Dzień dobry!
Książka...może kiedyś.....
Bungo, forum to mnie na suchej gałęzi obok tej beczki za książkę o kotach wychodzących powiesi

, nie mam złudzeń. Ale nic to, cieszę się, że czasem zaglądacie tutaj, to miłe
Dzisiaj mało jestem wyspana, bo Czitka jest w stanie krytycznym
Ona tak strasznie tęskni, gdy ktoś z nas zniknie na kilka dni, to jest kota
tęskniąca i czekająca, każdym spojrzeniem i ruchem pytająca- a gdzie Pan? A gdzie Pani? A dlaczego?
A może jak posiedzę w oknie, albo koło furtki, to już wróci?
Dzisiaj prawie całą noc przesiedziała na oknie wpatrując się w naszą małą uliczkę. I ja też spać nie mogłam, bo gdy tylko otworzyłam oczy, a otwierałam współczulnie co chwilę, widziałam na oknie, za firanką, sylwetkę Czituni w pozycji wypatrująco- czuwającej.
Wstawałam, żeby ją głaskać, coś do uszka szeptać, przemawiać do tego małego rozumku wielkości włoskiego orzecha, że nic się nie stało, że Pan wróci, że nikt kota nie opuścił.
Bo kota się nie opuszcza.
Kiedy znikamy na zmianę na dłużej, a dla Czitki najdłużej to dwa tygodnie, rozmawiamy z Czitunią przez telefon.
Ona wtedy tuca słuchawkę, poznaje głos, mruczy, i robi maślane oczy.
Z powodu niespania ogladałyśmy wczoraj razem konkurs Eurowizji, co Czitusię zniesmaczyło dokumentnie, no bo kto to może oglądać?
Ja w pozycji odpoczywającego Buddy na kanapie, Czitka nade mną.
A wyglądała tak:
Oto cała Królowa Tut, dumna, czekająca, tęskniąca, myśląca.
Dzisiaj wraca Pan. Czitusia zapewne się natychmiast obrazi i całą sobą obwieści nam, co myśli o wyjazdach.
Jakoś ją udobruchamy, ale to czasem trwa pół dnia
Jak tęsknią Wasze koty?