana) i karma zniknęła jak d nie było. CZy ptaki mogły zjeść? Zaznaczam, że nigdy żadne ptaszyska nie bywały na naszym parapecie, żadnego kota też nie zarejsterowałyśmy. Zaznaczam, że nasze parapety biegną wokół całego bloku, w dodatku mieszkami na poddaszu... Może to Susz, zjadła i nie doczekawszy się na otwarcie okna poszła sobie. Co robić? Ztastawić okno i wyjść?

lutra

 
Posty: 5183
Od: Czw kwi 05, 2007 13:02

Post » Nie maja 13, 2007 11:15

Jesli nie uciekna inne koty, i jest raczej male ryzyko wlamania,
to oczywiscie warto zostawic okno uchylone i karme na parapecie
i w srodku ...

Wczoraj nie widzialam zadnych ogloszen NIGDZIE !!
a specjalnie sie rozgladalam.

pozdrawiam i trzymam
zo

Zowisia

 
Posty: 6607
Od: Śro sty 10, 2007 19:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie maja 13, 2007 11:23

Trzymam mocno, żeby się odnalazła :ok:

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie maja 13, 2007 11:24

Drugi kot nie skacze i w ogóle jest troszke inaczej koci, ma jakieś zaburzenia neurologiczne i nie widzi najlepiej. Więc teraz okno otwarte i karma na parapecie. CO do ogłoszeń, to sąsiedzi regularnie je zrywają. D mówi, że wywiesiła na ulicy naszej i na Rękawka, plus na podwórku naszego bloku, gdzie jest taka kocia enklawa, bo psy nie mają prawa wejścia. Szuka...

lutra

 
Posty: 5183
Od: Czw kwi 05, 2007 13:02

Post » Nie maja 13, 2007 11:32

Tak sie wlasnie obawialam co do tego zrywania ...
taka warstwa spoleczna .. :((
szkoda.

ja sie bede rozgladac, przewaznie mam jakas karme ze soba
moze ja gdzies zobacze;

ale wlasciwie to mam wrazenie, ze albo sie schowala w bliskiej okolicy
albo ktos ja ma. to zreszta oczywiste.
Probowalabym jakos dogadywac sie z sasiadami i okolicznymi mieszkancami, choc to zdaje sie orka na ugorze ...
Moze dzieci ? mnie juz niektorzy nastolatkowie mowia dzien dobry !
(po 4 latach).

zo

Zowisia

 
Posty: 6607
Od: Śro sty 10, 2007 19:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie maja 13, 2007 11:39

Pani Zo,
bardzo dziękuję. Jak już pisałam ja uwięziona z myśliwymi w Bieszczadach do środy. D ma na głowie pracę, psa i (niestety) poszukiwanie kota. Ja wierzę w zdolności adaptacyjne Susz.

lutra

 
Posty: 5183
Od: Czw kwi 05, 2007 13:02

Post » Nie maja 13, 2007 17:28

Podobno na Krakusa jest taka kotka, a może całkiem inna. Pod wskazanym adresem nie było nikogo. Wieczorem kolejna próba.

lutra

 
Posty: 5183
Od: Czw kwi 05, 2007 13:02

Post » Nie maja 13, 2007 17:29

Nie wiem, czemu piszę o tym,a le pewnie, żeby się czymś zając, bo inaczej walne głową w mur, bo nic innego mi nie zostaje na tym "bezkociu".

lutra

 
Posty: 5183
Od: Czw kwi 05, 2007 13:02

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 100 gości